Niestety, ale w tej kwestii sie mylisz...Napisał Tomek_J
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychDostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychDostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychDostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychKilka dni temu byłam świadkiem okrucieństwa wobec zwierzęcia. Zamieściłam zdjęcia w wątku:
http://www.murator.com.pl/forum/view...=4747&start=60 ostatni wpis.
Pozdrawiam!
Joaśka
Joasia Jasia
-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-
http://www.murator.com.pl/forum/view...=4747&start=60
komentarze:
http://murator.com.pl/forum/viewtopic.php?t=4756
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychDostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychDostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychProsto ze śmietnika, przy którym czatowała na gryzonie .
Pewnie pchała się do baru, żeby popić zagrychę .
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychJoShi, co chcesz przez to powiedzieć ? Czyżby Cię żywo interesował stan Mjota po trafieniu szlagiem ?...Napisał JoShi
Żebyś miał jasność sprawy: lubię zwierzęta i to nie tylko te "futerkowe". Żyję w otoczeniu całkiem sporej grupki zwierzaków: 2 koni, 2 psów i 3 kotów. Z tego prawie wszystkie zwierzaki (za wyjątkiem klaczy) to zwierzęta porzucone, niechciane lub wręcz swego czasu maltretowane.Napisał JoShi
Mimo mojego pozytywnego nastawienia do zwierząt mogę sobie wyobrazić sytuację, że rzuca się mi do gardła jakiś obcy pies. Uznałbym to za zagrożenie i nie czekając na to, aż mi wbije zęby w krtań użyłbym wszelkich dostępnych mi środków obrony (do zabicia tegoż psa włącznie). Tak samo (wbrew pozorom) jest ze żmiją. A nawet gorzej: psa na ogół zauważysz i możesz zareagować, żmii możesz nie dostrzec. Zwyczajne ugryzienie psa raczej nie niesie ze sobą takich konsekwencji, co ugryzienie żmii. Rozdrażnionego psa możesz próbować uspokoić (choćby przez stanie w bezruchu), a co z podrażnionym (np. nadepniętym) gadem ?...
Powtarzam: na mojej działce mogą sobie spokojnie żyć ropuchy, zaskrońce i co tylko chce. Z tym jednym, stanowiącym potencjalne zagrożenie wyjątkiem. Nie twierdzę też, że rzucę się z kijem na każdą zauważoną żmiję. Owszem, będę starał się zapobiec ich obecności u mnie. Będę kosił trawę itd. Ale jak trafi się żmija na mojej działce, to nie będę bawił się w fakira, łapał i wynosił. Choćby dlatego, że raz: nie bawi mnie to, dwa: taka zabawa to też możliwe zagrożenie. A ja we własnym domu ryzykować nie zamierzam i nic mnie nie obchodzi co na to prawo.
Wpis niezgodny z regulaminem forum...
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychDostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychWybacz... Tak dla przyzwoitosci to zachowala. Jakos bylam rowniez w towarzystwie do ktorgo skierowana byla ta mowa... I co ? Ja nie mam sobie w tej kwestii nic do zarzucenie, wiec jakos mnie nie dzgnelo...Napisał RS
No coz... Widze, ze Twoja milosc do zwiarzat, podobnie jak i moralnosc sa baaardzo wybiorcze.Napisał Tomek_J
Poza tym nie wiem co ma lezenie na iglach (fakir) wspolnego ze zmijami (zaklinacz wezy). I chyba nie chodzi o tu, zeby ja lapac, tylko spokojnie, bez paniki przeploszyc albo wzroszajac ramionami obejsc, albo z zachwytem obejrzec (co kolwiek zrobisz ona i tak bedzie wolala uciec).
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychDostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychDostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychJoShi, mało mnie wzrusza Twoja ocena mojej moralności, jest mi ona obojętna. Natomiast co do prawa - zastanów się. Jeśli nasz kochany sejm wyda ustawę nakazującą wszystkim obywatelom pomalować sobie rzyć na zielono, to czy pobiegniesz w te pędy po farbę i pędzel ?Napisał JoShi
Wpis niezgodny z regulaminem forum...
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychDostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychDostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychDostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionych[quote="JoShiNo tak, trzeba przeciez cos wymyslic jak sie nie ma powaznych argumentow, prawda ?[/quote]
Spróbuję jeszcze raz:
Polskie prawo obfituje w nieżyciowe lub po prostu głupie przepisy. I wprawdzie "dura lex, sed lex", prawa trzeba przestrzegać, ale mimo to żadne prawo nie przekona mnie, że słuszne, prawe i moralne jest tolerowanie niebezpiecznego zwierzęcia na swoim terenie. Idąc do lasu wiem, że moge na żmiję trafić, więc nie łażę tam boso, a jak już zobaczę ją - ominę szerokim łukiem, niech sobie żyje, grzeje w słońcu itd. Tym samym będę tego prawa przestrzegał. Napisałem wyraźnie i powtórzę jeszcze raz: każde zwierzę może sobie żyć w swoim środowisku.
Nie mam też nic przeciwko obecności jakichkolwiek gadów i płazów na mojej działce z jednym, jedynym niebezpiecznym wyjątkiem: zmii. W życiu nie zabiłem ropuchy, czy padalca. Często podczas przerzucania słomy w stajni w stogach trafiają się np. zaskrońce i to w sporych ilościach - również żadnego nie mam na sumieniu, a nawet zdarzało mi się odwodzić innych od pomysłów utłuczenia ich, czy złapania w celu hodowli w terrarium. Więc uważam, że w tej materii nie mam sobie nic do zarzucenia, a twoje opinie o mojej rzekomej "pseudomoralności", czy "wybiórczości" po prostu po mnie spływają jak woda po gęsi. Są po prostu bez znaczenia.
Po cichu przyznam ci się również, że nigdy w życiu nie zabiłem także żadnej żmii. Ale zrobię to, jeśli będzie trzeba. A moim zdaniem taka potrzeba wyniknie wtedy, gdy gad pojawi się w moim ogródku. Bo będzie stanowił nieoczekiwane, ukryte w trawie zagrożenie dla mnie i moich bliskich, zaproszonych znajomych, czy dla moich zwierzaków. Łapać żmii nie zamierzam, bo to dla mnie także ryzyko. Więc jakie mam wyjście ? Tolerować, przyzwyczaić się ? Nie zamierzam, w moim domu chcę się czuć swobodnie i bezpiecznie, po to przecież człowiek tworzy sobie swoje miejsce na ziemi. Zatem podsumujmy: wyłapywanie-nie, tolerowanie-nie, a stuprocentowo skutecznych metod zniechęcenia żmij do wizyt na mojej działce brak. Widzisz jakieś sensowne, satysfakcjonujące wszystkich rozwiązanie ?
P.S. 1. Jeżeli fakt, że mam swoje zwierzaki jest dla ciebie powodem do kierowania pod moim adresem zarzutów "wybiórczości" i "podwójnej moralności", to proponuję: zejdź na ziemię z chmur idealizmu i przejedź się na pierwszą lepszą wieś. Zobacz, jak niektórzy tam traktują zwierzęta. Skoro ja jestem "be", to ciekawe, co powiesz o nich ?...
P.S. 2. Starasz się z moich wypowiedzi odczytać tylko to, co ci pasuje, dzieki czemu możesz sobie pokrzyczeć. Resztę puszczasz "mimo uszu". Manipulujesz wypowiedziami. Uzurpujesz sobie prawo do bycia jedynym slusznym wykładnikiem moralności i prawości. Zacietrzewiasz się przy tym. A to tylko dlatego, że nie rozmawiasz z ekooszołomem, rozmawiasz z kimś, kto szanując przyrodę jednocześnie nie podziela poglądów ekstremistycznych. Z kimś, komu chlorofil nie uderzył do głowy. Tymczasem dyskusja wymaga, by spróbować zrozumieć, co ta druga strona mówi i nie potępiać "w czambuł" jej poglądów tylko dlatego, że są inne od własnych. Ja Twoja postawę przyjmuję do wiadomości, choć nie utożsamiam się z nią, szanuję twoje prawo do własnego zdania. Ty nawet nie próbujesz zrozumieć, co mówię. Widzisz jakieś sensowne możliwości dalszego rozwoju naszej wymiany zdań ?
Wpis niezgodny z regulaminem forum...
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychOooo... To dosc ostry zarzut. Ekooszoloma moglam sobie puscic mimo uszu. Ale zarzut, ze wrzeszcze nikogo nie slucham i sie zacietrzewiam jest raczej bezpodstawny, rownie dobrze moglabym to samo napisac o Tobie.Napisał Tomek_J
Slucham, slucham... Uwazam jednak ze paniczny strzach przed zmija (naprawde to nie slyszalam nawet o jednym przypadku smierci po ukaszeniu zygzaczka w Polsce) jest rownie ekstremistyczna postawa co chuchanie na kazdy listek i kazdego robaczka.
Kazdy oczywiscie mowi: Niech sobie zyje w swoim srodowisku a od mojego podworka wara. Tylko, ze nikt nie bierze pod uwage tego, ze zanim nabyl swoja posiadlosc to to wlasnie bylo srodowisko zycia dzikich zwierzat, ktore prawa do wlasnosci ani granic nie rozumieja. Skoro z roku na rok metodycznie wypieramy zwierzeta z ich siedlisk to mozemu zrobic dla nich chociaz to, zeby ich jeszcze na dodatek nie zabijac.
To przykre, ze uwazasz, ze jedyna metoda pozbycia sie zmii z dzialki jest jej zabicie. Staram sie Ciebie przekonac, ze to nie prawda (i kto tu nie slucha...) Wystarczy patyk albo szczypce do kielbasek i wiaderko z pokrywka spokojnie i bez paniki. Rozumiem, ze potrafisz odroznic zaskronca od zmii, ale czy to samo dotyczy padalca, weza eskulapa, czy gniewosza plamistego (wszystkie gatunki o ubarwieniu i wzorach podobnych do zmii) ? Czy tez wszystkie w czambul poddane beda eksterminacji na wypadek, gdyby okazaly sie zmija ?
Kazesz mi sie przejechac na wies i zobaczyc jak ludzie traktuja zwierzeta. Tak sie sklada, ze mieszkam na wsi, to tak gwoli scislosci. Nigdzie nie mowilam, ze Twoja postawa jest gorsza niz wszystkich innych ludzi i chcialabym, zebys nie odbieral tego w ten sposob. Jedyne co mam na celu, to przekonac cie, ze zabijanie zwierzecia w tej konkretnej sytuacji jest bez sensu i zupelnie niepotrzebne.
Mowisz, ze w polskim prawie jest wiele bzdurnych przepisow. Tak sie sklada, ze ochrona zwierzat to prawo miedzynarodowe.
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychMasz kolejny dowód na to, że nie czytasz dokładnie. Sprawdź jeszcze raz, do kogo odnosiło się to słowo.Napisał JoShi
Nie paniczny, tylko chłodno racjonalny.Napisał JoShi
W moim przypadku było to pole uprawne.Napisał JoShi
A argument o tym, że kiedyś to było naturalne środowisko... Cóż, kiedyś było to także naturalne środowisko dinozaurów - i cóż z tego ?
Świat się zmienia, środowisko też. Człowiek jest częścią przyrody, a jego domy - częścią środowiska. Problem nie polega na tym, że są daleko idące zmiany, a jedynie na tempie tych zmian.
I znowu nie czytasz dokładnie mojej odpowiedzi, więc powtórzę po raz trzeci: wyjątek robię tylko dla żmii w moim ogródku z uwagi na potencjalne zagrożenie i wysokie ewentualne konsekwencje spotkania. Chętnie zmieniłbym stanowisko w tej sprawie, gdyby tylko istniała jakaś w pełni skuteczna metoda pozbycia się żmii z działki.Napisał JoShi
Ale ja w ogóle nie mam zmiaru się w to bawić ! Jak byłem dzieckiem, to rozbrajałem znalezione w lesie pociski - teraz nawet by mi to do głowy nie przyszło. Zmądrzałem, nie ryzykuję w imię takiej, czy innej idei. I to samo odnosi się do żmij.Napisał JoShi
TakNapisał JoShi
TakNapisał JoShi
Tak. Jak mam Ci to udowodnić ?Napisał JoShi
No niezupełnie i tylko w pewnych okolicznościachNapisał JoShi
Znowu nie czytałaś dokładnie poprzedniego posta...Napisał JoShi
A w ogóle dlaczego uważasz, że każdy, kto dopuszcza możliwość zabicia żmii jest imbecylem, panikarzem i oszołomem (trzy w jednym) ?...
A jak mam inaczej odebrać ? Za to, że sprawuję opiekę nad paroma zwierzakami otrzymałem dwa ostre epitety...Napisał JoShi
Zatem podaj alternatywną metodę zapewnienia mi świętego spokoju, proszę. Rozwiej moje możliwości co do prawdopodobieństwa bycia ukąszonym przez nadepniętą żmiję, kryjącą się gdzieś w trawie na łące położonej pod lasem...Napisał JoShi
Dobrze, ale nie zmienia to wymowy mojego zdania.Napisał JoShi
Wpis niezgodny z regulaminem forum...
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionych