Napisał
Jasiu
Każdy coś tam przyniesie i będziemy wspólnie to przygotowywać. Jak sobie pomyślę, że zamiast tego miałbym najpierw w kuchni wszystko przygotować, potem się przebrać i przez parę godzin prowadzić elegancką konwersację, żeby po odprowadzeniu gości znowu przebrać się do sprzątania i zmywania to .....zaprosiłbym wszystkich do knajpy
No widzisz, co kto lubi
Gdyby mi po kuchni latało 8 osób, obijając sie o siebie i co chwilę pytając: gdzie trzymasz salaterki, gdzie masz sól, pieprz, gdzie trzymasz olej, w której szufladzie są ścierki, jak się ustawia twój piekarnik? to by mnie szlag trafił i właśnie w takiej sytuacji wolałabym zaprosić ich do knajpy
Wszyscy znajomi wiedzą, że w mojej kuchni rzadzę sama i w cudzej też się nie plączę. Ostatecznie mogę pomóc nakryć stół i ponosić półmiski.