No i stało się... przyszła odwilż i nawaliło mi śniegu do kosza...
przód domu wygląda tak
jak widzicie jest tam paskudny kosz na styku dachu ganku i dachu garażu.
Do tej pory nawet w największe ulewy zawsze woda płynęła tam gdzie należy ale obecnie prawdopodobnie w koszu jest pełno lodu (tak jak w rynnach) i woda wylata sobie gdzieś górą przez co widzę jak "pięknie" spływa po krokwi i elewacji
Nie wiem czy to kosz jest skopany czy to normalka. Pamiętam że dachówki są sporo podcięte (w koszu jest, o ile dobrze pamiętam, z 10cm przestrzeni).
Wymyśliłem że jak wrzucę w kosz (i w rynnę) kabel grzejny to następnym razem roztopię ten lód i nie będę miał takiego efektu.
Macie jakiś uwagi co do tego pomysłu? Muszę na coś specjalnie uważać wybierając kabel grzejny? żeby objechać rynny wkoło garażu + spusty + kosz muszę zakupić kabel o dł. około 40m
w spustach kabel powinien sięgać aż do ziemi?