Wczoraj nasi dekarze zakończyli kładzenie dachówki.
Przyjeżdżamy,patrzę a tu-posprzątane,stół wytarty,krzesła też.
A na stole?....
Bukiet polnych kwiatów w zmyślnie zrobionym wazonie z butelki.
Przecież te kwiaty były dla mnie,chyba nie dla męża. Tak myślę.A może się mylę?Może taka sobie dekoracja stołu.Jak myślicie?
Wzruszyłam się.
Też doświadczyliście takich sytuacji?