nie jest dobrze szklanka
wrzuciłam w googla hasło nawiedzony hodowca psów i oto co mi wyszło
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychcałe szczęście dzieci nie mam. teraz to już się raczej nie zdecyduję- pora skończyć z tym snobizmem (jeszcze by się rumiane urodziło)
co do kasy to...przecież wszyscy co mają domy i psy rasowe bogaci są a jak bogaci to na 100% kradną.
ciekawe jak daleko posunie się ta dyskusja. czy inne zwierzęta rasowe (np. krowy, owce itd...) to też snobizm? a jak ktoś konkretne zwierze do pracy potrzebuje to co ma zrobić jak tylko dana rasa daje mu oczekiwane rezultaty?
ciekawe czy jak kiedyś z pomocą przyjdzie Wam owczarek niemiecki czy inny labrador to przegonicie go bo ze służb ratowniczych to pewnie paskudnie rasowy jest.
paskudni ci hodowcy i wszyscy inni co nad rozwojem ras zwierząt wszech maści pracują. fuj- wstydźcie się!
a teraz idę mojej biednej suce powiedzieć że ma fobie- nie wiem jak ona to zniesie. mam nadzieję, że to nie zdruzgoce jej rasowej psychiki
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychDostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychDostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychDostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychDostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychDostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychDostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychWracając do tematu.... mam małego niegroźnego szczekacza pospolitego ( czytaj : Jastrzębski Pies Sępiący )którego wzięłam ze schroniska jako szczeniaczka ... jest kochanym i kochającym przyjacielem ale do obrony domu to on się nie nadaje ...za duży tchórz
dlatego chciałabym mieć też dużego psa z którym czułabym się bezpiecznie siedząc wieczorem w domu kiedy to mąż w pracy ....i tu odpowiem dlaczego nie duży pies ze schroniska:
- biorąc dorosłego nie wiadomo co przeszedł , czy dam radę go "wychować" z bagażem jego dośwwiadczeń i czy jest bezpieczny dla moich dzieci
- biorąc szczeniaka nie wiadomo co z tego wyrośnie...może być średni szczekacz albo zbyt groźny i dominujący wielkolud-znowu tu chodzi mi o dzieci
a
biorąc szczeniaka jakiejś rasy jestem przygotowana teoretycznie i psychicznie bo wiem mniej więcej jaki będzie, jakie będzie miał cechy wrodzone , np. "choruję" na berneńczyka i wiem , że jeśli wezmę sunię to będzie mniejsza, bedzie oddana, przyjazna dla dzieci , cierpliwa i samym wyglądem wzbudzi postrach u potencjalnego złodzieja
Oczywiście zaznaczam, że wiem iż biorąc wielkiego psa wiem jak go wychować...ponieważ każdy pies w rękach nieodpowiedzialnego i nieznającego się na psach człowieka może być smiertelnie niebezpieczny .
Nawet przed decyzją o małym psie przeczytałam najpierw podręcznik psiej psychologii "Okiem psa" ....i udało mi sie go wychować na grzecznego psiaka...choć charakterek ma dominujący .
pozdrawiam, smoczyca
kto szuka ..... ten znajdzie ......
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychTo ja może jeszcze dodam, że w wielu schroniskach są wolontariusze, którzy wychodzą z psiakiami na spacery, wyczesują je, dobrze znają, mogą doradzić.
Oprócz tego są jeszcze domy tymczasowe, gdzie psiaki są zupełnie znane przez tymczasowych opiekunów.
Chciałabym pokazać Wam Oskarka, psa, który był u mnie na tymczasie 4 miesiące.
Duży 8-letni pies. W schronisku był 7 razy pogryziony, nie wstawał już wcale nawet do jedzenia, postanowił umrzeć. Zaryzykowałam...
Tak wyglądał Oskar w schronisku, na spacerze z wolontariuszką:
Tu pierwszy dzień u mnie:
A tak wygląda teraz
Mieszka teraz z samotną kobitką w domu z ogrodem, jej daje zrobić ze sobą wszystko, ale żaden obcy nie wejdzie za furtkę
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychDostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychA ja słowo a propos własnych doświadczeń.
Kilka lat temu byłam szczerze przekonana o jedynie słusznej racji kupowania psów rodowodowych w dobrych hodowlach, ze względu na: pewność przemyślanej polityki hodowlanej, przewidywalność zdrowia i charakteru, dobre wczesnoszczenięce doświadczenia psa u troskliwego hodowcy, etc.
Z perspektywy doświadczeń (2 psy rodowodowe z "topowych" hodowli) przekonałam się, że to jedynie puste frazesy - żaden z powyższych punktów nie był zrealizowany przez owych "topowych" hodowców. Oba moje psy (różnych ras) mają poważne wady genetyczne. Z hodowcami - zero dyskusji na ten temat. W tak zwanym międzyczasie poznałam nieco to środowisko i przekonałam się, że przynależnośc do ZK wcale nie gwarantuje uczciwości i kompetencji hodowcy. Żeby nie wdepnąć w szambo, trzeba przed zakupem psa znaleźć sposób na dokładne sprawdzenie hodowcy, bo oficjalne rekomendacje i sukcesy wystawowe mogą zamydlić oczy. W końcu jest to gra o pieniądze - wielu z tych ludzi (nie wszyscy oczywiście) utrzymuje się głównie z "produkowania" i sprzedaży psów, więc czesto nie cofną się przed rozmnażaniem psów z wadami, a potem wcisną każdą historyjkę, aby przekonać do zakupu.
Po tych doświadczeniach, moje poglądy zmieniły kierunek o 180st.
Od roku jest u mnie beztatuażowa CTR-ka z Azylu pod Psim Aniołem - i tak już pozostanie. Zbyt dużo jest psów cierpiących i bezdomnych, abym odmawiała im dachu nad głową, sponsorując hodowców.
A po mojej "charakternej" rodowodowej CTR-ce mam doświadczenie w szkoleniu, więc teraz żaden potwór mi nie straszny .
Przy dobrej woli, cierpliwości oraz pewnej dozie umiejętności i wiedzy o psim behawiorze, można "wyprowadzić na prostą" każdego psiego obywatela, rodowodowego czy schroniskowego. A ile to sprawia satysfakcji....
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychZ tym się można tylko zgodzić.Przy dobrej woli, cierpliwości oraz pewnej dozie umiejętności i wiedzy o psim behawiorze, można "wyprowadzić na prostą" każdego psiego obywatela, rodowodowego czy schroniskowego. A ile to sprawia satysfakcji....
Ale spotkalam co najmniej kilka wolontariuszek, które kazdego psa wciskaja jako cudownego, bezkonfliktowego, po prostu aniola, ktory wymaga tylko dachu nad glową i będzie super Dyżurna historyjka o pochodzeniu psa to "wyrzucony z samochodu", nawet jeśli ma ślady lańcucha na szyi. Potem pies wraca do schroniska bo warczy na dziecko albo osikal kanapę
Za malo się mówi o tym, że pies to decyzja o odpowiedzialności na wiele lat, decyzja także o ewentualnych kosztach opieki weterynaryjnej.
Ten szczebiot o cudownych kundelkach, które niczego nie wymagają jest niestety zbyt powszechny
Nawiasem: mojemu znajomemu starszemu panu ktoś zwinąl psa z dróżki przed domem. Nawiedzone panienki zapakowaly go do samochodu i wywiozly na Ślask jako "wakacyjną ofiarę wyrzuconą z samochodu przez zlych ludzi". 5 miesięcy go szukal Takie myślenie - jest pies w pobliżu drogi i są wakacje - znaczy: porzucony. Przychodzi na wolanie, nie boi się ludzi: znaczy domowy ale porzucony.
Psina codziennie o tej samej godzinie wychodzila na dróżkę i czekala, az pan nadejdzie od przystanku PKS. Ufnie podeszla do przejezdnych panienek o wielkim sercu i malym móżdżku....
Inny przyklad podobnie bezmyślnych dzialan to rodowodowy mlody husky, ktory w porywie pierwszych namietności przeskoczyl ogrodzenie i poszedl w Polskę. Zdarza się. Wlasciciel dawal ogloszenia do lokalnej gazety i rozwieszal ogloszenia z obietnica nagrody po okolicy. Wreszcie namierzyl swojego psa oferowanego do adopcji kilkaset km dalej. Oczywiscie historyjka o porzuconym w lesie itp. Pojechal po psa i kopara mu opadla, bo wystawowy piękniś byl już wykastrowany. To bylo pierwsze posunięcie dziewcząt, które się nim zaopiekowaly. Nie przyszlo im do glowy przejechac czytnikiem i sprawdzic nr chipa i oddzial ZK Wtedy jeden telefon i mają kontakt na wlaściciela. Mialy za to calą dokumentację fotograficzna jak piesek przez 2 tygodnie dochodzi do zdrowia po zabiegu pod czulą opieką. Tak wyglada zderzenie świata czarno-bialego z zyciem.
Tak uważam ja, ta bez serca, która nie potępia hodowli zwierzat rasowych i osób, które lubią zwierzęta kokretnych ras za niemądre uważam natomiast nazwanie wątku psy ze schronisk vs psy z hodowli. bo psy nie znaja takiej opozycji.
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychSzklanka literatka, w każdym środowisku znaleźć można "czarne kwiatki", wśród wolontariuszy oczywiście również.
Z moich doświadczeń (dość szerokich w tej kwestii) wynika jednak, że jest to margines (głównie egzaltowane nastolatki, które robią być może dużo szumu, ale stanowią wbrew pozorom mniejszość - poważnym wolontariatem zajmują się dorośli ). Coraz więcej społecznych akcji edukacyjnych i coraz więcej przemyślanych adopcji - po obu stronach - i wydających psa wolontariuszy i adoptujących. Spisuje się szczegółowe umowy adopcyjne, odbywa wizyty przed- i poadopcyjne.
Co oczywiście nie daje pewności 100% powodzenia, ale znacznie zwiększa jego szanse.
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychElle, mam pelna świadomośc tych faktów. Ale watek ten zacząl się w takim tonie: straszni ludzie z psychicznie i fizycznie nienormalnymi rasowcami (jakiś koszmar językowy ) kontra - tu wlaśnie jest ta opozycja z tytulu wątku - szlachetne, zdrowe i absolutnie bezproblemowe kundelki
Psy to psy - wszystkie wymagają żywienia, weta, wychowania i kontaktu.
Te historyjki o bogactwie i snobiźmie pomijam - zalożycielka tego watku w innym wątku gromi nabywców drzwi za 1 tys zl jako snobów bo, jak twierdzi, drzwi do calego domu kosztowaly ja tysiąc zl. Też bym tak chciala, ale tak jak nigdzie nie znalazlam drzwi poniżej stówki tak nie spotkalam też psa, który bylby z natury wytrenowany i zywil się samą wdzięcznościa (w każdym razie moje takie nie są). Efekt koncowy to byla naprawdę ciężka praca.
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychMoże ma tylko jedne drzwi w domu...Napisał szklanka literatka
Wiele już powiedziano na tym forum na temat snobizmu i jego znamion. Mnie zjeżyło strrrrasznie, to że założycielka wątku - z liczby postów można się domyślać, że to jej debiut na forum - przypuszcza jakiś wściekły atak na osoby dyskutujące na temat ras psów (ostatnio było parę takich wątków), insynuuje, że uczestnicy tego forum to banda snobów, którzy nie mają pojęcia o tym, że w schroniskach są zwierzęta.
Sorry, było naprawdę sporo akcji adopcyjnych na tym forum, sporo zbiórek, dyskusji - rzeczowych - na temat psów rasowych i nierasowych.
Dla mnie po prostu śmiesznie to zabrzmiało. Rozumiem, można zachęcać ludzi do zainteresowania się problemem adopcji itp., ale chyba nie w ten sposób.
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychNie wszyscy chcą niewiadomą w postaci schroniskowego szczeniaka, z którego nie wiadomo co wyrośnie, a z dorosłymi psami różnie bywa często mają różne nawyki, złe doświadczenia, nie każdy jest w stanie sobie z tym poradzić, więc lepiej, aby zastanowił się na początku czy jest w stanie, w razie czego, wszystko poświęcić dla tego psa, bo nie może być takiej sytuacji, że adoptowany pies wraca do schroniska. Jeżeli ktoś stwierdza, że nie jest na to gotowy, to lepiej, aby kupił psa rasowego, z dobrej, zarejestrowanej hodowli, rasy, która będzie miała predyspozycje zgodne z jego oczekiwaniami. Ja np. od jakiś 2 lat marzę o pudlu, najpierw miał byc duży teraz nie wiem, czy jak już będę przed tym ostatecznym wyborem nie będzie to jednak miniatura, chcę takiego psa, bo odpowiada mi zarówno pod względem charakteru jak i wyglądu. Jak dobrze pójdzie za niedługi czas wyprowadzę się pod miasto i będę chciała psa, który w razie czego chociaż postraszy zarówno wyglądem jak i zachowaniem i tu również zdecyduję się na psa rasowego. Nie znaczy to jednak, że los psów w schroniskach jest mi obojętny.
Nie czuję się odpowiedzialna za to, że w schroniskach jest taka a nie inna sytuacja. Jedynym moim błędem było kupno psa z pseudohodowli i w tym przypadku może po części powinnam czuć tą odpowiedzialność. Nie mam zamiaru ponosić odpowiedzialności za tych, którzy bezmyślnie psa rozmnorzyli, ani za tych którzy go wyrzucili. Mam prawo do tego, aby samodzielnie zdecydować jakiego psa i skąd chcę mieć. Uważam, że nie należy walczyć z tym, że ktoś chce kupić psa rasowego, pod warunkiem, że rzeczywiście jest to pies rasowy, z dobrej, sprawdzonej hodowli. Walczyć należy z tym, że psa można kupić za kilka złotych na bazarze przy okazji wypadu po pęczek marchewki, z fabrykami gdzie można kupić "rasowego" za 300 PLN, należy uświadamiać ludzi w zakresie kastracji, świadomej hodowli.
Bo krzykiem, że rasowy zły, a nierasowy dobry nic się nie zdziała.[/url]
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychpo pierwsze, primo -jaki wściekły atak?Napisał kofi
po drugie, primo - pochwal się osobiście, nie w ramach forum
po trzecie, też primo - jak w innych tematach, to samo wraca co jakiś czas, a nawet często i nie ma na to jednoznacznej odpowiedzi; dyskusja będzie ZAWSZE, a to służy tylko przypomnieniu, że są zwięrzęta potrzebujące rozpaczliwie pomocy, za opiekę potrafią się odwdzięczyć po wielokroć więcej niż rozpasane i rozpuszczone rasowce
i nie piszcie, że nie roz... bo tak zazwyczaj jest; nie neguję Waszej troski o zwierzę, które posiadacie, ale są takie zwierzęta, które tylko mogą pozazdrościć
nie musisz chcieć - pomóż jak możeszNie wszyscy chcą niewiadomą w postaci schroniskowego szczeniaka
albo c..., albo jesteś c..., nie ma innej możliwości
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychNo wybacz, jeden z pierwszych postów na forum w tonie: opanujcie się, boście snoby...
Nie muszę osobiście, bo nie było to do mnie osobiście, poza tym już się "pochwaliłam".
Nie wiem, czy pamiętasz, ale było sporo wątków zwierząt szukających domu na tym forum i te zwierzęta znalazły domy wśród forumowiczów, więc tego typu wypowiedzi są chyba nie na miejscu. Domyślam się, że autorka nie prześledziła nawet 3 stron tematu, dlatego wypowiada się w tym tonie.
Dlatego zebrała gromy.
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychHmm... wkrótce będę budowała wraz z mężem dom,będzie trawniczek dwójka rumianych dzieci ,i piesNapisał Fitzgeraldine
I kredyt na bagatela 300tyś do spłacenia pewnie do końca życia. Ale ze mnie snobka.
I ze wstydem muszę przyznać że marze o psie rasowym, wielkim kudłatym Nowofunlandzie
Kiedyś jako dziecko marzyłam o owczarku szkockim collie,bardziej znany jako lessie.Niestety na marzeniach sie skończyło,ale mimo wszystko przytargałam do domu szczeniaka kundelka,był cudownym psem chociaż biegał swoimi drogami.
Uciekał, znał miasto lepiej od nas.Szczęśliwie przeżył 12lat gdyby nie choroba żył by jeszcze.
Prawdziwy miłośnik psów nie dzieli psy na rasowe i kundle. Myślę że
twierdzenie , jeśli inni wola rasowe pieski od kundli są bezdusznymi snobami jest nie na miejscu.
Ani to że kundelek kocha mocniej niż rasowy jedna wielka bzdura.
Każdy pies kocha mocno i całym sercem.
Problem tkwi w nieodpowiedzialności ludzi którzy tą miłością gardzą wyrzucając psy na ulice ,wziąć milutką, puszystą
piszczącą kulkę jest łatwo, ale jak z kulki wyrośnie duży pies zacznie głośno szczekać ,gryźć pantofle i buty,pochłaniać tony jedzenia.
Na dodatek nie ma co z nim zrobić w czasie wakacji, a dzieci nie chcą wychodzić już na spacery bo pupil się znudził.
Wtedy takiego psiaka wywozi sie do lasu lub do jakiejś wioski najlepiej tam skąd ma sie pewności że pies już nie znajdzie drogi powrotnej do domu.
I nie ważne co czuje w takiej chwili porzucony pies ,ważne jest że kłopot
ma się z głowy.
Właśnie taki pies wilczasta sunia błąka się teraz po wsi niedaleko Sandomierza.
Bo była tylko chwilowym kaprysem zabawką kogoś kto nie wie co to znaczy kochać .
Ale czy wszyscy ponosimy za to winę?? ,czuje sie z tym źle, ale nie zapakuje
obcego psa do samochodu z dwojgiem małych dzieci i nie powiozę go 200km
do domu pełnego kotów .
Gdybym mieszkała w tej wsi ten pies na pewno znalazłby u mnie schronienie i dom..
Każdy ma prawo do marzeń i do wypasionego domu z rumianymi dziećmi i rasowym psem.
Ale w wątku zamiast obrażać i nazywać ludzi snobami może powinnaś zachęcić
nas do tego aby , swoim rasowym psom sprawić towarzystwo w postaci miłego nierasowego psiaka ze schronu.
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionych