Witam,
Generalnie sprawa wygląda tak, agencje ochrony (i CMA w zakresie instalacji systemów alarmowych) jadą na znanej marce i reklamie. Przychodzi do Ciebie handlowiec w garniturze i krótko mówiąc - ściemnia. Posiada wiedzę teoretyczną (wyuczoną na pamięć ze skryptów rozdawanych na szkoleniu) i robi wszystko aby pozyskać klienta. Opowiada bajki i im lepszą gadanę ma, tym bardziej prawdopodobne, że przekona klienta. To, czy proponowany system alarmowy odpowiada Twoim potrzebom i czy będzie działał zgodnie z fantazją i wizją handlowca, nie jest ważne. Ważne jest, aby pozyskać klienta i sprzedać mu jak najdroższy system alarmowy i jak najprostszy w wykonaniu (np. czujki zewnętrzne).
Reszta, to zmartwienie działu instalacji (bo trzeba jeszcze wiedzieć, że w każdej agencji ochrony funkcjonują osobne działy: marketingu, instalacji, serwisu, księgowości, windykacji, itp.), zwane produktami i każdy dział sam się rządzi i ma swoje finanse i co najważniejsze - wyniki). W dziale instalacji mają albo podwykonawców, albo pracowników. I jednym i drugim kiepsko płacą i strasznie gonią, więc nie należy się spodziewać, że będą się specjalnie przykładać do pracy. Rotacja ludzi jest spora, więc później do serwisu systemu przyjeżdża każdorazowo inny technik, który oczywiście nic nie wie na temat Twojego systemu (bo słowo "dokumentacja" jest im obca).
Inaczej wygląda sprawa w przypadku niezależnych firm instalacyjnych.
Są to z reguły firmy małe, w których właściciel jest za razem handlowcem, instalatorem i serwisantem. On posiada wiedzę i teoretyczną i praktyczną, więc w odróżnieniu od handlowca z agencji ochrony, wie o czym mówi i wie, jak skonfigurować system alarmowy, aby spełnić Twoje oczekiwania. To on będzie instalował Twój system i później go konserwował, więc musi być wszystko ok.
Musi się starać, bo dla niego bardzo ważna jest reputacja. Jak klient nie bęzie zadowolony, to nie poleci go innym.
Oczywiście tu też jest podział na tych, co robią tanio i tych, co robią dobrze