Witam wszystkich
Ponieważ moje mieszkanko zaczyna pomału nabierać wyglądu, postanowiłam też się trochę pochwalić Koleżanki dobre poradziły mi, żeby tutaj, w Galerii, znaleźć sobie kącik. Mam nadzieję, że mnie nie pogonicie z dzielnicy „willowej” . A dobre koleżanki* zapraszam do siebie.
Zacznę od krótkiej (mam nadzieję) retrospektywy.
Mieszkanie kupiłam na początku września 2006. Mieści się w centrum Warszawy, w budynku z 1949 r. (podobno). Zawsze chciałam mieszkać w starym budownictwie - najchętniej w przedwojennej kamienicy, ale wyszło jak wyszło. Mieszkanie miało hipotekę kaucyjną na rzecz gminy (wykup z bonifikatą), więc cena była bardzo atrakcyjna jak na oszalałe w zeszłym roku warunki. Wiadomo – ryzyko hipoteki, no i żaden chyba bank nie da kredytu na takie mieszkanie.
Budynek jest trzypiętrowy, dwie klatki po trzy mieszkania na piętrze – w sumie bardzo kameralnie i okoliczne budynki tak samo. Mieszkanie na parterze 48 m2 – dwa pokoje (13 i 1, kuchnia (10), korytarz (4,5) i mikrołazienka (2,5m2!!!). Rozkład piękny, jedynie ta łazieneczka – kolejne trudno, ale na pierwszy rzut oka stwierdziłam, że wejdzie spora wanna (była kabina) mimo wszystko Planik:
Okolica wspaniała – cisza i spokój, dużo zieleni, bardzo ładne, choć na razie zaniedbane osiedle. Ale widać, że stopniowo wszystko jest doprowadzane do porządku i wyglądu. W moim budynku wszystkie instalacje poza elektryką zostały już wymienione. Jest CO, nie ma CW, więc piecyk gazowy w łazience (trudno – nie lubię, ale nie można mieć wszystkiego ), natomiast w kuchni piecyk – nieczynny! Małżeństwo z małym dzieckiem bez ciepłej wody w kuchni, "bo jest zmywarka". No cóż, widać można
Mieszkanie w zasadzie wyremontowane, można by odświeżyć ściany, naprawić piecyk i śmiało mieszkać. Ale...
Wiedziałam, że czeka mnie generalny remont, bo wszystko całkiem nie w moim stylu – nie wiedziałam tylko, kiedy? Bo "kiedy", jak wiadomo, zależy od kasy. Miałam zamiar wziąć kredyt hipoteczny na remont, ale musiałam zaczekać na zdjęcie starej hipoteki – wiedziałam, że to potrwa . Nie jestem specjalnie bogata, ale postanowiłam nie oszczędzać na moim mieszkanku – w końcu dzieci nie mam, a oszczędzać nie lubię – stąd kredyt.
W każdym razie zaraz po kupnie mieszkania kupiłam dmuchany materac i zamieszkałam . Hurra, wreszcie na swoim!!!
* To znaczy zapraszam wszystkich, koleżanki i kolegów (a zwłaszcza kolegów ).
*Tu myślałam o tych wspaniałych dziewczynach, co to jak czytałam ich wąteczki, to marzyłam o swoim i to one dodały mi odwagi żeby jednak zacząć
Dziękuję. Gdyby nie Wy, pewnie bym się do tej pory zastanawiała I już Wy wiecie, o kogo chodzi
------------------------------------------------------------------------------------------
Hhmm
Ponieważ wątek mi się rozrósł straszliwie, postanowiłam "apdejtować" początkowe posty o foty z efektami remontu. Będę stopniowo dodawać zdjęcia z aktualną datą. Mam nadzieję, że pozwoli to wszystkim mniej zainteresowanym paplaniną "o wszystkim i o niczym", a bardziej konkretami, zapoznać się z efektami moich poczynań
W miarę możliwości zdjęcia będę umieszczać przy fotkach ze stanem "przed" - zobaczymy, jak wyjdzie w praktyce
Pozdrawiam wszystkich