-
DOMOWNIK FORUM (min. 500)
Gdyński Koliberek Basi Z.
Dziennik ten dedykuję Adriano Komputero, gdyż dzięki jej namowom powstał
A było to dawno, dawno temu...
Tak naprawdę to od zawsze, no czyli od czasu naszego sakramentalnego "TAK" marzyliśmy o własnym domu.
Jednak marzenia swoją drogą, a życie swoją. Przez parę ładnych lat naszego związku mieszkaliśmy u moich rodziców. Było strasznie ciasno. W niedługim czasie urodziła się nasza córka Natalka, a niespełna dwa lata później syn Patryk. "Królestwo" nasze mierzyło prawie 12 m. Całe mieszkanie miało 59 m i oprócz naszej "czwóreczki" byli jeszcze moi rodzice, oraz dwaj dorośli bracia. Skromnie rzecz ujmując rano do łazienki były... kolejki
Jak to w typowej, polskiej, młodej rodzinie szans na własne lokum - żadnych.
Ja szybko wróciłam do pracy, mąż studiował dziennie, a dziećmi opiekowała się moja kochana teściowa, na przemian z moją wspaniałą mamą. Dodatkowo studiowałam zaocznie, więc to również nas sporo kosztowało.
Na całe szczęście, i tu chyba w przeciwieństwie do wielu rodzin, wszyscy potrafiliśmy się zgodzić. Jednak....
Pewnego dnia miarka się przebrała. Ciasnocie powiedziałam PASS. Po wielu miesącach główkowania udało mi się znaleźć mieszkanie, od developera, na bardzo dogodnych warunkach spłaty. A ponieważ wszystkie małe mieszkania były już sprzedane, zostało nam do dyspozycji 60 m wraz z 18 m. tarasem . No żyć, nie umierać. Przyznacie sami
Po przeprowadzce zastanawialiśmy się po co nam tak wielkie mieszkanie .
Zafascynowani urządzaniem i dorabianiem się, zapomnieliśmy o domku. Przecież już do niczego nie był nam potrzebny. Mieszkanie taaaaakie wielkie.
No tak, wielkie jak dzieci małe, ale one jakoś strasznie szybko rosną . Może nie byłoby problemu, gdyby nie fakt, że mamy córkę i syna, a pokój dla nich tylko jeden No i...
Spowrotem wróciły marzenia o domku, lub większym mieszkaniu. Z tym, że to drugie rozwiązanie, wbrew pozorom, jest strasznie drogie.
Działkę w Gdyni zakupiliśmy już ponad 11 lat temu. Cała procedura załatwiania pozwolenia na wybudowanie na niej domu trwała około 9 lat i zakończyła się pomyślnie właśnie w tym roku. Perypetie maiałam straszne, ale je opiszę w mojej książce, o ile wcześniej nie zemrę z powodu zawału serca związanego z budową .
Projekt wybraliśmy już w 2004 roku, po przejrzeniu tysięcy innych.
Do sprawy zabraliśmy się dość profesjonalnie , gdyż za wszelką cenę próbowałam znaleźć kogoś, kto taki dom już ma. Nie było nas stać na pomyłkę. Musieliśmy być pewni, że to jest to, czego potrzebujemy. Nie za duży, nie za mały. Taki w sam raz.
Oczywiście nie wiem jakim cudem, ale na forum znalazłam osobę, która takie cacuszko już wybudowała i własnie wykończała wnętrza. Otrzymałam ogrom cennych informacji. Wówczas już byłam prawie pewna słusznego wyboru. Ludzie Ci okazali się tak bezinteresowni i wspaniałomyślni, że zaprosili nas do siebie na "wizję lokalną". Jesteśmy w czepku urodzeni
Mimo, że Libra we Wrocławiu, a my w Gdyni, pojechaliśmy. W końcu budowa domu to poważna sprawa
Bogna, Krzysiu dziękuję Wam bardzo. Jesteście WSPANIALI.
Tak więc dnia 2 kwietnia A.D.2007 rozpoczęliśmy budowę DOMU, naszego domu!!!
-
-
DOMOWNIK FORUM (min. 500)
Zanim jednak zacznę opowiadać o naszych postępach na budowie, dzięki podpowiedzi iga9, każdy kogo zainteresował nasz projekt może klikając tutaj zobaczyć jego szczegóły.
Nasz dom będzie lustrzanym odbiciem projektu.
Planujemy wprowdzić kilka zmian.
Na parterze:
-drzwi tarasowe przeniesione z salonu do jadalni, dzięki czemu przejście
z kuchni na taras będzie w linii prostej. Po tej zmianie w salonie będą dwa
jednakowej wielkości okna. Te w projekcie są o wymiarach 180 x180, ale
wydają mi się trochę za małe. Cały czas zastanawiam się nad ich
powiększeniem. Co o tym sądzicie?
-taras powiększymy i nadamy mu trochę inny kształt. Jakoś brakuje mi
aktualnie proporcji między wielkością domu, a wielkością tarasu
-garaż poszerzyliśmy o 1,0 m. Ta zmiana spowodowana jest "wizją lokalną"
i doświadczeniami użytkowników Libry.
Na poddaszu:
-drzwi do garderoby będą z naszej sypialni;
-łazienka dzieci zostanie maksymalnie powiększona kosztem korytarza;
-strych (czyli pomieszczeie nad garażem) zostanie zaadoptowane na
bibliotekę, z której wydzielimy łazienkę. Myślimy o takiej, za przeszklonymi
drzwiamy, aby nie ograniczać dostępu światła. Ten pokoik będzie również
traktowany jako gościnny. Osobna łazienka ma spowodować, że goście nie
bedą czuli się skrępowani koniecznością korzystania z toalety dzieci.
-na korytarzu zostanie umieszczone dodatkowe okno połaciowe, którego
zadaniem będzie doświetlenie klatki schodowej.
cdn...
-
-
DOMOWNIK FORUM (min. 500)
Czas najwyższy na ciąg dalszy
Jak już wspomniałam budowę rozpoczeliśmy 2 kwietnia b.r. Data tym piękniejsza, że jest to dzień rozmyślań o Ojcu Świętym.
Oczywiście, tak jak zdecydowana większość budów, tak i nasza rozpoczynała się od wizyty geodety na placu boju. Umówiłam się z nim na tyczenie budynku zdecydowanie wcześniej. Jednak z braku czasu geodeta przekładał to z dnia na dzień.
Nie nawidzę robienia niczego na "ostatnią minutę" .
Przeczuwałam, że mogą być jakieś problemy. No i oczywiście były. Geodeta ostatecznie znalazł dla nas czas w sobotę, a w poniedziałek wchodziła ekipa wraz z koparkowym.
Punkt ósma rano w poniedziełek wszyscy mielismy być w blokach startowych, bo zaczyna się BUDOWA
W sobotę geodeta niewiele zrobił, gdyż nie mógł odnaleźć jakiegoś słupka
Żal mi go było. Biegał ze swoją tyczką tam i spowrotem, a że działka ma 5100 m więc się naprawdę "nalatał". Ostatecznie zakomunikował, że przygotuje się w biurze, poprzelicza współrzędne i w poniedziałek wytyczy budynek , ale nie z samego rana tylko koło 10-tej . Czułam, że moja ekipa już mnie na widelec z nerwów nabija. O koparkowym nie wspominając. Wszyscy jednak zgodnie stwierdzili, że tak czy owak na ósmą będą i poczekają na geodetę.
W poniedziałek przyjeżdżamy na budowę i o dziwo budynek wytyczony.
Jak nic, oczom nie wierzymy. Wszyscy uradowani jak małe dzieci
Niby tak niewiele, a cieszy
Dziękuję Panu , panie Geodeto.
3..., 2...,1..., 0... START
Bałagan na naszej działce jest ogromny. Przez wiele, wiele lat służyła okolicznym mieszkańcom za śmietnik
A potem było tak:
Jak wszyscy doskonale wiemy, trudno prowadzić budowę bez wody.
Dlatego też następnego dnia, 03 kietnia oprócz szalowania ław pod fundamenty "robiła się' również woda
Oprócz wykonania tak zwanej "wcinki" musieliśmy pociągnąć wodę aż do domu.
Od granicy naszej działki do domu jest około 130 m.
A może ja za szczegółowo opisuję wszystko
Zbrojenie częściowo jest już ułożone w ławach
W dniu 09 kwietnia, w strugach deszczu zalewaliśmy ławy fundamentowe
Żółte, wystające rureczki to zrobione przeze mnie i mojego męża przepusty pod przyszłe kabelki elektryczne. A ponieważ ponoć planujemy ich całą masę, więc muszą być aż dwie
Niebieski wężyk, nieśmiało wyłaniający się na zdjęciu to nasza bohaterka woda Bardzo się cieszę, że ją już mamy.
Nawet nie przypuszczałam, że sterowanie trąbą z betonem to tak ciężka
i odpowiedzialna praca. Byłam pełna podziwu dla naszego Pana Jana
cdn...
-
DOMOWNIK FORUM (min. 500)
A teraz rozdział o... finansach
Jestem pod wpływem wielkich emocji więc od razu, na gorąco piszę.
Cały czas walczymy z otrzymaniem kredytu Stan zero już wybudowany, zakupy na ściany zrobione, więźba zamówiona, a my nadal czekamy na kredyt Jest to walka z nierównym przeciwnikiem.
Ponieważ prowadzimy własną firmę, wiec procedura jest tym bardziej skomplikowana. Papierków, dokumenów, zaświadczeń jest tak wiele, że nasz ksiegowy robi już takie oczy
Po wielu analizach na "tapecie" pozostały Lukas Bank, GE Money i oczywiście Millenium (dobre na wszystko).
Dokumenty skompletowaliśmy ponad miesiąc temu. Mimo, że zabezpieczenie kredytu jest wielkie (mamy dużą działkę i rzeczoznawca wycenił ją naprawdę bardzo ładnie) to banki jakoś wydają się być mało zainteresowane naszym dorobkiem Dopiero teraz zaczynają "spływać' decyzje kredytowe. To znaczy mamy z Lukasa i wreszcie wczoraj odezwało się łaskawie Millenium ze swoją ofertą. GE stwierdziło, że nie ma w swoim cenniku tak wielkiej działki budowlanej więc musi dokonać dodatkowej wyceny . No i wyceniają sobie dalej. A my czekamy. Zaczynamy być troszkę podirytowani całą sytuacją.
Byliśmy skłonni wziąć z Lukasa. Z braku laku... Też przedstawili całkiem rozsądne warunki, które zamierzaliśmy jeszcze negocjować. Ale ponieważ odezwało się Millenium, więc Lukas jakby siłą rzeczy odpadł. W Millenium mają bardzo dobre warunki wypłat. No to decyzja zapadła. Przez resztę naszego życia będziemy uzależnieni od Millenium
Ale, ale okazało się, że nasze zaświadczenia o niezaleganiu są już nieaktualne Przyznam, że lekko ręce mi opadły. Bo załatwienie nowych to kolejny tydzień, a potem wysłanie do banku, no i po kilku lub kilkunastu dniach jak dobrze pójdzie będziemy podpisywali umowę.
Jak dla mnie to szok. Straszne. Jestem tym naprawdę zmęczona. Dzisiaj więc, mimo tego, że dopadła nas jakaś straszna grypa, muszę zrobić rundkę po Urzędach. A żeby było weselej to ja należę do Wejherowa, a Michał do Gdyni
Taka ciekawostka. Mój brat mieszkający w Szwecji chciał zaciągnąć tam kredyt. Zadzwonił na infolinię banku, podał swoje dane personalne i następnego dnia miał decyzję kredytową. Mógł pojść i podpisać umowę. Byliśmy w szoku. Dodam, że kredyt nie był mały.
Poza tym cały czas szukam kształtek do nadproży U-18 z Ytonga. Jest to ponoć towar baaardzo deficytowy i znalezienie go graniczy z cudem. Jednak mój wykonawca stwierdził, że innego na nadproża nie widzi. Chyba jednak będzie musiał zobaczyć , bo ja innego wyjścia nie widzę
cdn...
-
DOMOWNIK FORUM (min. 500)
-
DOMOWNIK FORUM (min. 500)
Jesteśmy już znacznie dalej z budową, więc czas najwyższy opisać dalsze zmagania w Dzienniku.
Po wymurowaniu ścian fundamentowych zostały one z aptekarską precyzją zabezpieczone i zasypane. Jak sami zapewne zauważycie na poniższych zdjęciach, moja ekipa jest bardzo skrupulatna. Niezmiernie mnie to cieszy . Umowę na budowę naszego gniazdka podpisaliśmy już w czerwcu ubiegłego roku, a przymierzaliśmy się do niej dwa lata wcześniej. Po obejrzeniu budowy MarcinaU wiedzieliśmy, że tylko tego wykonawcę chcemy. Nie porównywaliśmy cen u innych. Po prostu uznaliśmy, że na tym etapie nie stać nas na kompromisy. Mam nadzieję, że będziemy wszyscy z tej współpracy zadowoleni.
Ponizej zdjecia z kolejnych etapów:
A potem przyjechał pan Koparkowy i wszystko dokładnie zasypał
Kiedyś jak czytałam sobie na Forum, że ktoś tak wiele pieniędzy własnie zasypał, to dziwiłam się. Myślałam, że chyba trochę ludzie przesadzają, bo przecież coś, co ledwo wystaje z ziemi nie może kosztować aż tak dużo
Oj, jak bardzo się myliłam
Zasypane i ubite:
A potem już tylko betonik B-20
cdn... niebawem
-
DOMOWNIK FORUM (min. 500)
Dzisiaj dostaliśmy wreszcie informację, że w poniedziałek bank zaprasza nas na podpisanie umowy kredytowej
Z jednej strony bardzo mnie to cieszy, gdyż cała procedura trwała naprawdę długo. Z drugiej zaś martwię się. Nigdy nie zaciągałam tak wielkiego kredytu No, ale też nigdy nie budowaliśmy domu
Również dzisiaj zadzwonił mój wykonawca z informacją, że wrócą do nas dopiero za dwa tygodnie, a nie w przyszłym, jak to wstępnie ustalaliśmy. Trudno, poczekamy jeszcze i tyle. Oby tylko pogoda latem dopisała to budowa będzie szybko posuwała się do przodu. We wszystkim należy znaleźć dobre strony, więc ten dodatkowy czas wykorzystam na zwożenie materiałów na budowę. Działka jest duża, jest gdzie składować
W przyszłym tygodniu przywiozą nam strop Teriva Bis. Zamówiłm go odpowiednio wczesniej, gdyż czasami czeka się na niego kilka tygodni Będzie on ułożony w garażu. Na części mieszkalnej zostanie monolityczny. Tak więc mimo, że na budowie nie ma ekipy mam pełne ręce roboty
Wcześniej pisałam o problemie z zakupem nadproży. Wreszcie udało się je znaleźć. To znaczy nie do końca te same, ale też Ytong. Są to gotowe belki nadprożowe. Załatwił je mój wykonawca. Bez Jego znajomości byłoby to niemożliwe.
Jeszcze jedna rzecz nie daje mi spokoju. Mój cieśla powidział, że chciałby, abyśmy zdecydowali się już na kolor podbitki, gdyż przy mocowaniu rynien przymocowałby również tę główną deskę czołową (nie bardzo wiem jak ona nazywa się profesjonalnie ). I tu oczywiście jest problem.
Ja marzę o jasnej podbitce, ale praktyczniejsza oczywiście jest ciemna.
No i co mam biedna począć
Sami zobaczcie jak ładnie wygląda jasna podbitka do mojej dachóweczki
Co o tym sądzicie?
cdn...
-
DOMOWNIK FORUM (min. 500)
Podpisaliśmy umowę kredytową . Jutro już pieniążki powinny się znaleźć na koncie i zaczynamy szaleć
W niedzielę pojechaliśmy na targi budowlane do BAT-a w Kokoszkach. Przyznam, że jestem bardzo zawiedziona
ilością wystawców w tym roku
Jeździliśmy na te targi od kilku lat, właściwie od podjęcia decyzji o budowie.
Teraz jak już budowa jest faktem nie można było nie pojechać.
A tam echo Chyba jest to spowodowane tym, że tak naprawdę firmy produkcyjne i handlowe nie muszą już zbytnio zabiegać o klienta. Odnoszę wręcz wrażenie, że chcą trochę od inwestorów "odsapnąć".
Podjęliśmy już decyzję o zakupie okien dachowych. Muszę jeszcze pojechac do hurtowni i obejrzeć sobie to okienko "na żywo", gdyż na targach były tylko drewniane, a my wybralismy PCV. Mam nadzieję, że będzie rownie dobrze wyglądało, a nawet lepiej
Są to okna firmy Roto. Zależało mi na oknach białych, więc dużego wyboru nie miałam
Na razie jednak z zakupem się wstrzymuję. Myślę, że przy okazji zamawiania dachówki uda mi się wynegocjować większy upuścik
-
DOMOWNIK FORUM (min. 500)
Oj dawno już nic nie pisałam. Aż mi wstyd
W sobotę 9 czerwca z samego rana zadzwonił mój wykonawca, że za godzinę wracają na budowę To była piękna wiadomość. Jak bym przeczuwała, że właśnie w sobotę wejdą. W piątek, za namową mojego męża wybraliśmy się całą rodzinką na kajaki. Nie bardzo chciałam, gdyż boję się wody, ale uległam. Mąż powiedział, że to ostatni moment przed wejściem ekipy. No i miał zupełną rację . Było cudownie. Nawet karnację zmieniłam
Tak było w piątek:
A to już poniedziałek:
i dzisiaj:
od strony ogrodu:
I tak powoli idziemy w górę
Jutro spotykamy się z dekarzem. Zobaczymy czy dostanę zawału czy jakoś z tego wyjdę jak usłyszę cenę
Równiez jutro podpisuję umowę na wykonanie rekuperatora.
Czas najwyższy zamawiać systemy kominowe. Ponoć trzeba na nie trochę czekać.
Przygotowujemy sie do zamówienia okien. Czekam jeszcze z tym do momentu, dopóki nie będą wykonane otwory okienne na parterze. Pozmieniałam parę wymiarów, a ponieważ kobieta zmienną jest (a ja już w sczególności ) więc czekam do ostatniej chwili z zamówieniem.
Zresztą nie bardzo wiem na kiedy zamawiać montaż. Wcześniej myśleliśmy o zrobieniu dachu i zadeskowaniu otworów, aby domek sobie postał przez zimę. Teraz już sama nie wiem co robić. Nie spieszy nam się zbytnio z przeprowadzką, gdyż mieszkania i tak nie możemy jeszcze sprzedać i stan ten się nie zmieni do marca 2009 roku . No chyba, że bedziemy je komuś wynajmować. Tylko z tym jest różnie. Nie każdy szanuje cudzą własność.
Na dzisiaj tyle. Mam nadzieję, że teraz będę regularnie uzupełniała swój Dziennik. Tak czy siak ...
...cdn nastąpi
-
DOMOWNIK FORUM (min. 500)
-
DOMOWNIK FORUM (min. 500)
-
DOMOWNIK FORUM (min. 500)
-
DOMOWNIK FORUM (min. 500)
-
DOMOWNIK FORUM (min. 500)
-
-
DOMOWNIK FORUM (min. 500)
-
DOMOWNIK FORUM (min. 500)
-
DOMOWNIK FORUM (min. 500)
-
DOMOWNIK FORUM (min. 500)
Nie wiem czy to u mnie jest coś nie tak, czy z serwerem forumowym. Często zdarza mi się, że jak już wreszcie zabiorę się za uzupełnianie Dziennika w momencie zapisywania pokazuje mi się brak połączenia z serwerem i wszystko szlag trafia No, ale nic. Mam nadzieję, że dzisiaj będzie inaczej.
Na budowie, wiadomo, leje jak z cebra. Jednak moja ekipa pracuje codziennie Deszcz zapewne powoduje, że praca idzie wolniej, ale zawsze z dnia na dzień coś do przodu.
Wolnymi krokami zbliżamy się do zalewania stropu. Pewnie jak już zalejemy i wówczas deszcz byłby potrzebny, żar będzie lał się z nieba Ale co tam, wolę jeździć codziennie i podlewać strop niż, żeby całe wakacje siąpiło.
Jutro początek robienia schodów. Mam nadzieję, że będą super. Planujemy wykonać je trochę inaczej niż w projekcie. Zobaczymy czy będziemy zadowoleni. Nasz mistrz powiada, że są o wiele wygodniejsze niż te w planach. No a my już wiekowi, więc schody muszą być baaardzo wygodne.
A teraz wygląda to tak:
Wykusz:
Garaż i strop nad nim:
Wejście do domu:
-
DOMOWNIK FORUM (min. 500)
Jupi, jupi. Wreszcie słoneczko. A już miałam zamiar nabyć drogą kupna kajak .
Nasza przygoda z kajakiem
Jak już wcześniej pisałam, w długi weekend wybraliśmy się na kajaki. Był to nasz pierwszy raz . Przerażona byłam bardzo, bo gdzie ja w takim czymś na ogromnym jeziorze. No, ale nic grzecznie wiosłowałam starając się nie panikować. Po jakiejś godzince wszyscy zgodnie orzekli, że nudno płynie się tym jeziorem, więc wpłynęliśmy na rzeczkę. Ufff co za ulga dla mnie. Zawsze pod stopami płycej. Rzeczka miała być taka niezbyt rwąca, płytka i jakże urokliwa. Pływało się pięknie. Rzeczywiście urodziwa jak nic Szuwary, wspaniała pogoda i my w kajaczkach Ale cóż to. Słyszymy jakie przeraźliwe krzyki za zakrętem. Szybko wiosłujemy, że by zobaczyć co i jak. Patrzymy, a tu kajak, w którym płynęła nasza córka ze swoim kolegą odwrócony jest jakby do góry nogami, dzieciaki w wodzie, a przy tym wrzasku i śmiechu co nie miara. No to my prędko rzucamy się na pomoc. Wiosłujemy, bicepsy wyrabiamy. Jest!!! Dotarliśmy do miejsca zdarzenia, wysiadamy z naszego "pojazdu" i chlup, z racji mojego niskiego wzrostu i wieeelkiego mułu, zapadłam się po pas. No super! Dobra! Co tam jakieś robactwo, które przykleja mi się do nogi, ratujmy dobytek i przewracajmy kajak. Ho, ho, ale obrócenie go nie było takie proste. To takie ciężkie diabelstwo, że szok. Po chyba 10 minutach nierównej walki udało się. Ale cóż to - kolega mojej córki spostrzegł, że zaginął mu but z nogi. Przeprowadziliśmy poszukiwania, ale bezskutecznie . Przepadł i tyle. Mój mąż stojąc cały czas w wodzie podnosi nagle nogę do góry i co? No i wyciąga nogę, na której widnieją tylko paski od sandałów. Podeszwy odpadły Tak więc siły się wyrównały -dalszą podróż panowie pokonują bez butów. Solidarnie! Nagle nasza córka krzyczy, że zauważyła jak jej czapeczka odpłynęła w siną dal. No trudno To nie jedyna strata tego dnia. Ulokowaliśmy dzieciaki w kajaku i płyniemy sobie dalej. Nagle córka krzyczy "tam jest moja czapeczka! Łapcie ją!" No patrzymy, rzeczywiście przy brzegu, zahaczona o konar drzewa sobie spokojnie dynda Jakimś cudem udało nam się do niej dotrzeć (choć nie było to proste, bo kajak chciał płynąć wszędzie, ale nie po czapeczę). Jest!!! Czapka na pokładzie Płyniemy sobie dalej i krzyk "Tam jest but" No faktycznie coś jest. Próbujemy dobić do brzegu, gdzie jest but, ale trochę za daleko. Przepłynęliśmy obok buta Wracamy więc pod prąd. Nie można przecież buta pozostawić na pastwę losu. Nie darowalibyśmy sobie utraty tej szansy. Podpływamy. But jest, tylko, że kolor trochę inny i rozmiar, ale design ten sam I tak gdybamy z mężem czy zabrać czy zostawić. Mąż uznał, że rozmiar tutaj nie gra roli, gdyż to sandał, a zawsze chłopak będzie miał drugiego buta Przekonywanie go, że to jednak niezbyt dobry pomysł trwało jeszcze jakiś czas, ale ostatecznie odpuścił i popłynęliśmy dalej bez sandała . Spotkało nas jeszcze sporo śmiesznych sytuacji. Sami zapewne przyznacie, że po takiej "zaprawie" pływanie kajakiem po własnym domu to bułka z masłem
Dodam jeszcze tylko, że jakiś tydzień "kajakowym wypadzie" sąsiad mi wspomniał, że fajnie jest zaopatrzyć się w buty przeznaczone specjalnie do wody (nawet nie wiedziałam, że takie są). Wówczas nie ma niebezpieczeństwa, że po zamoczeniu nóg wyciąga się buta bez podeszwy
No, ale słonko świeci więc pływanie nie grozi (przynajmniej na razie).
Dzisiaj był ostatni moment, żeby popatrzeć na słoneczko tak:
Od jutra w całym domu będzie już tak:
Tagi dla tego tematu
Uprawnienia
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
- BB Code jest aktywny(e)
- Emotikony są aktywny(e)
- [IMG] kod jest aktywny(e)
- [VIDEO] code is aktywny(e)
- HTML kod jest wyłączony
Zasady na forum