Tak się zastanawiam.........................
Nasza działka jednym bokiem graniczy z drogą polną /dojazdową/ do działki pani Szcz. /szerokośc 4m. Za ta drogą jest uzytek rolny /nie prosił o przekwalifikowanie i na nowym planie widnieje jako R/ przez ktory płynie woda rowem melioracyjnym pana ST.
Graniczymy równiez z droga powiatową z ktorej na rzeczona drogę polną jest zjazd ziemny.
Od pewnego czasu pan St. wykonuje dziwne ruchy.
- rok temu rzucił się na innego sąsiada, że furmanką jedzie "jego drogą"
- przywozi ziemie i podsypuje zjazd, zasypując mozliwośc odpływu wód opadowych
- nie zamierza zgodzić się na zrobienie kręgów i odprowadzenie wody wzdłuż drogi powiatowej do rowu melioracyjnego
- mówi, że woda będzie mu zalewać działke budowlaną

Trochę zaczyna mnie to męczyć:
- woda splywająca droga powiatowa wlewa się do rowu obok naszej działki, anie mając odpływu podmywa nasz teren
- wyciął drzewo stojące na granicy zjazdu /czyli częsciowo też na naszej działce no i pani Szcz.
- podsypując ziemia /pozyskuje ją z cmentarza, bo to kamieniarz i kopie piwniczki/ podnosi poziom powyzej naszego ogrodzenia.

pan ST ma około lat 45

co o tym sądzicie?