Nigdy wcześniej nie przypuszczałam, że kiedyś zapragnę mieć swój kawałek ziemi...
Przez wiele lat mieszkałam z rodzicami na wsi w małym, miłym domku. Często latem, kiedy w ogrodzie dojrzewały owoce (maliny,porzeczki ,truskawki,czereśnie...) wstawałam rano i wychodziłam na "śniadanko" do ogrodu. Nie zdawałam sobie sprawy,że to było takie urocze, ogród , świeże i zdrowe owoce prosto z krzaczka.
Kiedy wyszłam za mąż, zapragnęłam zamieszkać w blokach, w mieście. A kiedy w krótkim czasie otrzymaliśmy klucze do swojego własnego m-5 to wydawało mi się, że to moje wymarzone miejsce i pozostanę tu do końca. Ładna okolica, las w pobliżu, dużo miejsca na spacery z dziećmi ( teraz z psem), spokój i cisza a rankiem słychać pianie kogutów...cóż więcej...?
Tak było do Wiosny 2006, kiedy to pojechaliśmy do centr. ogród. "Tracz" aby kupić kwiatki na balkon. Dzień był piękny, ciepły i wszędzie było widać wiosnę. Kupiliśmy dwie szarlotki, kawę i usiedliśmy w pięknym ogrodzie na zewnątrz. Z zazdrością patrzyłam na ludzi, kupujących krzewy, kwiaty, drzewka ...pomyślałam, pewno do swojego ogrodu.
I wtedy powiedziałam do męża- tak bardzo bym chciała mieć swoj kawałek ziemi a na niej domek z kominkiem,piękny ogród i każdą wolną chwilę spędzać z Tobą tak jak teraz, przy kawce, szarlotce. Od tego czasu ta myśl nie dawała mi spokoju..
Musimy kupić działkę. No i zaczęło się...śledzenie ogłoszeń w gazetach, internecie, biurach nieruchomości, wyjazdy w plener rowerami. Mimo,że działek nie brakowało, to problem był wielki, bo działka a to za duża, za wąska , za droga(a ceny wahały się od 35zł do 100zł za m2 w mojej okolicy), za daleko do komunikacji miejskiej, podmokła...
Ale jak już się w końcu zdecydowaliśmy, to okazało się, że moj mąż ma wątpliwości - czy damy radę? Co prawda na działkę mieliśmy pieniążki , mieszkanie też duże więc trochę się uzbiera ale reszta..? Zawsze mówi,że woli mieć trochę oszczędności bo czuje się wtedy komfortowo, bezpiecznie i w razie gdyby co... to są. Musiało minąć trochę czasu, żeby się przekonał co do tej inwestycji, był bardzo niezdecydowany.Włożyłam wiele trudu, żeby go przekonać A swoją drogą to czy Wy też mieliście taki problem z mężęm lub z żoną?