07-11-2007:
Nareszcie powstaje nasza więźba. Drewno malowane jest już na górze. W związku z tym małżonek zawezwał do pomocy kolegę, który zajmuje się zawodowo pracami na wysokości. Dodaliśmy zielonego barwnika do preparatu zabezpieczającego. Barwnik jest jednak nietrwały więc trzeba się śpieszyć żeby nie zapomnieć co już było malowane a co nie...


13-11-2007:
- przyjechali panowie z gazowni i od dzisiaj nasza działka jest uzbrojona w gaz. Byłaby już w piątek ale wyjeżdżaliśmy na wystawę fretek na Słowację. MAMY GAZ!

- Poza tym przyjechał, na sesję zdjęciową, pan z banku. W zeszłym tygodniu złożyliśmy wniosek o wypłatę 2 transzy kredytu.
- Na koniec dnia więźba była już kompletna a ponadto panowie domurowali wyższe ścianki kolankowe. Dach jest naprawdę imponujący.

14-11-1007 - domurowane wieńce na wyższych ściankach kolankowych


Teraz pozostaje ułożenie folii, obróbki blacharskie, łaty, dachówka, wybór rynien, montaż rynien oraz okien połaciowych.

Na wybór kolorów wybiorę się z moimi budowniczymi - lepiej nie ryzykować.

Całą drogę powrotną ze Słowacji martwiliśmy się pogodą. Nie byłoby dobrze gdyby więźba została niezabezpieczona na całą zimę. Niestety prognozy się sprawdziły i trasa tonęła w śniegu. Swoją drogą pojechaliśmy (o głupoto ludzka!) na oponach całorocznych. Było ciężko.
Majster nas trochę pocieszył w poniedziałek. Twierdzi, że wszsytko będzie dobrze i zamkniemy dom w przyszłym tygodniu. Chwała mu za to. Potem plan jest następujący: zaklejamy okna folią, wstawiamy kozę i panowie murują scianki działowe.