Mam 13-to letniego amstafa. Mimo swojego wieku pies jest bardzo ruchliwy, cieszacy sie i ciagle merdajacy ogonem.Do tego stopnia , ze ogon jest zawsze poobijany o sciane , meble szafki , lodowke itd. Jak do tej pory nic specjalnie zlego nie dzialo sie z tym ogonem.W poniedzialek , kiedy po powrocie do domu szykowalam psa na spacer to zauwazylam , ze polowa ogona jest krwisto czarna. I mam teraz problem , bo pies niestety nie da sie zbadac lekarzowi. Zawsze kiedy dzieje sie cos powaznego , lekarz daje psu tak zwanego glupiego jasia , zeby go zbadac i dac ewentualnie jakis zastrzyk.Jak do tej pory pies bardzo zle znosil takie zabiegi.Dopiero po tygodniu dochodzi do siebie .Bylam dzisiaj u lekarza bez psa i lekarz powiedzial , ze najprawdopodobniej ogon trzeba amputowac.Czy moze ktos z Forumowiczow slyszal lub mial taki przypadek ze swoim psem , czy konieczna jest amputacja tego ogona czy moze sa jakies inne sposoby na uratowanie , czy to jest juz ostatecznosc i nie ma innego sposobu.Bardzo sie denerwuje , bo jednak pies ma juz swoje lata , dodatkowe cierpienie, stres i zostawienie psa na cztery dni w klinice , tym bardziej , ze pies nie toleruje obcych osob i zwierzat.Bardzo prosze o jakies rady.