Kiedyś to już przerabiałem:
Agregat (coś ok. 3 kW) kupiony od wojska (diesel z demobilu) odpalany przyciskiem (własny rozrusznik + akumulator).
Całe "ustrojstwo" miało wymiary około wys. 70 cm, dł. 100cm, szer. 50 cm.
Całość była wmontowana w rurową ramę, i było proste do przenoszenia.
Widziałem nawet niedawno takie oferty sprzedaży takich agregatów w "Okazji" lub Wyborczej.
Jak wyłączali prąd włączało się agregat, który automatycznie również rozłączał sieć i przełączał zasilanie na zasilanie z agregatu.
Tak więc nawet kobiecie nie sprawiłaby problemu jego obsługa.
Na dzień dzisiejszy nie zdecydowałbym się na takie urządzenie, chyba że wyłączją prąd na 2 dni. Wtedy trzeba poprosić Z.E. o normę roczną wyłączeń prądu, spisywać i próbować walczyć o zadośćuczynienie.

Wady:
- śmierdzą spaliny,
- śmierdzi paliwo (bo musi być gdzieś obok)
- trzeba pamiętać o "tankowaniu"
- hałas na zewnątrz i wewnątrz pomieszczenia.