Swego czasu gościłam chłopca z Czarnobyla, dla którego nasz kraj to była mekka nowości. Był strasznie chory ze ździwienia i nie mógł sobie darować, iż to co mówiono mu w ZSRR na miejscu okazało się fikcją.
Po jakimś czasie doszukując się czegokolwiek , aby wreszcie pokazać swoją wrodzoną dumę , robiąc ze mną zakupy na jakimś bazarku zobaczył brukselkę.Swoim zwyczajem pyta co to..uzyskuje pełną odpowiedź że to kapusta. Timur lat 12 otwiera szeroko oczy , w nich zapala sie milion świeczek i rzecze:
-No ...wy i może więcej macie...ale kapusty, takiej jak u nas wielkiej ,to uprawiać nie potraficie..