Trochę czasu upłynęło.Dwa miesiące.Trudno znależć czas w sezonie letnim na siedzenie przed kompem.Poza tym koń trojański załatwił mój system i było sporo problemów z odzyskaniem danych(szczególnie chodziło mi o fotki z ukochanej budowy, wiadomo,nie?).
Kominy nareszcie są, przeprowadziliśmy nawet próbę dymną.Można się dymku dopatrzeć:


Potem przyjechała ekipa Litwinów.W dwa tygodnie w potworne upały (bo u nas w przeciwieństwie do całego kraju panuje susza i marzymy o deszczu od dawna),od 5tej rano do 21szej kładli pokrycie dachu.Tak to wyglądało:

Z BADZO daleka nasz dworuś wygląda takjak super błyszczy się w słońcu dach)

A z bliska tak:


Mamy też drzwi,choć tymczasowe, ale inwestor uparł się ,że nie mogą być byle jakie.Myślę,że zostaną na dłuuuugo.Ostateczne mają być podobne, ale stolarze do których uderzaliśmy chcieli chorendalną (nie wiem czy przez samo h czy ch,nie chce mi się sprawdzić-sorry) kwotę.

A tak prezentuje się portyk.Jeszcze nie do końca bo brak ostatecznych tynków.No i zastanawiamy się czy okienko czy herb rodowy czy cuś innego.Ale za to kolumny mają kształt rasowy.

Czekamy na okna.Już 2 tygodnie się spóżniają.Po oknach rozprowadzenie wody w środku.Kupiłam już cudną deszczownię,"otwieracz" do deszczowni,zawór kątowy i wąż.(wszystko podtynkowe więc musi być już teraz).Mąż mówi ,że jeszcze 10tysiaków i łazienka będzie gotowa .A ja się tak cieszę z deszczowni.