Niestety.
Nie lubię donosić ale mnie do tego zmusili.
Od prawie czterech tygodni usiłuję otrzymać z firmy Betard to co mi się należy a więc dostawę zgodną z zamówieniem co do ilości, asortymentu i jakości.
Zamówiłem towar (nadproża, belki i pustaki terriva) u jednego z ich partnerów (dobre ceny, miła obsługa).

1. Zaczęło się od terminu i trybu dostawy. Firma Betard kilkakrotnie przekładała termin dostawy. Ustaliliśmy, że jak się w końcu zdecydują to mnie powiadomią o tym przy załadunku mojej dostawy. Niby nic trudnego a ja zdążę dojechać na budowę i spokojnie pokierować kierowcę co, gdzie i jak. Dzwoni telefon. Kierowca z Betardu dojeżdża do budowy i pyta gdzie jestem. No więc ja na złamanie karku, do samochodu i na budowę. Po drodze mała awaria, po godzinie opóżnienia dojeżdżam. Na miejscu kierowca już część palet rozładował. Niestety pustaki keramzytowe sypią się z palet w kawałkach...

2. Kierowca rozładował to co przywiózł podkłada mi papier i prosi o podpis. Jednocześnie informuje, że wszystkie pustaki są przelotowe, a te 260 co miały być deklowane to "se ekipa sama zaleje", no i że "oni właśnie już nie produkują deklowanych", poza tym to przywiózł 16 szt. więcej (niby za te połamane, których na oko było z kilkadziesiąt!!!), a poza tym to nie przywiózł czterech nadproży bo ich nie było... Papier podpisałem jednocześnie wpisując fakt uszkodzeń, braku kompletu itd, itp.

to się działo pod koniec kwietnia, Betard się nie wyrabiał z produkcją, transport się spieszył... słowem dostawa musiała być nie na temat, słabej jakości, niekompletna... ale teraz kończy się maj a moją dostawę, konsekwentnie przeze mnie nie ruszaną powoli obrasta chwast i żytko...
Przy okazji napotkałem ciekawe procedury. O zmianie w ofercie firmy informuje kierowca (niekoniecznie jednak jest z nim zgodny pracownik handlowy, jeszcze inaczej zeznaje pracownik działu reklamacji - ten ostatni pomimo nagłośnienia tematu ciągle nie wie co ma mi powiedzieć).

Wielokrotnie rozmawiałem o tej dostawie z pracownikami Betardu, tymi od obsługi handlowej, tymi od reklamacji, a nawet z samym p. Arturem D., właścicielem firmy Betard. Za każdym razem byłem pytany o numer wydania, kierunek dostawy i szereg informacji już świetnie znanych w Długołęce. I nic...
Padały propozycje przebrania pustaków i prośba o podanie liczby uszkodzonych... pytanie tylko kto zapłaci mojej ekipie za przebranie kilkunastu palet pustaków i przekładanie z kupki na kupkę.
Padały argumenty, że przecież nie jestem stratny bo pustaki deklowane i przelotowe były w tej samej cenie... (ręcę opadają!)

Do dzisiaj żadnych konkretów pomimo prostoty rozwiązania problemu:
1. podać kiedy będzie dostawa uzupełniająca
2. przywieźć pustaki deklowane + nadproża
3. zabrać nadwyżkę przelotowych pustaków z uwzględnieniem ilości połamanych (oszacować na miejscu)

i tego niestety firma Betard już nie potrafi, szkoda, że to kolejna firma, której przewraca się w głowie przy nadmiarze zamówień, szkoda Panie Prezesie!

PS. Myślę, że moje dane kompetentni pracownicy Betardu znają na pamięć, więc ich nie podaję na naszym Forum.