Dziennik, wreszcie

Po kolei jednak może. ja = 28 lat, W-wa, + Maciek (mąż) + kot.

Obiekt dziennika: działka w Hipolitowie, do ktorej dzisiaj o 10:50 podpisaliśmy akt notarialny. Dzisiaj tez zawozilam wszystkie kwitki do banku, aby uruchomic kredyt, na razie na zakup dzialki wlasnie.
Podpisanie u notariusza - dzis rano pierwsze spotkanie ze sprzedajaca w kancelarii (dzialka kupowana przez posrednika) - nadspodziewanie mila osoba, bardzo luzna, zabawna rozmowa. Wchodzi notariusz, zapada cisza. Robi sie podniosle. Notariusz czyta, ja sie ciagle usmiecham. To sie naprawde dzieje...
Spokojna radosc. Strasznie wazny dla mnie ten krok - kupienie dzialki.

Ja o domu mysle juz od kilku miesiecy, to znaczy od kiedy na serio zaczelismy dzialki szukac. Maciek dotychczas powtarzal, ze najpierw kupimy dzialke, a potem zaczniemy powaznie myslec o domu. Co oznacza, ze od dzisiaj moge go zameczac tym tematem do woli

Nie mamy projektu jeszcze. Za to mamy swoje wyobrazenia, jak ten domek ma wygladac. Juz wiemy, ze projekt bedzie indywidualny. Przejrzalam pare tysiecy gotowych projektow i ani jeden nie spelnial wszystkich naszych... widzimisie.

Ma byc duzy. Pewnie okolo 200 m.kw. Ma byc energooszczedny. Z poddaszem użytkowym, garazem na dwa samochody (chociaz na razie samochodu nie mamy i nam sie do tego nie spieszy...), i wielka lazienka na poddaszu. chcialabym, zeby mial mnostwo okien od poludnia. Acha, no i antresola z pustka nad salonem.

co dalej? jeszcze tydzien domykanie formalnosci, potem geotechnik, wybor architekta, karczowanie i wyrownanie dzialki, formalnosci, i na nastepna wiosne zaczniemy budowe.