Dostałam działkę kilka lat temu. Tak jak sąsiednie (wszystkie kilkunastoarowe) ma charakter rolniczy. Od razu (prawie 5 lat) wystąpiliśmy z sąsiadami o uwzglednienie naszych planów budowlanych w nowym planie zagospodarowania, ale ten wciąż jest wstrzymywany, stary znów został przedłużony na dwa lata. Tereny te w studium uwarunkowań przyrodniczych już zostały zakwalifikowane pod budownictwo jedn. Lada dzień ruszy budowa kanalizacji w ulicy, mamy decyzję o warunkach na wodociąg. Niestety, w gminie uparcie powołują się na stary plan i nie chca sie zgodzić na wydanie warunków zabudowy. Chcemy zacząć budować jak najszybciej i wypadałoby teraz wydać kilkadziesiąt tysięcy na nową działkę. Czy naprawdę bez ustalania miejscowego planu (sami musielibyśmy pokryć wydatki kilkunastu tysięcy, bo sąsiedzi się nie spieszą) nie da się ruszyć tej sprawy? Dokąd będą "zamrożone" tereny pod budownictwo, w miasteczku już prawie nie ma gdzie budować.
Jak to załatwiać formalnie, bez łapówek?!!!!