najpierw było ściąganie...
ilości 10 sztuk, rolet rzymskich, z organzy...
cały proces zajął mi jakieś 40 minut.
Ale najgorsze miało jeszcze nastąpić
zakładanie zajęło mi jakieś, bagatela, 1,5h - 2 sztuk
o co kaman?
czy ja czegoś nie rozumiem, czy ja nie zostałam wtajemniczona w arkana zakładania tegoż ustrojstwa, czy to tak działa???
Lalam łzy jak bóbr, bo tych 10 rolet to chyba największa pomyłka w dekoratorskich decyzjach.
Szanowne Panie - jak sobie radzicie? Czy przeplatanie tych sznurków jest naprawdę takie pracochłonne? Ściągacie kasetki i zakładacie na leżąco, czy wspinacie się na parapety i pracujecie z tym "materiałem" w pionie. Pomóżcie proszę, bo przede mną wieszanie jeszcze rolet ośmiu
Poza tym, jak przeprowadzić te sznureczki aby wyznaczały pion?