Cześć,
To mój pierwszy post na forum więc nawet nie wiem czy zamieszam go w dobrym miejscu także proszę o wyrozumiałość.
Na początku października przeprowadziliśmy się do nowego mieszkania. Jako że mieszkania jeszcze ' nie znam' namiętnie obserwuję wszystkie liczniki i zaniepokoił mnie stan wody.
W momencie kiedy się wprowadziliśmy liczniki wskazywał 191 m3, mieszkamy ( dwie osoby ) tutaj dopiero 11 dni a licznik już podskoczył o 2m.
Niby nie jest to tragedia jednak biorąc pod uwagę że nie posiadamy jeszcze pralki, mało gotujemy = mało zmywamy, a w pierwszym tygodniu kąpaliśmy się jeszcze u rodziców bo nie mieliśmy zamontowanego piecyka, trochę mnie to niepokoi. Z drugiej strony wiadomo - po remoncie dużo mycia, dużo sprzątania to też trochę wody wzięło.
Zastanawiam się jednak czy przyczyną nie jest cieknąca toaleta? mamy ją wymienić jednak dopiero w przyszłym tygodniu. Woda w muszli ciągle się 'sączy' , na początku patrząc na licznik nie widziałam żeby coś się kręciło więc woda tak sączyła się cały czas a ja sądziłam że się nie nabija. ( tu chyba wyszła właśnie moja głupota ) teraz na wszelki wypadek wodę na bierząco zakręcam i odkręcam co być może jest uciążliwym rozwiązaniem ale też rozsądniejszym. Moje pytanie ile żużywacie wody ? może niepotrzebnie panikuje?
Pozdrawiam
Ewa