Witam!
Kupiłem w maju mieszkanie 50m2 w bloku z ogrzewaniem z miejskiej ciepłowni.
Problemem są temperatury jakie mam w mieszkaniu.

Mieszkam na 3-cim piętrze. z jednej strony mam klatkę ogrzewaną jednym grzejnikiem przy wejściu i kawalerkę, z drugiej przylega dach dwuspadowy bloku obok.
Na budynku mamy "pogodynkę" od ogrzewania.

Jeżeli temperatura na zewnątrz spada to w mieszkaniu jest w miarę ciepło. (ok.22 stopni)
Grzejniki są ciepłe i czuć że to ciepło oddają na mieszkanie.

Jesli temperatura na zewnątrz rośnie w mieszkaniu temperatura bywa i poniżej 20 stopni.
Grzejniki sa "ciepłe" ale nie czuć od nich ciepła.
Bywalo tak że wchodząc do mieszkania nie czułem żeby bylo cieplej niż na klatce.

Zgłosiłem do wspólnoty i podobno zwiększyli przesył wody z 1.6t/h do 2.3t/h.
Wymienili u mnie zawory termostatyczne na grzejnikach i odpowietrzniki pionu bo podobno to był problem.
W dalszym Ciągu jeśli temperatura na zewnątrz rośnie to u mnie w mieszkaniu spada.

Jak zapytałem o kryzowanie instalacji to stwierdzili że się nie da kryzować. Zresztą grzejnik jest "ciepły"

Wcześniej płaciłem tyle samo za ogrzewanie mieszkania 90m2 w starej kamienicy i mialem caly czas 23-24stopnie.

Tak musi być i nie da się z tym nic zrobic?
Czy może ktoś z dołu wykorzystuje moje ciepło.
Bywało tak że jak na zewnątrz było 8stopni to sąsiedzi mieli pootwierane okna i balkony a ja mialem 20 stopni w mieszkaniu.

Za wszelkie porady dziękuje.