Dzień dobry.
W czerwcu 1 z 67 drzewek zaczęło brązowieć od dołu. Pod koniec lipca już było po nim (totalnie brązowe liście).
Drzewko ma pień i gałązki jędrne, nie wysuszone.
Pojechałem na wakacje w sierpniu i dogadałem się z firmą, która mi drzewka sprzedawała, że wejdą na moją działkę i sprawdzą, ew. opryskają środkiem anty-grzybicznym po drzewku i do korzeni.
Przy ich wizycie i oględzinach zobaczyli, że więcej drzewek zaczyna od dołu łapać brązowe liście.
Po przyjeździe pod koniec sierpnia zauważyłem, że drugie drzewko zdechło, 3 pozostałe już idą jego śladem, a pozostałe albo są jeszcze całe ładne albo już od dołu łapie brązowy kolor.
Fytoftoroza została wykluczona bo brak czerwonych zacieków na liściach oraz w środku gałązek (kilka próbek zebrałem i są czyste w środku).
Jestem umówiony na wizytę ze sprzedawcą, będziemy wyciągać te zniszczone tuje i sprawdzimy korzenie.

Tuje mam posadzone co 70cm więc jakoś super gęsto nie są, NIE PODLEWAM bo dość mokre lato było. Prędzej się martwię o ich przewodnienie.
Czego mogę się spodziewać ?
Proszę o każdą wskazówkę.