Panie i Panowie. Mam następujący problem. Mieszkanie 55m2, budowane w latach 70 (wielka płyta, stropy z pustymi kanałami w środku, ackerman chyba?).
Rok temu w listopadzie z sufitu zaczął się wydobywać smród odchodów. Mieszkam na 2-gim piętrze, nade mną mieszka sąsiad i ma bezpośrednio pokój (zobaczcie na rysunek poglądowy). W międzyczasie odwiedził nas hydraulik i kominiarz, w ich opinii wszystko gra, tzn, wentylacja prawidłowa,nic się nie cofie, byliśmy nawet na dachu sprawdzić organoleptycznie czy któryś komin obok naszego nie smrodzi, ale nie.
Problem zeszłego listopada (2020) rozwiązałem poprzez zerwanie starej gładzi (była popękana) i założenie nowej, zamalowanie wszystkiego dokładnie itd.

Niestety mamy 2021 i w dniu 25 grudnia problem powrócił... Smród tak okropny, że zbiera się na wymioty. I znów hydraulik, kominiarz - wszystko w porządku. A ja już się zastanawiam czy ogłosić kapitulację?

Podsumowując:
  • kominiarz nie znalazł problemów
  • hydraulik nie znalazł problemów
  • brak widocznych plam czy zacieków
  • obszar sufitu który śmierdzi to około 1 metr na 2 metry
  • śmierdzi odchodami, zapach gryzie w gardło jeśli się dłużej spędzi w pomieszczeniu
  • zapach nie wydobywa się z łazienki, jeśli zablokuję kratki wentylacyjne w łazience to w łazience nie czuć smrodu a w pokoju nadal.


Pomóżcie! Już rozważam zamalowanie całego sufitu folią w płynie, przyklejenie grubej folii murarskiej, na to stelaż pod płyty GK, na stelaż jeszcze raz folię wszystkie łączenia uszczelnione mocną taśmą i impregnowane płyty GK. Całą konstrukcję bym uszczelnił silikonem od strony ścian a po założeniu płyt akrylem i pomalować solidną farbą lateksową. Koszt to pewnie okolo 2000zl nie wspominając o czasie. Ale przeżyłbym to, gdyby nie wątpliwość czy ten plan zatrzyma smród...

Poniżej poglądowy schemat bloku. Przez środek idzie ściana nośna oddzielające mieszkania.
https://i.ibb.co/prm9hwY/schemat.jpg