Cześć,
10 lat temu przy wykańczaniu nowego mieszkania (budynek z 2014 roku stropy filigranowe - gładkie od dołu) elektryk przy przenoszeniu punktu świetlnego wykuł małą bruzdę od środka pokoju ok 1m - kabel przebija więc jest tam może 0,5cm. Nic nie pęka, sufit wygląda ok - żadnych rys, pęknięć również w wypełnieniu.

W tamtym czasie nie miałem świadomości, że tak się nie robi i żyję z tym 10 lat chociaż strasznie szpeci - teraz chciałem zrobić remont i przy szukaniu porad do wiercenia w żelbecie pod haki sufitu podwieszanego znalazłem informację, że to co mam jest niebezpieczne chociaż w większości są to opinie dotyczące wielkiej płyty.

Co teraz z tym robić - czy skoro się nic nie dzieje to usunąć kabel i czymś wypełnić? Zaprawą do betonu? Czy szukać jakiejś firmy która podejmie się użycia mat węglowych. Jest sens? Teraz wiem, że tak się nie robi i w życiu bym się nie zgodził ale już po fakcie. Gdzieś przeczytałem, że filigran to szalunek tracony i przy małej bruździe nic się nie stanie bo jest jeszcze nadbeton. Trochę panikuje w tej kwestii. Doradźcie co robić. Z góry dziękuję!