To dokładnie czuję,Patsi potrafiłaś wyrazic słowami moje uczucia.A ja myslałam ,że tylko ja jedna taka nieszczęśliwa i nierozumiana.A okazuje sie,wiele osób boryka sie z takimi uczuciami.I nie powiem ,że od dzisiaj cos tam zrobie i cos tam zmienie.Wiem,że bedę tak trwac w tym swoim poczuciu krzywdy i nigdy nie straczy mi odwagi na zrobienie tego -co naprawde bym chciała.Z poczucia obowiązku.Bo obowiazkowość mam wbitą tak głęboko do głowy ,że nie umiem pieprznąć(sorry) wszystkim i wyjechac na jeden dzień.Nie potrafie tupnąc noga i wydrzec się.Z zewnatrz za to -dam sobie głowe uciąc-wszyscy myslą ,że jestem super silna przebojowa wiecznie usmiechnieta -fajna babką.Napisał Patsi
zielonooka-takie objawy sa typowe dla nerwicy
i to zdaje sie juz troszke zaawansowanej - ale co to zmieni??Nie wierze,że lekarz da mi recepte na spanie w nocy,na nieprzejmowanie sie problemami i poprawe stosunków z ojcem.On oferuje mi taką hustawkę nastroju ,ze kon by tego nie wytrzymał a ja NIE POTRAFIE SIE NIEPRZEJMOWAĆ. I nie potrafie go nie odwiedzać.Jak tam jade to z nadzieja ,że tym razem bedzie super-a w trakcie rozmowy czuje jak wychodzi ze mnie powietrze.Zachowuję się jak nastolatka,koloryzuję i robie wszystko żeby sie uśmiechnął.A jak powie cos co boli to uciekam i płaczę.A moje bunty to trwaja ---hm najdłuzej to dwa miesiące i kosztuja mnie zdrowie.
Oj rozpisałam sie i zanudziłam was na śmierc.I chyba sie przeniose na jakieś forum dla smutasów bo takie moje gadanie to psuje miła atmosfere na tym forum.