wszytsko pieknie. Wyklady OK. Dzisiaj mialem jazde pierwsza. Jestem zalamany.Jako tako przy roznych okazjach troszke jedzilem. Jak z gosciem wsiadlem to chcialem hamulec jako sprzeglo wciskac
.
Nie wiem czy ja jestem przy wrazliwiony czy to wina instruktora.Gosc strasznie nie mily wrecz odrazajacy. Moje pierwsze ruszenie a ten do mnie z tekstem " kurw** ...", jedziemy znowu cos tam sprzeglo za szybko puscilem a ten znowu "kurw** tak sie nie robi", i tak cala droge. Ja mu spokojnie ze sie ucze i niech nie krzyczy, a ten ze to ja mam glo sluchac i mu laske nie robie
przyznam sie ze mialem ochote wysiac i mu podziekowac (i gdyby to nie bylo iles tam km od startu to tak bym zrobil). Gosc bez przerwy jechal wulgaryzmami, palil. I dal bym sobie uciac 2 palce lewej reki ze alkoholem od niego jechalo
(pomijajac taki szczegol ze mial brudne rece z jakiegos smaru). Spoznil sie na jazde 10 min, bo musial papierosa wypalic, a skonczyl rowniez 10 min wczesniej.
powiedzcie czy to standard i mam sie przyzwyczaic ?? czy ja jestem taki przewrazliwiony ??
czy isc do kierowniczki tej calej nauki jazdy, i ja poprosic o zmiane instruktora ?? przeciez place to wymagam ?? place 1000 zl za ten caly interes i mam 30h z jakims typem z wiochy jezdzic ??
co robic![]()