Na chorobę p.t. "budowa domu" zachorowałam już dawno, ale finalne - budujemy! - wymusiło na mnie konieczność nieco głębszego spojrzenie na ten szalony pomysł. Przeszłam więc kurs przyśpieszonej edukacji na kilku rocznikach Muratora i nawet jeśli domu w dalszym ciągu sama bym nie zbudowała (i całe szczęście ), to przynajmniej wiem, co i dlaczego robią tam kolejne ekipy, a i podjęcie wielu decyzji było ŚWIADOME. Krótko mówiąc, Murator określił moją świadomość. (Oj, chyba kogoś niechcący zacytowałam )