Mam taki może mało elegancki zwyczaj słuchania, o czym mówią ludzie, spotykani w metrze, czy w autobusie.
Zapraszam do zabawy.
Londyn – autobus miejski. Młodzieniec rozmawia przez telefon.
- Te, Garnek podobno do Anglii się wybierasz? A do jakiego miasta?
(dłuższe milczenie) po chwili:
- Ale ty głupi Garnek jesteś, Liverpool to stacja metra w Londynie. Powiedz, na jakie lotnisku przylatujesz to Cię odbiorę.
Ten sam młodzieniec.
- Cześć Anka jadę do Ciebie. Masz czas? Bo jak nie to zrozumie.
Tym razem dwóch panów.
- To Ty pracujesz siedem dni w tygodniu ?
(towarzysz po krótkim namyśle)
- Nie, no trochę dłużej.
Sprzedawczyni w polskim sklepie do klientki:
- No, co niunia wsio?
Anglik zamawia Ginesa, barmanka pyta:
- Normalny, czy ekstra zimny ?
- A na czym polega różnica?
Barmanka z angielskim spokojem:
- Temperatura.
Podchodzi do baru Chińczyk i krzyczy: - Stella! (jeden z rodzajów piwa)
Barman nachyla się i mówi: Stella, please.
Chinczyk po krótkim namyśle:
- Stella! No please!