Napisał
Ew-ka
jak czytam te Wasze opowieści o mężach to jedno mi na myśl przychodzi
MÓJ MĄŻ JEST KOBIETĄ ....Uwielbia sprzątać i robi to doskonale (jedynie co , to nie myje okien ) , bardzo lubi prasować i to nie tylko swoje ale i moje rzeczy
,rozwiesza pranie i ściągając ze sznurków od razu je segreguje - sam chowa swoje rzeczy do swojej szafy i szuflad .......
raz w roku robi
selekcję negatywną swoich ubrań ....jesli coś z premedytacja omija w szafie -to znak ,że należy sie tego pozbyć ...i sie pozbywa
....ale to jest efekt wieloletniej pracy nad osobnikiem płci odmiennej
młode stażem małżonki - nie poddawać sie i nie zniechęcać .....nadejdzie kiedyś taki czas ,że Wy z nogami na stole przed tv ,a ukochany rozwiesza pranie na tarasie
tak jak ja teraz
my co prawda nawet jeszcze nie małżeństwo i staż też nie wielki bo ledwie 7 cudownych lat ... ale mój facet też ma w sobie coś z kobiety (stereotypowo ujmując rzecz):
- zmywa TYLKO on (nic nie tłucze, robi to szybko i dokładnie i nie trzeba mu o tym przypominać - sam się zabiera jak widzi, że trzeba)
- pranie rozwiesza i zdejmuje, składa i chowa do szaf TYLKO on
- odkurza TYLKO on
- czasem jak mam dużo roboty to coś ugotuje, tylko pyta co po kolei trzeba robić
- robi zakupy
- codziennie biega po chlebek do piekarni
- załatwia sprawy urzędowe i inne na mieście
ja w tym czasem pracuję albo nie w związku z czym często jest tak, że leże sobie na kanapie i czytam podczas gdy on sprząta
w sumie to nawet nie musiałam nad nim pracować - samo z siebie tak wyszło, że ja gotuję a on robi resztę
.
Oczywiście przy generalnych porządkach cotygodniowych robimy wszystko razem bez marudzenia (on myje kibelek choć nie lubi, ja szoruję kafelki i ścieram kurze choć nie lubię) - przecież robimy to DLA NAS.
właściwie to u nas ja jestem ta "gorsza" bo nigdy nic nie odkładałam na miejsce - ale już zostałam nauczona, że swoje mogę rozwalać i potem biegać i szukać w amoku, ale jego rzeczy ZAWSZE odkładam na miejsce (tak jak on).