Wciornastku, rugosy wyglądaja lyso
Te galązki, ktore zamieraly, wycięliśmy przy ziemi i spaliliśmy. Część zasychających też, ale żal serce ściska...
Część rośnie jako gęsty żywoplocik i wypadaloby czymś skutecznie popryskac to, co zostawiliśmy.
Czym? Wciornastku, czym? Zapowiadaja deszcze...
Inne rugosy rosną w odstępach ok 1,5 m od siebie pojedynczym rzędem wzdluż zakladanego sadu. Kilka też jest ostro zaatakowanych (też powycinane już chore galęzie). Wyglądalo to tak, że pojedyncza galąź w calości zasychala i zamierala, a w pobliżu pojawialy się kolejne zasychające galązki.
Czy to możliwe, że wcześniej podczas prac pielęgnacyjnych przenosiliśmy tę cholerę na sekatorze? Pewnie tak
W tym roku rugosy nie kwitly mi tak obficie i myslalam, ze to wina deszczowego lata. Teraz myślę, że byly oslabione choróbskiem.
OT: na różach ozdobnych mam w tym roku imponującą kolekcję grzybów i szkodników. Myślalam, że przynajmniej rugosy się uchowają
Desperacko zamierzam zrobić wino z czarnego bzu jako dodatek koloryzujący do innych, na razie wirtualnych jeszcze win (może śliwki). Zrobię malo i jeśli będzie paskudne to zawsze można zużyć jako ocet do salatek