Napisał Zołza
Moja depresja coraz bliżej...
Wczoraj centymetr po centymetrze szorowałam fugę szmatką nasączoną octem, potem 2 razy zmyłam podłogę wodą, dziś trochę lepiej, ale tylko trochę
Powtórzyłam tę operację z octem, będę w domu pojutrze (jeszcze nie mieszkamy, walczymy z wykończeniówką) i zobaczę co wyszło.
Siedząc dziś na tej podłodze wymyśliłam, że następnym razem wezmę ze sobą olej i w miejscu gdzie i tak będa szafki zrobię eksperyment - posmaruję cieniutko fuge olejem i zobaczę czy zostanie na stałe taka jak mokra a potem tę olejowaną fugę pociągnę impregnatem HG i po dobie sprawdzę jej odpornośc na zmywanie. Jak wypali, to całą podłogę tak potraktuję, bo tracę nadzieję, że w inny sposób można ją doprowadzić do normalności.
Przede mna decyzja jaka decyzja na jasne płytki własnie kładzione w łazience i robi mi się niedobrze
pozdrawiam
Basia