Zalane mieszkanie - prośba o pomoc

[porart]

Dzień dobry

Bardzo proszę o pomoc. Mam mieszkanko dwupokojowe w nowym bloku. Jestem jego właścicielem - własność hipoteczna. Jest Wspólnota Mieszkaniowa, która administruje budynkiem. Przed Świętami Bożego Narodzenia na ścianie w pokoju pojawiły mi się nabrzmiałe pęknięcia. Zgłosiłem to do administracji. Gdy rozłożyłem na elementy pierwsze szafę wnękową w tym pokoju okazało się, że na całej długości ściany za tą szafą jest grzyb. Skończyło się tym, że musiałem zerwać jeszcze w tym pokoju podłogę drewnianą. Oprócz mojego mieszkania zostało zalanych jeszcze kilka innych. Administracja zaczęła szukać przyczyny i niestety nie znalazła, stwierdziła tylko, że przestało się już lać. A ja mam cały pokój zniszczony.
Problem jest taki, że administracja oficjalnie stwierdziła, że z części wspólnej się to nie lało, tylko prawdopodobnie z mieszkania sąsiadującego z moim, bez wskazania z którego, chociaż nieoficjalnie Panowie z administracji są pewni na 99%, z którego mieszkania lało się. Niestety sąsiad, który na 99% zalewał i sam sobie również zalał mieszkanie nie przyznaje się do tego, a w między czasie usunął usterkę. Ja prosiłem administrację, żeby albo sama pokryła mi koszty naprawy, albo żeby jednoznacznie wskazała, od którego z sąsiadów mam się domagać zwrotu kosztów naprawy. Odpowiedź jest taka, abym sam sobie powołał biegłego. Czy tak mam zrobić, czy też administracja ma obowiązek albo sama pokryć koszty naprawy, albo wskazać jednoznacznie źródło zalania.

Z góry dziękuję za pomoc.

Najlepiej jakbyś SAM naprawił szkode.

W końcu to ty mieszkasz w swoim własnościowym mieszkanku.
I powinienes dbać o własny komfort. Poza tym - odliczysz se od podatku niektóre elementy zuzyte do naprawy.
Zyszkasz więc podwójnie.


Na twiom miejscu- na Wspolnote- bym nie liczył.

Chynba że postawisz im flaszke - to WSPÓLNIE ja wypijecie.. !!!!!!!!!!!!!!!!!