-
DOMOWNIK FORUM (min. 500)
Dzisiaj odebrałem mapkę do cełów projektowych.
4 sztuki - 4 stówki
W przyszłym życiu zostane geodetą
Dzisiaj się też dowiedziałem, że odrolnieniem działki zajmuje się architekt od adaptacji. Mówią, że kto pyta nie błądzi No nic. Architekt nawet zadowolny, że kompletuje mu dokumenty. Bedzie miał troche mniej roboty. Pytał, kiedy się zobaczymy w sprawie adaptacji ? A ja że nie wiem, bo ciągle borykamy się z zmianami w naszych glowach. O czym mozna poczytac w komentarzach. Musze tez powalczyć z energetykiem, bo miast wydac mi warunki napisali, że musza przedłuzyć termin wydanie warunków do końca kwietnia. Jutro składam dokumenty o wydanie zaświadczenie o zapewnieniu energii. Świstek potrzebny do pozwolenia na budowe jak sie nie ma warunkow. Energetyk ma problem, bo takich jak ja jest kilkanaście rodzin. Mówię o tych, którzy kupili działki razem z nami. I muszą sobie to przemyślec, zaadoptowac i takie tam. Przynajmniej tyle sie dowiedziałem, jak zapytałem, po tym jak dostałem od nich to pismo. Zobaczymy.
Co do wody. Geodeta rysuje na nasze, wszystkich sąsiadów, żądanie, prośbę, zlecenie projekt przyłącza do wodociągów. Mówi, że skończy do końca marca i złozy. A potem decyzja o planowanych inwestycjach w naszej okolicy. Paranoja. Koszt mapek i projektu 4000 PLN. Dobrze, że dogadaliśmy sie wszyscy razem i podzieliliśmy koszty. Na razie wodę do budowy moge brać ze studni u sąsiada, który tam mieszka. Nie będzie robił problemu i cieszy sie, że będzie miał nowych sąsiadów. Przy kopaniu ogrodzenia, musze pamiętac o flaszce . Na poczatek za dobre chęci i stosunki międzysąsiedzkie
W tym tygodniu chyba się nie wybiorę do architekta. Wiec jezcze troche czasu na zastanawianie się nad zmianami mam. Jadę wieczorem do faceta od ogrodzeń. Trzeba zamawiac, bo już z cenami szaleją, a i terminy juz pozajmowane. Zobaczymy czy sie nie poniesie od ostatniej mojej wizyty.
-
-
DOMOWNIK FORUM (min. 500)
Heroicznej, acz przyjemnej walki ciąg dalszy
Wizyta w energetyku. Nic sie nie rusza. Wydania warunków nie da sie przyspieszyć bo to na "naradę jakąś " musi iść i na odpowiedź trzeba czekac do końca kwietnia Wydanie zaświadczenia o "zapewnieniu " energi, celem swistka do pozwolenia do budowy, też swoje musi 'procedury" przejść. Wychodzi na to, że adaptacja szybciej będzie niż warunki z elektrowni. I czas realizacji. Do 18 - tu miesięcy Ale zawsze mogę starać się o skrzynkę na słupie. I kabelek. Na swój koszt oczywiście. Albo jak Pan to ujął - zakupić agregat prądotwórczy - zawsze się przyda, jak prądu braknie i na budowie. Chyba, że moja ekipa będzie miec taki agregat to w ogóle prąd mi nie potrzebny. Zabawne
Skserwałem swojego tymka i oddałem cały projekt do mojego architekta, celem adaptacji. Zaniosłem mu stertę dokumentów, wczesniej sie przygotowałem. Tu kopia tu orginał Nawet się ucieszył, że dokumenty do odrolnienia mu skompletowałem
Zmiany takie jak pisałem wcześniej :
1. Poszerzenie garazu i kotłowni o metr.
2. Zamknięcie spiżarni od holu.
3. Brak drzwi do salonu i kuchni
4. Dodatkowe okno w spiżarni i nad schodami. 60 x 90
5. Likwidacja okna na poddaszu w jednym pokoju i nad schodami.
6. Podnisienie dachu o ściane kolankową o około 0,5 metra.
7 Po jednym dodatkowym oknie do okien balkonowych w jednym i drugim pokoju.
I tyle.
Schody - zmiana na z podwójnym spocznikiem zostawiam na potem. Tak samo dodatkowe przejście do garazu. Jak zobaczę na żywo ile jest przestrzeni w holu, to może sie zdecyduje i każę majstrom dobudować sciankę
Architekt zmiany przyjął. Teczke załozył i kazał czekać. W przyszłym tygodniu mam mu podrzucić jeszcze jeden świstek i czekamy. Na adaptacje - czas około miesiaca, może krócej. I na warunki z energetyka. Bo bez tego nie składa dokumentów o pozwolenie na budowę. Zobaczymy. Koszt adaptacji wraz z przyłączami około 1000 PLN. Nie jest źle. mam nadzieję, że nic tylko więcej ni wyskoczy. Nie wywołujmy wilka z lasu. Pożyjemy zobaczymy.
Z innych wiesci. Kibelek na budowę zamówiony. Podobno bez tego sie nie obejdzie Robi nam to cudo zaprzyjaźniony stolarz. Zobaczymy jak mu wyjdzie. Robił dla szwagierki i całkiem, całkiem. Melamina na nasza działeczkę też juz czeka Najwazniejsze, że za darmo. No i płot. Złozylismy zamówienie, też u znajomego, koszty niewielkie na metalową furtkę i bramę. Wykończymy je sztachetami z drzewa olchowego. Znalazłem na allegro w dobrej cenie jak pojadę sam odebrać. Ale wczoraj teść pobił mnie ceną, bo znalazł faceta, który zrobi nam je po 1,80 za sztuke o wysokości jednego metra. Byłoby super. Pozostała część ogrodzenia też zamówiona. Czekam tylko na telefon, bo mamy jechac na nasza działke i dokładnie pomierzyc i zobaczyć ile czego, bo jest spad ku tyłowi. Tu niestety narażę się dużej części forumowiczów bo budujemy ogrodzenie z betonu azurowego. Wiem, że ochyda, ale wychodzi nam po 55 PLN za metr z montażem. Czyli tyle co siatka, której cena ostanio szaleje. Dlatego pojęlismy ten desperacki krok i grodzimy po bokach i z tyłu na trzy płyty i z przodu na jedną płytę plus sztachetki. Od razu. Chcemy zamknąc ta przestrzeń. Tak nam się uwidziało. Jechać na razie na grila, psa spuścić i takie tam. Poza tym sasiady tez grodzą i będziemy partycypowac w kosztach, więc trzeba zrobić to odrazu. Z budową troszke sie wstrzymamy, a jesli już to po powoleniu może fundamenty. A potem sie zobaczy. Musze ziemi nawieźć, żeby wyrównać, roślinki jakies zasadzić i takie tam. Bardziej martwi mnie brak drogi. Owszem jest, wytyczona, ale to tylko pole i marnie to widzę, jak wjedzie pare razy duży samochód z pustakami np do mnie, czy do innych sasiadów.
Tak naprawdę zastanawiam się z czego budować. Wszyscy mówią, z tego co jest i jest tanie
W projekcie jest ytong i silka. Ściana jednowarstwowa. Tak chyba nie zostanie. Pobudujemy z ceramiki plus ocieplenie. Kwestia przyszłości. Dostepności i cen
-
-
DOMOWNIK FORUM (min. 500)
Dzis, dziś zadzwonił architekt.
Zakończył "proces adaptacji"
Naniesione zmiany, odległości na działce, studnia, szambo, odrolnienie i komplet dokumentów. I żeby nie było tak rózowo brak swistka z energetyka o zapewnieniu o dostawie energi. i nie mozna wystapic o pozwolenie na budowę.
Wiatraka mi architekt nie na rysuje.
Wizyta w energetyku w sprawie ponaglenia o wydanie "poświadczenie o zaswiadczeniu"okazała sie owocna. Odbyła sie rada m.in. w naszej sprawie i podjeto decyzje o rozbudowie sieci w naszej okolicy. Tylko to tak nie oficjalnie. Bo nie ma jeszcze protokołu z tej rady. Jak będzie, odpisza na pismie, sie wie i wtedy architekt wystapi o pozwolenie. W sumie nigdzie sie nie spieszy, ale biurokracja jest straszna
Dawno tu nie zaglądałem ale walczyłem z ogrodzeniem naszego kawałka pola. Dwa tygodnie, niecałe, poszukiwań, starań i wytężonej pracy.
Opłaciło sie. Zrobione. Tak jak należy. W weekend postaram się powklejać zdjatka i opisać ta fantastyczna przygode z ogrodzeniem
-
DOMOWNIK FORUM (min. 500)
Ogrodzenie
Część Pierwsza
W proces grodzenia naszego "kawałka pola" zaangażowaliśmy się prawie wszyscy. Ja, żona, synek, rodzice, jeden wujek i jeden dobry dobry znajomy, a konkretnie to jedgo niezastapiony duży samochodzik No i oczywiście ekipa montażowa, stolarz i sąsiedzi, którzy użyczyli prądu, dali dostęp do wody i służyli pomocą, dobrą radą i słowem
Na początku kwietnia, tuz przed przylotem mojej sister, pozdrowienia, po kilkunastu rozmowach telefonicznych, wycenach, spotkaniach z fachowcami, podjęliśmy decyzje i zamówiliśmy solidną ekipę do naszego ogrodzenia. Miało być siatkowo, ale ze względu na koszty stało się betonowo. Mój projekt ogrodzenia zakładał, że elewacja frontowo będzie się składać z jednej pełnej płyty betonowej plus ogrodzenie ze sztachetek i do tego ozdobne betonowe ozdobne słupki. A pozostała cześć ogrodzenia dwie płyty pełne i trzecia na wzór sztachetek. Wybraliśmy ekipę, która przyjechała na miejsce i pomierzyła co i jak ma byc zrobione. Ustalilismy termin i wytyczne co do uskoku, nierówności terenu. Tego obawiałem sie najbardziej. Jak sie okazało od przodu ku tyłowi działki jest prawie 1,5 metra róznicy terenu.
Ale zanim ta solidna ekipa od Pana Krzyśka wkroczyła na nasze pole, my rodzinnie, przygotowywaliśmy nasze frontowe ogrodzenie. Zamówiłem u stolarza sztachetki na część frontową, bramę i furtkę. W międzyczasie teściowie kupili profile na bramę i furtkę i podrzucili do jakiegoś naszego "wujka" (???) celem pospawania i uczynienia z tych prostych profili naszej bramy i furtki. .
Brama i furtka "modelowała" się, a My odebraliśmy zamówione sztachetki na bramę i furtkę - 50 sztuk na 150 cm i 9 gotowych do wsunięcia pól ze sztachetek o długości jednego metra przytwierdzonych do łach(nowe słowo). Wszystko miało się zmieścić w felcu (nowe słowo)naszych betonowych słupków. Ale najpierw trzeba było to pomalować i tu Zaangażowaliśmy się wszyscy. Kto został najdłużej przy malowaniu ponad 150 sztuk sztachetek, nie musze chyba mówić ? Śniły mi się po nocach po drugim malowaniu, i w duchu dziękowałem, że nie ogrodziłem tak dookoła.
A tak wyglądały nowiuśkie komplety przed malowaniem:
Przywiezione na dwa razy
Stolarz sie nie wyrobił na czas
W procesie malowania aktywnie uczestniczył nasz synek
Pomalował - słownie - niecała jedną sztachetke
A i My nie byliśmy wcale gorsi.
W końcu przepełniała nas radość z tworzenia pierwszego wspólnego ogrodzenia.
Tu sztachetki na brame i furtke czekaja karnie do malowania przez właścicielke
Tu musiałem zawęzić warsztat, bo zaczęło padać.
To już na nastepny dzień.Malowanie po raz drugi.
Zostałem sam na placu boju
Na ostatnim planie brama i furtka już z przykręconymi sztachetkami
Warsztat pracy - użyczona przestrzeń w stodole u teścia
A tu sobie wszystko schnie
A tak mniej więcej wyglądały gotowe, które odkładałem na boczek.
To coś obok przęsła było kiedyś betoniarką
Pomalowane i czeka na transport na działeczkę.
To działo sie na początku kwietnia. Mam opóźnienie, ale postaram się to nadrobić.
-
DOMOWNIK FORUM (min. 500)
Ogrodzenie
Finał
Nastał poniedziałek. Umówiona ekipa pojawiła sie na działce punktualnie o ósmej rano. Było troszke strachu, że Scania załadowana płytami, piachem, cementem i słupkami po brzegi nie wjedzie na nasza działkę, a konkretnie na drogę, które w rzeczywistości w dalszym ciągu jest polem Ale udało sie. Nie ugrzęźli i ochoczo przystapili do pracy.
Zorganizowałem wode od przemiłych sąsiadów na przeciwko (flaszka ) i prąd od drugich sąsiadów (flaszka i 30 PLN za trzy dni "kręcenia" betoniarki ). Jestem im bardzo wdzieczny A tym badziej "ekipa" od ogrodzenia, bo nie musieli robic zaprawy w taczce czego sie troszke obawiali.
Przyszła pora na pierwszy słupek. Pierwszy dołek. Oczywiscie ja tez przygotowałem sie do tych zmagan i zakupiłem sobie w prezencie super łopatę
A oto pierwszy słupek na tym dziewiczym do tej pory terenie.
Ziemia okazała sie łaskawa. Zero kamieni. Sam piasek.
Ten najwyższy słupek jest dla sąsiada do zawiązania ogrodzenia.
Ja zeby zniwelować nierówność na tyle działki dałem wysokość 175 cm.
On podwyższył na 2,00 metry
Pierwsze "pola" na polu
W tle piasek i gruz sąsiada, który będzie grodził parę dni po mnie.
Mała przerwa w pracy
Rzut oka inwestora czy jest prosto
I koniec pierwszej owocnej dniówki
Dwadziesia parę słupków. Zalanych i ustawionych
Dzień drugi.
Po konsultacjach telefonicznych z drugim sąsiadem,niedoszlismy do porozumienia.
Cofamy sie z ogrodzeniem na swoja działkę
Chłopaki trochę źli.
Podczas mojej nieobecności wkopali już osiem pól w granicy
Trzeba przestawiać.
Dobrze, że teraz, a nie jak zastygnie beton
Jako, że miękka ziemia, łatwo sie kopie i ustawia, robota idzie jak trzeba.
Dzień trzeci.
Tył już zagrodzony i przystępujemy do grodzenia przodu. HURRA !!!
Wkopanie słupków pod brame i furtke.
Ustawianie bramy.
Trzeba przyznać, że chłopaki przyłozyli się do pracy.
Dosyć dlugo i porządnie ustawiali słupki i bramę.
Co by wszystko było prościutko.
A brama leży i czeka
Dół pod słupek na bramę już częsciowo zasypany, po uprzednim zalaniu
Rzut oka z drogi A raczej z planowanej drogi
Dzień Czwarty. Ostatni
Chłopaki przywieźli pozostałe pola do wsunięcia. Ja dowiozłem pola ze sztachetek.
Całość założona.
Nastapiło mniej przyjemne dla mnie rozliczenie.
A to już widok z góry.
Przycmił lżejszy portfel
Brama
Brakuje jednej sztachetki. Trzeba było dociąć, żeby sie zamykało.
Pole przód
Pole tył i boki
"Mój jest ten kawałek podłogi..."
My mamy ogrodzony kawałek pola
Zostawiona celowo wneka do "wkradania" się na plac, zanim będzie mozna otworzyć brame i furtke
Inwestorka na szpikach gra z synem w piłke. Przynajmniej szyby nie wybija, bo nie ma
Inwestorek na kupce piachu z dołu wykopanego pod słupki
Pare dni po zalaniu.
Otwiera sie i zamyka
I brama i furtka
-
DOMOWNIK FORUM (min. 500)
Oczywiście Bramę i Furtkę trzeba jeszcze pomalować. Zakupić szyld do furtki. Wstawić zamek. Pomalować sztachetki jeszcze raz. Potem pomalować lakierem bezbarwnym. Przytwierdzić pola do słupków. I takie tam. Wszystko to odbywa się obecnie. Razem z walką z melaminą i deszczami. Studnią, a kończeniem ogrodzenia. Architektem, energetykiem.W myśl zasady - pańskie oko, konia tuczy - staramy się bywać na działce codziennie
Przedwczoraj załatwione dwie, właściwie trzy sprawy
W piątek zadzwonił bardzo miły i uprzejmy Pan z energetyka. Zgodnie z wcześniejszą rozmową zadzwonił, żeby poinformować mnie o możliwości odbioru osobistego warunków dostawy energii, które właśnie wyszły z ich ręki Dzięki Bogu - pomyślałem.
Szczęśliwy pojechałem dopiero we wtorek - okoliczności losowe - i po długiej, aczkolwiek nad wyraz korzystnej merytorycznie dla mnie rozmowie z tym miłym Panem odebrałem pismo, które stanowi :
- odpowiadając na wniosek ..... informujemy o zapewnieniu dostawy energii elektrycznej o mocy 14 KW na poniższych warunkach ... projektowane złącze kablowe zasilane z projektowanej stacji transformatorowej ...
Właściwie mam to co chciałem. Zapewnienie o dostawie energii - potrzebne do wystąpienia o pozwolenie na budowę. Skserowawszy ten ważny dokument udałem się do architekta, celem dorzucenia go do tych wszystkich papierków, tak skrzętnie gromadzonych do pozwolenia na budowę. Centralę energetyka i umowę zostawiłem sobie na koniec. Z tego co wiem Pan Tomasz osobiście wczoraj złożył komplet dokumentów w Starostwie i czekamy na pozwolenie na budowę
Potem wizyta w centrali w energetyku w celu podpisania umowy. Niestety, w związku z tym, że jest to projektowana dopiero inwestycja i że troszkę zamieszania wynikło z pojawieniem się tylu nowych odbiorców, do podpisania umowy potrzebna masa dokumentów, w tym pozwolenie na budowę. W związku z tym czekamy. Od momentu podpisania umowy zakład ma 18 miesięcy na zrealizowanie umowy o przyłączę prądu. Mnie się nigdzie nie spieszy. Ważne, że na radzie podjęli decyzję o rozbudowie sieci i budowie osobnego dla nas transformatora i że jakoś samo to idzie. Bez problemów. Nie zapeszając. Dzwoniłem do pozostałych sasiadów, z tą radosną nowina i , ze mogą też odebrać warunki z elektrowni. Że juz sa
Potem podjechałem do producenta zamówiłem dreny do studni. 80 cm wysokości i 80 cm szerokości. Jak ja tam wejdę ? – myślałem. 4 sztuki - cztery stówki. Skądś to znam Już to było. Cholerstwo ciężkie jak diabli. Jedna drena waży podobnież około 400 kilogramów. Jak to facet wrzucił na żuka to myślałem, że mu się zarwie. A jechał wolniej niż jakby go ciągnął koń jaki. Mówię wam. Ale szczęśliwie zawiózł mi to na działkę. Spuściliśmy je po balach i całe spokojnie wylądowały obok płotu. Przykrycie i hydrant do kupienia w późniejszym czasie.
Dreny niedługo czekały na wkopanie, ale o tym później …
-
DOMOWNIK FORUM (min. 500)
Studnia
Piątek. 8 rano.
Kolega koparkowy z zaprzyjaźnionej firmy zajechał sprzętem pod nasz plac.
Po wstępnej wymianie zdań na temat studni podjęliśmy decyzje o lokalizacji w lewym dolnym rogu działki.
Gorzej jak wody nie będzie.
Różdżkarze wymarli, a nasze próby z leszczyną na nic się nie zdały.
Jak nie będzie to spróbujmy gdzie indziej - skwitował kolega. Nie machaliśmy łopatami, ale wielką łychą
W sumie jest pół placu i koparka na eksperymenty
A tak na poważnie - wcześniej wykopaliśmy dół obok, bo była potrzebna ziemia i okazało się, że na 150 cm pojawiła się woda i że przez parę dni trochę jej naszło. Poza tym sąsiedzi na przeciwko, choć maja wyżej niż ja działkę, maja studnię i wodę na wysokości 2 kręgów. Więc pełni nadziei przystąpiliśmy do kopania.
A właściwie nie my a koparka
I tak pierwsze koty za płoty
Trochę kopania i mamy wodę na głębokości około dwóch metrów
Nie widać ale ten dołek jest naprawdę pokaźny, a na głębokość ma ze dwa metry
Dobrze, że koparka zakładała kregi za nas.
Ten kawałek betonu wazy około 400 kilo. Cięzko to ruszyc.
Nawet we dwóch. A co dopiero ustawić.
Pierwsza ustawiona. A woda zasuwała jak szalona.
Nie można było przerwy zrobić.
Tu wybieram wiaderkiem w środku.
Usiłowałem pogłębić jak najwięcej, ale woda zbyt szybko nachodziła.
Tu ciepłem to wiadro i poszłem na piwo
A co ???
Ilez można kopać w drenie, wiadrem gdy tak wąsko?
Postawilismy drugą drenę i obsypaliśmy ziemią.
Potem trzeci i czwarta drena.
Mimo, że takie same nie pasowały do siebie tak idealnie jak klocki.
Nakręcilismy sie nimi w powietrzu nim spasowały się.
Dobrze, że koparka, bo ręcznie to ...
Widok z góry.
Tylko cztery dreny.
A jak Zeszłem na dół, zostałem bez drabiny to czułem się nieswojo.
Potem kopareczka zasypała to co odkopała
I tak to wygladało z boku.
Jak widac syn po przyjechaniu na działkę, nawet nie zauważył studni, a jedynie Hoop Cole
Dzień drugi.
Zamiast leżeć w sobotę do góry brzuchem brzechtamy sie w wodzie
Naszło wody na pełne dwie kregi. 160 cm.
Wybrałem całość do dna i zeszłem na dół.
Z pomocą żony wybrałem kilkadziesiat wiader mułu z dna studni.
Dno wysypaliśmy żwirkiem i zakończylismy pracę.
Woda nie nadaje się do picia.
Bardziej przemysłowo. Do budowy i do podlewania.
-
DOMOWNIK FORUM (min. 500)
W zeszłym tygodniu wysłałem żonkę by uregulowała architekta, bo aż wstyd. Chłop zamknął temat, złozył papiery do p[ozwolenia na budowę, a my nie uregulowaliśmy wszystkiego finansowo względem niego. Tak więc zabrała 300 PLN i dopłaciła za wykonana przez niego pracę. Całość „adaptacyjna” zamknęła się w kwocie 1100 PLN. Chyba nie tak dużo ? Jak czytam na forum „wyznania „ niektórych forumowiczów po „adaptacyjnych” przejściach to wydaje mi się że w normie. W skład obowiązków architekta weszły zmiany o których wczesnej pisałem. Nie duże. Najistotniejsza to, poszerzenie domu o metr. Pozostałe - kosmetyczne – likwidacja okien, dołożenie okien od frontu, ściana kolankowa itd. Do tego wszystkiego projekt zagospodarowania działki,projekt przyłaczy no i szambo i studnia.
W zeszłym tygodniu kiedy architekt złożył wszystkie dokumenty do Starostwa, odebrał również decyzje o odrolnieniu naszego kawałka pola.
Zadziwiająco szybko i sprawnie. Fakt, że dostał prawie komplet przygotowanych przeze mnie dokumentów, ale w tydzień po jego złożeniu dostaliśmy decyzje. !!! Szok !!!
14 kwietnia przyjęto, 18 podjęto decyzje i wysłano, 21 dostarczono i decyzja uprawomocniła się. Szok !!!
Decyzja stanowi mniej więcej że, na podstawie ustawy takiej to a takiej zezwalam na wyłączenie z produkcji rolniczej 257 m2 gruntów rolnych klasy RV wytworzonych z gleb pochodzenia mineralnego, stanowiących część działki ... z przeznaczeniem pod budowę budynku mieszkalnego jednorodzinnego i komunikacji, zgodnie z załącznikiem graficznym i zgodnie z wypisem z miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego...,stanowiącym – zabudowa mieszkaniowa jednorodzinna ...
Pod duuuużym wrażeniem jestesmy. W tym przypadku opieszałosć urzędników, okazała się nie być przysłowiowa.
Jak pisałem nasadzilismy też drzewek na naszej działeczce. Na razie skromnie. Tylko osiem świerków. A co? Niech sobie rosną. Studnia wykopana to i woda do podlewania jest. Nie daliśmy sie porwać wiosennej fali zakupów ogrodniczych w sklepach typu Auchan czy Praktiker, albo inny Leroy Merle i udalismy się do szkółki pod Częstochową na zakup wspomnianych wyżej drzewek. Tam dostaliśmy oczopląsu, tyle tego jest, i na sam początek zakupiliśmy dosyć grubą knigę o roślinach, krzewach do sadzenia w ogrodzie. Przyda sie na lata. I wr ócilismy do domku.
Nazajutrz pojechałem wybrać i na drugi dzień odbrałem moje osiem świerków i przywiozłem na działeczke do zasadzenia. Moja Pani to aż urlop sobie zafundowała z tego tytułu. I tak to mniej więcej wygladało.
29 kwietnia. Bus pełen swierków, ziemi, torfu
Dobrze, że nie pojechałem osobówką, jak zamierzałem, bo narobiłbym sobie sprzatania w autku i nie bardzo by sie wszystko zmiesciło
Nadejsza ta wiekopomna chwiła.
Nazajutrz stawilismy się z żoną od rana i ochoczo zabralismy się do pracy
Na wierzch wysypany torf.
Przygotowany nawóz, ziemia do iglaków do podsypania pod świerki i woda w studni
Łopata w dłoń i czas przekopać troszkę ten teren
Niestety moja super łopata nie zdała egzaminu i musiałem pozyczyc od sasiada zwykłego szpadla. I poszłooooo
Ładna łopata i taczka
Ale zaraz będa tam pierwsze świerki
Tu moja Pani okopuje. Cokolwiek to znaczy
Napowietrza ziemie i walczy z perzem
Troszke wolniej od mojego kopania.
Był czas na zdjęcia, dowożenie ziemi i wyrównywanie
Fajnie jest mieć znajomych z koparkami
Umyśleliśmy, że trzeba by podsypac ziemi na tył ogrodzenia, bo może zasadzilibyśy tam coś z rozpędu
Jeden telefon i za dziesięć minut koparka była na placu.
Uprzątneła gruz zrzucony z melaminy i podsypała ziemię pod tylne ogrodzenie.
Pół godziny roboty i co narobił Pan Koparkowy ?
Samemu zajełoby mi to z tydzień
Taczką to bym woził, woził i woził...
Dzięki za znajomych z koparkami
A tymczasem myśmy sobie kopali, wsadzali, ubiljali i podlewali nasze świerki.
Aż zasadzilismy wszystkie.
Stan przed:
I stan po zasadzeniu
Znajdź różnicę
A tu już ostatnie szlify.
Dobrze, że narzędzia sprawiłem żonce, bo nie pograbiłaby sobie
A oto efekt końcowy.
Brama jeszcze nie do konca pomalowana, ale świerki juz zasadzone.
A teraz podlewać, podlewać, podlewać...
I patrzeć jak rosną.
Syn jest.
Drzewo zasadzone. Nawet osiem.
Czas na DOM
-
DOMOWNIK FORUM (min. 500)
Troszkę wolnego czasu to powspominam co było dotychczas, a o czym zapomniałem napisać...
14 kwietnia w poniedziałek z samego ranka ku zdumieniu sąsiadów pojawił się na polu niecodzienny zestaw. Na przedzie koparka przez pole zapychała z podniesioną łycha, za nią duża Scania z naczepą, na której podróżowała wielka melamina, a zaraz za nimi wielki dźwig. Jako, że nie było jak wjechać na działkę przez bramę, skorzystaliśmy z uprzejmości nieobecnych sąsiadów i chłopaki podjechali z boku działki. Od płotu. I ochoczo zabrali się do pracy.
Koparka wykopała słynny już u nas na działce dół, by mieć ziemię do podsypania pod melaminę, co by było równo. Pisze słynny, bo każdy kto był u nas na działce zwraca na niego uwagę. Nic tak nie przyciąga uwagi jak ten dół właśnie A po co i dlaczego wykopaliście taki dołek ? Pytają wszyscy. A my różnie odpowiadaliśmy. Na śmieci, na basen, dla synka, dla wody, dla kaprysu ...
W przyszłym tygodniu będzie ziemia to się go zasypie
A tu słynny dołek. Dzięki niemu dowiedzieliśmy się też, że na 150 cm pojawiła się woda.
Po kilkunastu minutach pracy koparki, moja melamina zawisła w powietrzu. Stan melaminy na zewnątrz i wewnątrz budził moje obawy co do takiego swobodnego "tańczenia" w powietrzu, ale wszystko zakończyło się dobrze.
A tak wygląda moja melamina po "wylądowaniu"
Stan średnio opłakany. Do remontu. W środku i na zewnątrz. Po deszczach, dowiedziałem się również, że cieknie, a właściwie to się leje. Ale ... Darowanemu koniowi ... Tak więc jestem niezmiernie wdzięczny, że wszedłem w posiadanie tego cuda. Za co serdecznie dziękuje właścicielowi.
W związku z tym, że moja Pani chciałaby by w melaminie oprócz np. narzędzi i cementu zanim ruszy budowa, była też kuchenka, talerze i takie tam, melamina, musi przejść gruntowny remont. Na zewnątrz i wewnątrz. Co by jak znajomych zaprosze na grila, tomka Ciebie też, to nie przerazili się jej wyglądem
I tak walczę z nią już drugi tydzień. Odsuszanie, zdrapywanie, malowanie. Zamki, klamki i gwoździe. Częściowo sufit do wymiany. No i dach... Zanim cokolwiek, trzeba było zrobić dach. Jak przestało padać wdrapałem się na dach i widok mnie poraził.
Dach blaszanej melaminy składał się z popękanego betonu pokrytego starą zasmołowana papą, smoła. Całość konstrukcji po deszczu wyglądała okropnie. Ciężar nasiąkniętego betonu groził wręcz zapadnięciem się. Tak to wyglądało.
Po konsultacjach z żona podjęliśmy decyzje o remoncie i zafundowaniu naszemu blaszakowi nowej "czapki" .Młoteczek, meselek i dawaj zobaczyć co jest pod tym betonem. A tam ku mojemu zaskoczeniu pojawił się trapez. I to położony w drugą stronę. Zgłupiałem całkiem
Przyznacie. Zdziwienie na całej linii. I tak jak mówią. Nie ruszaj g... bo śmierdzi. Jak się powiedziało A to trzeba… ... ..Trochę pracy rąk, mesla i młotka. Krew pot i łzy. Ciężko było, ale poszło w piach z dachu niecałe 20 m2 betonu, miejscami grubego na 20 cm. Pomyślcie jaki to był ciężar. Zwłaszcza jak namokło. I Tak to wyglądało.
Trapez dziurawy jak ser szwajcarski. Jak przeciekło przez beton, to woda spływała przez dziury w trapezie do środka w melaminie. I dosłownie, z sufitu lało się strumieniami !!!
Przed majówką, (co by 1 maja uczcić pracą ) na szybko zamówiliśmy u teścia drewno na krokwie, krokiewki, łaty i takie tam. Na nasz dach Szkoda, że na melaminie, a nie na właściwy domek. Ale przyjdzie pora i na to drewno i na ten dach
A przy okazji odebraliśmy sobie, wcześniej zamówione to cudo:
Najważniejsza i nieoceniona rzecz na budowie !!!
Ja od razu zrobiłem przymiarkę
Trzeba było jeszcze wykopać dół, pomalować, ustawić, ale tym zająłem się później. Teraz najważniejszy był dach na melaminie. Póki nie pada. Drewno jest, materiały zakupione, drabina od sąsiada pożyczona to i do dzieła !!!
Tu musze się na chwilkę zatrzymać, co by, podkreślić, znaczną pomoc człowieka, który jest jednym z ważniejszych w moim życiu. Jego wiedza, doświadczenie i pomoc okazały się w tej dziedzinie bardzo przydatne. Heroicznie i dzielnie mi pomagał. Służył nie tylko rada, ale i pomimo bólu pomocą fizyczna.
Wielkie dzięki TATO !!!
Nie było kwiatów …
I tak po kilku dniach intensywnej pracy, pod czujnym okiem fachowca, mocowaniu krokiew, krokiewek, folii, łat i na końcu pokrycia bitumicznego melamina dostała nowy dach. Prosty, skromny, tani i co najważniejsze, spełniający swe zadanie w 100 %.
Wiem, bo lało już parę razy a w melaminie susza.
Ja tez cos dostałem
Po tygodniu intensywnej pracy na dachu dostałem............... opalenizny , której zazdroszczą mi znajomi. A ja nie wyprowadzam ich z błędu i mówię, że byłem na wczasach Z innej beczki. po drugiej stronie też zaczął sie ruch. Niewiele po nas sąsiad zmówił ekipe od płotu i tak jak u nas po kilku dniach i u niego stanął płot. Też betonowy.
I tak ten kawałek pola, który kiedyś, po zakupie działek, wyglądał tak :
Teraz wygląda tak:
Potem jeszcze było troszke pracy, ale o tym potem ...
Kurczę, świerków dzisiaj rano nie podlałem
-
DOMOWNIK FORUM (min. 500)
-
DOMOWNIK FORUM (min. 500)
Jako, że mam troszkę zaległości ...
Troszkę retrospekcji z ostatnich dwóch tygodni i przed otrzymaniem pozwolenia na budowę.
Są zdjęcia z prac na działce więc trzeba uzupełnić dziennik
Ale najpierw efekt naszej pracy w przedostatni weekend
Praca zespołowa z udziałem nas - sztuk trzy, szwagra lat naście i teścia - operator ciągnika marki Władimirec
14 czerwca
Szanowni rodzice mojej żony okroili swoje zasoby leśne i uzyskane w ten sposób drzewo zawieźliśmy do tartaku, gdzie w magiczny sposób, za odpowiednia oczywiście opłata, zamieniły się w nasze deski, zdaje się, że tak potrzebne do budowy Dwa kursy do tartaku, sobota intensywnej pracy i tak z trzech metrów zawiezionego drzewa wyszło około dwa metry desek dla nas. Ułożone za domkiem schną przy słodkim brzęczeniu pszczół z pobliskich uli mojego teścia. Na sam początek powinno wystarczyć. Majster, Pan Henio potrzebuje około metra na szalunki pod fundamenty. Trzeba będzie jeszcze raz podjechać, jak teściu okroi jeszcze swoje zasoby koszt przerobu - 70 PLN za metr sześcienny, bez względu czy to deski, czy krokwie. W tartaku koło mnie za metr desek usłyszałem cenę 500 PLN. Tak więc opłaciło się i to bardzo. Gorzej jak teściu wystawi rachunek za swoje drzewa, które spuścił
A propos pszczól…
Nie potrzebuje ktoś pysznego miodku z pasieki od mojego teścia ???
Palce lizać !!! POLECAM !!!
Sprzedaje w przystępnej cenie !!!…
A wcześniej ...
24 maja
Nasza, moja działkowa duma - świerki - dostały okrycie z kory i czarnej foli co by nie męczyły ich chwasty i inne takie, a i wody miały więcej przez wilgoć utrzymującą się przez korę. Zamierzenia były proste. Kupić folie i korę i przykryć na całej długości pod drzewkami . Zastanawiałem się tylko ile tej kory potrzeba na te dziesięć świerków. Naiwny kupiłem trzy worki I po wyłożeniu foli, która dostaliśmy od znajomego za darmo, hurra, wysypałem pierwszy worek i już wiedziałem, że będę tego potrzebował znacznie, znacznie więcej niż tylko te trzy. Pojechałem do Leroya i dokupiłem 11 I starczyło na styk.
Koszt : 14 worków po 9,90 plus 20 metrów foli - za darmo.
Efekt jak na zdjęciach:
Drzewka wspaniale prezentują się przy naszym płocie. Choć jedno jeszcze nie ruszyło z przyrostem, a drugie straciło w niewyjaśnionych okolicznościach czubek pozostałe zieloniutkie, z długimi przyrostami na gałązkach wyglądają wspaniale. Myślę, że mam rękę do sadzenia. Nie mogę się doczekać następnych nasadzeń. Oczywiście pewnie to też zasługa częstego podlewania. Oczywiście wodą z naszej studni Na razie nie wyschła, dostała nawet czapeczkę, ale o tym potem, choć eksploatacja jej wzrosła, choćby dlatego, że nasi sąsiedzi, Ci dalsi, ruszyli z ogrodzeniem swojej działeczki.
Niech im ta woda idzie na zdrowie. Bardzo sypatyczni młodzi ludzie. Grodzili swój "kawałek pola" popołudniami po pracy przy asyście naszego syna, który zaangażował się do wkopywania słupków wraz z sąsiadem. Powoli, powoli, dniem, za dniem stawały coraz to nowe słupki, głęboko osadzone i mocno podlane betonem. Ugadaliśmy się, uśmialiśmy z nim, że hej. Spoko ludzie. Myślę, że podtrzymamy dłużej nasza znajomość.
Nasze dzieci juz się zaprzyjaźniły, i to bardzo, czego efekt widać na zdjęciach
Sterty piachu obecne wtedy na naszej działce umożliwiały im te górskie wspinaczki A swoją droga, żeby panna latała za chłopakiem ? Dziwne czasy. Ale może to przyszła żona naszego Filipka ?
I powiedzcie sami, czyż nie urocza jest ta mała ???
Drugi sąsiad też nie próżnuje i kończy sobie bramę i furtkę. Sztachetki kupił od tego samego stolarza co ja. Tylko na inny kolorek sobie chłopak pomalował. Bardzo ładny zresztą.
Lada dzień po niedzieli przychodzą do niego fachowcy do budowy jego domku. Jak na razie po skończeniu ogrodzenia, też zamówił sobie ziemi i nawiózł na swoja działkę. Był okres, że obydwie działeczki wyglądały okropnie. Jeden wielki krajobraz księżycowy. On zamówił 20 samochodów ziemi. U mnie weszło troszkę mniej. Ale na szczęście obaj już mamy wyrównane, chociaż nie do końca. On wytyczył juz budynek i nawiózł bloczków, tak więc wyprzedził mnie w budowie, ale do nas może wpaść na kawkę w przytulnej, wyremontowanej melamince, pachnącej świeżą farba i pół nowym gumolitem
Na zdjęciu rabotają z naszym wspólnym sąsiadem, Tadziem, urodzonym na tej ziemi który pomaga nam jak może. Służy nam radą, prądem, narzędziem i fizyczna pomocą. Jesteśmy straśnie zadowoleni. Jak dotąd można na niego zawsze liczyć. Przypilnuje, przechowa, pomoże i doradzi. Dzięki wielkie Panie Tadku !!!
Kilka słów co do równania naszej działeczki.
Takie były plany i zamierzenia przy stawianiu ogrodzenia, żeby tak od połowy dosypać ziemi i wyrównać. Jak się potem okazało, ziemi potrzeba było duuuuuużo Dopóki nie przyjechał pierwszy samochód, nie wiedziałem, że około 12 ton ziemi to kupecka, leząca pod płotem. Na składzie za extra ziemie powiedzieli mi 50 PLN za tonę. A tona to prawie tyle co na taczke Więc się przeraziłem.
Ale na szczęście po raz kolejny przyszedł nam z pomocą kolega Zbyszek wraz ze swoim sprzętem i pracownikami i w miarę swoich możliwości zaczął nawozić nam na działkę ziemię.
15 maja
Najpierw przyjechała kupa gnoju
A konkretnie duży samochodzik ziemi spod pieczarek. Do nawożenia, do trawy oczywiście. Bałem się, że samochód się zakopie, ale poradził sobie bez trudu i zmieścił się w bramie. Dobrze, że wujek się pomylił i zrobił ją nieco szerszą, tak o 40 cm, bo auta przy wwożeniu ziemi miałyby problem z wjazdem. Pieczarek niestety nie było Wybrali wszystkie. Troszkę zapodawało gnojem, ale tak do przeżycia. Dopóki nie przegniła tak po miesiącu, kiedy mieszałem z ziemią i rozwoziłem taczką pod płoty i na tył działki Normalnie czułem się jak rolnik. Myślałem, że nos mi urwie, a smrodek rozszedł się na pół okolicy.
Potem było troszkę przerwy, a potem nasz kolega na koparce przyjechał i zebrał humus koło melaminy i studni. Usypał kopczyk, który przez dosyć długi czas stanowił doskonałe miejsce do zabawy dla naszego syna i punkt widokowy na pobliska okolicę Tą super ziemie celowo odłożyliśmy na bok, żeby wysypać ja potem na wierzch tej nawiezionej. I stopniowo zaczęły przychodzić samochody z ziemią. Ładną czarną ziemią. U mnie pod humusem był piach. Czasami siwy, a czasami wręcz biały czy żółty. Wiec taka dostawa ziemi była w sam raz.
24 maja
I pierwsze kupki ziemi
Chyba za pierwszym razem przyjechało pięć samochodów. Na początku liczyłem, ale potem straciłem rachubę. Ta ziemia była super. Tu anegdotka. Jak zaczęto wozić do mnie ziemię, nagle pół okolicy zapragnęło mieć też więcej ziemi u siebie. Składano niecne propozycje do mojego kierowcy, co by wysypywać wszędzie tylko nie u mnie. Ale wichrzyciele nie dali rady.
Potem zaczęła się budowa galerii za Auchan. I dopiero się zaczęło. Ogólny szał na ziemię. Ziemia była licha. W większości glina. Ale możecie mi wierzyć. Wożono ja wszędzie. Gdzie kto chciał. Jak przejeżdżało się przez wioski wokoło Auchana na wielu posesjach wyrastały kupki piachu, gliny a miejsca z tabliczkami - przyjmę gruz i ziemię - były wprost zasypywane do wysokości tabliczki. Oczywiście nie ma nic za darmo. My na szczęście spotkaliśmy znajomego, który woził tą ziemie i za przysłowiowa, tylko, flaszkę podrzucił nam siedem razy tej ziemi.
6 czerwiec
W tak pięknych okolicznościach przyrody, (te cudne sterty piachu ) zrobiliśmy pierwszego grila Oczywiście zaprosiliśmy kilku przyszłych sąsiadów. W sumie było nas czworo. Przyszli budowniczowie, sąsiedzi z jednej przyszłej ulicy. Strach powiedzieć ile wypiliśmy toastów za nasze przyszłe sąsiedztwo Impreza była super. Zorganizowana na szybko, a trwała do późnej nocy. Karkóweczka mojej żony - słynna na cały powiat. Zimna wódeczka i dylematy. Jak nazwiemy nasza ulice ? Nam najbardziej spodobała się nazwa, której niestety nie mogę przytoczyć, bo forum nie przepuści takiego słownictwa. Było super i nawet po zmroku nie przeszkadzał nam brak prądu czy jakiegokolwiek światła.
10 czerwiec
Ziemia poleżała w stosach, aż przyszedł czas na równanie.
Oczywiście ku niezadowoleniu mojego syna.
Kolega znalazł wreszcie czas i wysłał swojego pracownika z koparką do wyrównania naszego księżycowego krajobrazu.
Piszę, że nasz synek był niezadowolony, bo podobały mu się te góry po których się wspinał. Aż cud, że nogi na nich nie skręcił. Szybko jednak zapomniał o żalu po stercie piachu, kiedy tylko Andrzej wsadził go do koparki i zaczął razem z nim równać teren na naszej działeczce.
Niestety.
Czas leci nieubłaganie. Zegar wybił 18-tą i kolega Andrzej, choć nie skończył równania, zabrał koparkę i pojechał do domku. Została tylko sterta z humusu do rozplantowania po działeczce. A oto efekt jego pracy. Kilkaset ton ziemi i gliny wtłoczonej w nowe miejsce. Ani śladu po tych górach ziemi i gliny.
21 czerwiec
Kiedy przyjechał w zeszłą sobotę dokończyliśmy pracę. Jak się okazało potrzeba było jeszcze trzech samochodów ziemi, która dowieźliśmy. Całość ziemi, super czarnej ziemi, została porządnie zmieszana z obornikiem i rozsypana po całości równanej działki. Porządnie wyrównane i rozjeżdżone. Gdybym miał równać to ręcznie to chyba zajęło by mi to rok.
Dzieki wielkie Zbyszek. !!!
Za wszystko do tej pory !!!
A ta czerwona kreseczka na zdjęciu to tyle ile zdążyłem w zeszła sobote po wizycie koparki zagrabić i wyrównać. Pozbyć sie śmieci, korzeni perzu i kamieni. Przygotowywałem już grunt pod przyszły trawniczek. Ciężka praca. Motyka, łopata, taczka i grabie. Pot lał się strumieniem. Ale powiedzmy sobie szczerze. I tak całą grubsza robote odwaliła za mnie koparka. Teraz, takie grabienie, to już sama przyjemność. Reszta pola w miare możliwości póżniej. Może dzisiaj wieczorkiem
Obiecałem mamie pomóc przy remoncie u nich w domku. Sufit już powiesilismy. Jeszcze gipsówki (Oj będzie się kurzyło !!! ) i panele i malowanie. Damy radę !!! Co nie tato?
Wszystkiego dobrego z okazji dnia ojca !!!
A mnie mój synuś taka laurkę dzisiaj zrobił :
A środku takie to własnoręcznie pisane życzenia ...
Wzruszyłem się bardzo.
Zapomniał chłopak, że dzisiaj dzień ojca i rysował na prędce laurkę.
Sam wyciął serduszko i pomalował(z jednej strony ) na czerwono. Sam ułożył tekst życzeń i sam go napisał !!! Ma tylko 6 lat. Więc dumny jestem z niego jak paw. Juz czyta i pisze sam !!! Nie ważne, że z błędami Zeskanowane zdjęcie tego nie oddaje, ale chłopak naprawde sie postarał.
A pamiętacie mój kibelek ?
Teraz ustawiony już na podsypanej ziemi. Usytuowany w rogu za melaminą. Pod spodem wykopałem taki głęboki dół, że zaczeła nachodzic woda. Więc niejako mamy kibelek z woda do spuszczania. Pomalowany dwa razy drewnochronem. Dostał gumolit w extra wzorek do środka. Nowa wygodną deskę, uchwyt no i zamknięcie.
No i suuupeeer !!! Sąsiedzi na grilu korzystali i oglądali się za gałka do spłukiwania wody.
Taki mamy kibelek !!!!!!!!!!!!!!
A nasza droga tez zmieniła wygląd.
Na kolejnym wspólnym zebraniu sasiadów zobowiązałem się do zorgaznizowania wjazdu na nasza drogę. Chodziło o nawiezienie gruzu, ziemi, żwiru, żeby mozna było po niej normalnie jeżdżić samochodami osobowymi. Do tej pory ryliśmy działki sąsiednie, jeżdżąc na skróty Zebrałem po 100 PLN od kazdego na poczet przyszłych wydatkówi dzieki uprzejmości, poraz kolejny, naszego kolegi Zbyszka na wjazd na nasza droge przywióżł szesc dużych samochodów gruzu. Dwie godzinkiinki koparką i gruz zniknał w dole na poczatku drogi, a dalej nie ma było jak wjechać.
Po jakims czasie dojechało kilkadziesiąt ton zamówionego żwiru, grysu, nie wiem jak to nazwać i droga powoli zaczeła nabierać wyglądu.
I ostatecznie na sama góre do wjazdu na naszej drodze wysypalismy ehazet( bo najtańszy) i poraz pierwszy przejechałem swoja własna droga na naszą działke. Radość ogromna, a koszt - po znajomości za gruz, koparkę, kamienie, ehazet i utwardzenie - 1700 PLN. Dobrze, że do podziału na 8 osób, bo samemu było by cięzko. Jeszcze w którąs sobotę trzeba będzie przy niej wspólnie popracować. Przerzucić troszke kamieni i tego żółtego grysu. Na razie musze umówic kolejne spotkanie współwłascicieli naszej drogi.
A w tak zwanym międzyczasie ...
8 czerwca
Miało być tak pieknie
A wyszło jak zwykle
Dla nie wtajemniczonych.
Piwo z synem podczas transmisji Polska - Niemcy piliśmy bezalkoholowe !!!
Potem, na kolejne mecze, bez procentów nie dało sie patrzec na bezmiar nieudolności i słabej gry naszej drużyny.
A tak szczerze to nie mamy komu kibicować.
Polacy odpadli, Włosi i Holendrzy też.
Może Ruskim ???
Nie !!!
To juz wolimy z synem Turków !!!
-
DOMOWNIK FORUM (min. 500)
Troszke się uzbierało
Powoli zbieramy się do upragnionej budowy. Pewne rzeczy dzieja się same. O inne trzeba troszkę powalczyć. Ale po kolei …
31. maja 2008
Kolejne zebranie wspólnoty z nowo powstającego osiedla, z własną polną, teraz częściowo utwardzoną droga.
Stawili się wszyscy w komplecie. Jedni pojedynczo, inni całymi rodzinami. Na spotkanie zaangażowane przeze mnie. Sprawa pilna i niecierpliwa. Wodociągi. Pan pilotujący nasza inwestycję i projektant zarazem wyrysował nam projekt przyłącza w drodze. Koszt 3000 PLN do podziału na dziewięć głów. Projekt potrzebny wodociągom. Niezły kanał. Chcę kupować wodę muszę się prosić i jeszcze narysować sobie projekt przyłącza, który oni może zrobią. Paranoja. Do tego projekt indywidualny do każdej z posesji osobno. Tutaj utargowaliśmy. Z 600 PLN do 400 PLN od łebka. Przy takiej ilości osób i projektów facet trochę zarobił, a my wody jak nie mieliśmy to dalej nie mamy. Przynajmniej tej z wodociągu. Paranoja. Wody nie ma. Nic nie ma, a nas to kosztowało juz prawie 900 PLN od osoby. Wszystkim gula chodziła, a facio twierdził, że nie wiele może zdziałać bo dalej to i tak stoimy w miejscu bo ... mamy drogę prywatną i trzeba ustalić służebność notarialną na rzecz wodociągów. Tak więc plany, mapki, projekty wszystko stoi bo nie zgodzą się na inwestycję bez zapisu w księdze wieczystej. I tak przeleciało trochę czasu. Nikt się tym nie zajął, aż się wkurzyłem i wykonałem kilkadziesiąt telefonów i zarządziłem spotkanie u notariusza. Przyznaję, że kosztowało mnie to troszkę nerwów i kasy na telefon. Ale udało się.
13 sierpnia
Mimo trudności i przeszkód udało się w jednym dniu zebrać u notariusza 15 osób - właścicieli plus wodociągi i notariusz. Bałem się, że ktoś nie przyjdzie, ale wszyscy zjawili się w komplecie. Cud !!! Spróbujcie umówić na jeden dzień chociażby 5 osób i termin u notariusza. Mało wykonalne. Ale mnie się udało. Nawet więcej niż pięć, bo licząc z dziećmi i notariuszem było nas 19 osób !!!Śmiechu było przy tym trochę, bo ledwie zmieściliśmy się u notariusza w pokoju. Ale daliśmy radę. Akt odczytany, przyjęty i podpisany. Wodociągi zadowolone, my troszkę mniej, ze względu na koszt - 700 PLN. Oczywiście po naszej stronie. A i wody dalej nie ma, a koszty już po 1000 PLN na twarz. A mówią, że takie rzeczy to tylko w ...
Ciąg dalszy z wodociągami muszę dalej ja po pilotować, bo czas goni, a reszta nie ma widać zbytnio czasu ani ochoty na tą walkę z wiatrakami, a właściwie z wodą. W tak zwanym międzyczasie wyszło, że szybciej i łatwiej dla nas byłoby zrobić takie przyłącze samemu. Tj. w dziewięć rodzin. Kwestia tylko zebrania kasy i wyboru realizatora naszych marzeń o wodzie z wodociągu. Koszt około 150 - 200 PLN za metr. Czyli całość około 50 000 PLN do podziału. Fajnie, fajnie. Nawet wodociągi by zwróciły 100 procent tej inwestycji. Może od razu, albo w przyszłym roku. Dowiadywałem się co nieco tylko, pomimo, że każdy chce szybko wodę mieć u siebie, jak przekonać dziewięć rodzin do takiej inwestycji. To już nie zwykłe spotkanie u notariusza. Musimy się jeszcze spotkać i przedyskutować, choć powiem szczerze, że nie wierzę, że coś z tego będzie. Czasem we dwóch nie można się dogadać, a co dopiero w tyle rodzin.
Zobaczymy...
Na razie w przyszłym tygodniu dreptam do projektanta. niech kończy co zaczął. Wszak zapis jest, więc o pozwolenie na budowę przyłącza niech składa dokumenty.
cdn...
-
DOMOWNIK FORUM (min. 500)
czerwiec
Na początku czerwca miałem przyjemność spotkać i porozmawiać z naszym murarzem. Pan Henio jest naszym przyszłym sąsiadem i od lat trudni się sztuką murarska, z czego słynie na pół okolicy. Wybudował domek byłej właścicielki naszej działki, przed sprzedażą. Stoi do dziś, a ona była bardzo zadowolona, dlatego udałem się zapytać o koszty budowy naszego Tymka. Zabrałem ze sobą projekt i po przeanalizowaniu stanęło na kosztach przy budowaniu jego i jego ekipy:
1. Ławy 78 metrów wraz z tarasem po 35 PLN od m2
2. Bloczki betonowe 78 metrów po 33 PLN od m2
3. Ściany, ścianki - 220 metrów po 28 PLN od m2
4. Strop - 40 PLN od m2
5. Schody betonowe - 1600 PLN
6. Kominy - 35 PLN od m kanału
7. Klinkier 3 PLN od sztuki.
Termin realizacji samych fundamentów - wrzesień
reszta w przyszłym roku.
Ale po wczorajszym
Wczoraj spędziłem dwie godziny na rozmowie z naszym majstrem.
Ustaliliśmy wszystko odnośnie fundamentów.
Przynajmniej tak mi sie wydaje
Wody starczy z naszej studni. Prąd pociągniemy od niego z garażu, a rozpoczynamy już w czwartek, albo w sobotę. Co do piątku obydwaj mamy takie same zdanie ... Super !!! Co do cen. Odmienne. Nie chce dać taniej, przynajmniej tyle co chcę ja. Po sąsiedzku urwie po robocie. Przy zapłacie. Tak twierdzi. Zobaczymy. Musi się starać. Wszak toż to sąsiad. I reklamę sobie zrobi na pozostałe przynajmniej sześć rodzin z naszej nowopowstającej ulicy. Zobaczymy. Się śmiejemy, że Pan Henio będzie miał blisko do roboty i nazad do domu, bo mieszka, trzy domy dalej. Żona na obiad z balkonu zawoła
Zobaczymy.
19. lipca
19 lipca uprawomocniło się pozwolenie na budowę naszego Tymka. Kolejna wizyta w starostwie po pieczątkę. Pani bardzo miła przystawiła tam gdzie trzeba i odebrałem kolejne papiery do wypełnienia Teraz tylko kierownik wraz z oświadczeniem i zgłoszenie do Inspektora Budowlanego. I koniec „urzędostwa”. Przynajmniej na razie.
11.08.2008
Mamy swój dziennik budowy.
Taki ładny. Podbity i wypisany.
Kierownik zgodził się na prace u nas. Za nie powiem ile... żeby nie zapeszyć. Po znajomości.
Zabrałem oświadczenie i inne papciochy i pognałem do Starostwa. Tam dziennik ostemplowali i wypisali. Sprawdzili co trzeba i wysłali do Inspektora Budowlanego żeby zgłosic rozpoczęcie robót. Tam wpisu pierwszego dokonano i wyznaczono termin rozpoczęcia ewentualnych prac na 18 sierpień.
Hurra. !!! Możemy zaczynać.
18.08.2008
Zakupiłem stal do zbrojenia fundamentów. Ceny skaczą. Raz w dół raz w górę. Nie było co czekać. Podjechałem do znajomego i zakupiłem :
- drut wiązałkowy – tzw makaron, tyle ile zostało – 6 kilogramów
- pręty żebrowane fi 12 – 30 sztuk – 320 kilogramów
- pręty gładkiefi 6 – 100 kg tj około 450 metrów na strzemiona.
Całość 1400 PLN plus transport.
Reszta stali w przyszłym roku. Może stanieje
W tak zwanym między czasie liczę, pytam, szukam. Porównuje ceny i nękam wuja pytaniami. Pozdrowienia Marek. Drąże forum, gdzie kopalnią wiedzy jest forum tymowiczów, pozdrawiam jola i jarek. Murator - codzienne źródło nieocenionej wiedzy. Musze nawieźć też cement, piach, bloczki. To już w tym tygodniu.
Beton na razie też wstępnie umówiony w dobrej cenie.
Maxy też czekają …
A w środę humus ...
Geodeta ...
-
DOMOWNIK FORUM (min. 500)
A dzisaj było tak ...
Z samego rana, po poszukiwaniach po hurtowniach, znajomych i fabrykach. Po ustaleniach cenowych i czasowych, na plac budowy z rana zajechała pierwsza dostawa bloczków betonowych do ściany fundamentowej. Wstepnie wyliczyliśmy, że potrzeba będzie około 1500 sztuk razem z tarasem. Koszt bloczków wraz z transportem troszke mnie przeraził. Staneło na 3,15 PLN za sztukę. Mogło byc taniej, ale i tak nie jest źle
Pierwsza partia zawisła w powietrzu
Dzielnie pomagałem przy rozładunku.
A potem już poszło szybko i osiem palet po 54 sztuki staneło na naszej ziemi.
Potem kierowca zrzucił jeszcze tylko:
... i zabrał sie i pojechał po następnych dwadzieścia palet.
A tak skromnie wyglądają pierwsze 432 sztuki bloczków na paletach
Niestety te maxy widoczne na zdjeciu nie sa moje. Należą do sasiada i dlatego są za płotem. Kierowiec pojechał, a ja "upchnąłem paltete cementu do melaminy, i w oczekiwaniu na ponowny transport bloczków zajęłem sie kontemplowaniem naszej posianej i przystrzyzonej trawki.
Nieskromnie powiem - Cudo !!! Zajefajnie miec swój kawałek trawnika. Opłaciło sie nawieźć ziemi wraz z "nawozem". Trawa podlewana wodą ze studni , a koszona kosiarka pożyczoną od przyszłego sąsiada. Super sąsiad ! Kosiarka zreszta też. Musze sobie taka sprawić. Po pierwszym koszeniu strasznie mi sie spodobało. I naprawdę jest taki kolor jak na pierwszym zdjęciu koło kibelka. To chyba zasługa tej ziemi spod pieczarek.
W oczekiwaniu na przyjazd kolejnego transportu, a trwało to ponad dwie godziny, nie nudziłem sie zbytnio i postanowiłem dorobić naszej studni ekskluzywne ramie, co by łatwiej ciągnąc wode.
Bardzo funkcjonalne i estetyczne. Super. Jeszcze obłoże ją kamieniami i będzie git.
A u sąsiadów, tych od kosiarki też duże zmiany. Postawili sobie drewniany domek i prawie w nim zamieszkali Załatwiliśmy im tez kibelek. taki sam jak my mamy. Zebrali humus i wytyczyli właściwy dom. Wzajemnie sobie pomagamy i razem grilujemy
A po prawie trzech godzinach wrócił mój kierowiec z naszymi bloczkami. I oczywiście wynikł mały problem. Zestaw z przyczepa niestety nie zmieścił się przez bramę. I tak uradziliśmy, że najpierw rozładujemy samochód a przyczepe hds-em zrzucimy bez płot. niestety, przy nawracaniu pod płot samochód utknął w polu, na ziałce u sąsiada. I niestety musieliśmy go tam rozładować. A konkretniej z przyczepy na samochód, z samochodu na plac. podwójna robota. Nie ma lekko.
Ale w końcu udało sie. Szcęsliwie rozładowaliśmy wszystko. "odkopalismy " przyczepę, rozliczylismy się, i pożegnalismy się. Do jutra. Bo sąsiadom się nasze bloczki i cena spodobały i zamowlem dla nich transport takiej samej ilości na jutro. A co
Potem już tylko telefon po piach do zaprawy. Dwa kursy. 10 ton. 350 PLN Drogo. Ale do zasypania weźmiemy na pewno skąd indziej Wytyczyłem sobie równiez miejsce, gdzie jutro będzie pracowac kopareczka. I tak na zamkniecie tego dzionka wygląda nasz plac budowy:
Na ostatnim zdjęciu widać róznicę między perzem, a trawą.
A konkretnie linie "sadzenia" trawy.
Tak jak zasiana i ostatnio skoszona
Koszty z dnia dzisiejszego:
Bloczki 1512 sztuk po 3,15
Piach 10 ton - 350 PLN
Cement - paleta -560 PLN
Razem 5672,80
Zgroza
-
DOMOWNIK FORUM (min. 500)
Dalszy ciąg przyjemności budowlanych miał miejsce dzisiaj.
Z samego rana na plac zajechała kopareczka z z kolegą Andrzejem, celem "zdarcia" istniejącego humusu pod nasz wymarzony domek. Prowizoryczne wytyczenie miało miejsce wczoraj. Po metrze więcej niż obrys domku. I Pan koparkowy przystąpił do czynu.
Tu pierwsze "darcie" ...
... i pierwsze wytyczne naszego majstra Henia dla Andrzeja
Szło bardzo dobrze. Sprawnie szybko. Chociaż nikt nas nie gonił.
I wtedy nawiedziła nas inwestorka. Owszem, przyniosła śniadanie, napoje i takie tam, ale do tego wszystkiego zostawiła syna pod moja opieką.
To nic.
Wczoraj usypałem mu 10 ton piachu. Wspaniałe miejsce do zabawy. Do tej pory znikał na kupie piachu u sąsiada.
Teraz ma własną
A tu w ramach odwetu - "Atak łychy na Panią inwestor"
... przezyła ...
I dalej ...
"Wgniatanie" humusu w istniejący trawnik.
Trochę za dużo tej ziemi, ale poprawimy po fundamentach
Uratowałem trawnik od melaminy do płotu.
Widać na zdjęciu.
Hurra.
I efekt końcowy "humusowania" z góry ...
Aaa. I najważniejsze...
W trakcie darcia humusu, nasz synek stracił w trakcie jedzenia pączka swój drugi mleczny ząb. Pierwszy połknął
drugi też...
Zostało jeszce pare dla zębowej wrózki ...
A potem ...
A potem nastąpił atak geodetów ...
A tu łapaliśmy poziom z drogi na przeciwko działki.
Jak się potem okazało różnica straszna.
Zobaczcie sami...
I efekt końcowy.
Wytyczony budynek, wraz z przynależnym mu garażem.
Konkretnie, zgodnie z życzeniem majstra. Wytyczone osie fundamentów i poziom od drogi złapany w czterech różnych miejscach, naznaczony na płocie
Koszty dnia dzisiejszego :
Geodeta - tyczenie, wpis - 300 PLN
Humus - koparka - ) 0 PLN - dzięki Zbyszek
Razem - 300 PLN
Nie jest źle. przynajmniej finansowo
Idziemy spać.
Dobranoc. Bo rąk nie czuje od plantowania ziemi z humusu ...
Trzeba odpoczac przed jutrzejszym
-
DOMOWNIK FORUM (min. 500)
Wczoraj, prócz prac porządkowych na terenie budowy i kończenia malowania blaszaka, właściwie nie działo się nic "wielkiego'
Termin rozpoczęcia prac - sobota, najpóźniej poniedziałek. Chyba, że pogoda pokrzyżuje szyki. Lepiej co by nie, bo beton jest zamówiony na wtorek na rano Zaczęlibyśmy pewnie dzisiaj, ale jak to mówią - piątek, zły początek. Dlatego dzisiaj odpoczywamy przed ostateczną bitwa w przyszłym tygodniu.
Znalazłem kiedyś na forum muratora harmonogram, i jak zapewne wielu staram się go w miarę możliwości trzymać.
HARMONOGRAM PRAC
DOKUMENTACJA I UZGODNIENIA
Wybór działki - bo wielu mękach, ale jest !
Sprawdzenie KW – sprawdzone, zanim cokolwiek -
Sprawdzenie rejestru gruntów - też załatwione -
wypis i wyrys z planu zagospodarowania lub warunki zabudowy – załatwione, koszt około 100 PLN wraz z kserówkami i czymś tam. Pamiętam, bo była bardzo miła Pani
warunki z gazownią – nie byłem, za daleko do gazu, ale obiecuje, że pójdę
warunki z energetyką - załatwione zanim co. teraz to juz bliżej niż wtedy
warunki z MPWiK (woda, kanalizacja) – załatwione, czarno to widzę …
projekt budowlany; wstępny wybór dostosowany do działki – tu to się naszukaliśmy... Ale jest. jedyny, właściwy, upragniony, NASZ !!!
badanie geotechniczne gruntu – nie zrobione. Odradzali wszyscy. Że piasek dookoła itd. Dowiadywałem się kosztów - 1000 - 1500 PLN.
Zakup działki – załatwione. Notarialnie. Właściwie.
Zakup projektu domu – Załatwione. Kolejny wydatek
Mapa do celów projektowych – Na dwa razy, ale załatwiłem.
Zmiany w projekcie (uzgodnienie z architektem/konstruktorem zmian ) – są nieduże, ale w cenie adaptacji, tj 1100 PLN wraz z przyłączami
Projekt zagospodarowania działki -
Umowa z gazownią - jeszcze nie mamy i pewnie długo nie będzie …
Umowa z energetyką – jest. Byłem pierwszy. A ile to trwało. Teraz niech się oni martwią, mają jeszcze niecałe półtora roku …
Umowa z MPWiK - nie mamy, dopiero sama służebność na rzecz MPWiK
Projekt wjazdu na działkę (uzgodnieni z zarządcą drogi) – nie musze
Pozwolenie budowlane – jest! UPRAWOMOCNIONE.
Wybór kierownika budowy – załatwione !!!
Wybór ekipy budowlanej - na razie wybrany. Mam nadzieję, że nie pogonię …
STAN ZEROWY
zgłoszenie rozpoczęcia robót - termin rozpoczęcia 18.08.2008
usunięcie humusu – zebrano. 30 cm czarnego pisaku. A pod spodem sam piasek. jak na plaży w Międzyzdrojach
utwardzenie drogi - z sąsiadami utwardziliśmy gruzem i tłuczniem najgorszy odcinek, wspólny koszt 1700 PLN tj po 215 PLN na rodzinkę …
wytyczenie budynku – geodeta 300 PLN po znajomości. Nawiasem powinno być za darmo jak po znajomości …
Tyle zrobione na dziś. Reszta jutro, w przyszłym tygodniu, miesiącu i roku
wykonanie wykopu pod ławy i stopy fundamentowe
wykonanie wykopu pod ogrodzenie - prace rozpoczęte i zakończone na całości ogrodzenia razem z brama i furtką !
rozprowadzenie i przepusty dla kanalizacji, przyłącza wody, przyłącza prądu (dom + garaż) i gazu
przepust dla doprowadzenia powietrza do kominka - obowiązkowo!
przepust dla czerpni powietrza - rozważamy za i przeciw
przepusty dla odkurzacza centralnego - ?? podrążę temat, bo jakoś tego nie widzę
stabilizowanie cementem i utwardzenie podłoża pod ławami
wylanie chudziaka pod ławy i stopy
izolacja pozioma na chudziaku
szalowanie ław
szalowanie ogrodzenia – ogrodzenie już stoi
wykonanie zbrojenia ław, stóp i ganku + bednarka i uziomy
zalanie ław - sprawdzenie poziomów
izolacja pozioma na ławach
szalowanie ścian fundamentowych + niezbędne przepusty
zbrojenie ścian fundamentowych
zalanie ścian fundamentowych , sprawdzenie poziomów
usunięcie szalunków
izolacja pozioma na ścianach fundamentowych
izolacja pionowa ścian fundamentowych
ocieplenie ścian fundamentowych
usypanie i zagęszczanie piachu na podłogę na gruncie
rozprowadzenie czerpni powietrza, czerpni kominka, odkurzacza centralnego i innych instalacji
wykonanie chudziaka podłogi na gruncie + zbrojenie + dylatacje
izolacja podłogi na gruncie
połączenie izolacji poziomej podłogi i ścian fundamentowych + zakład na naprężenia
drenaż odwodnieniowy (opcja)
zasypanie fundamentów z zewnątrz + obsypanie ścian fundamentowych
STAN SUROWY OTWARTY
murowanie pierwszej warstwy ścian nośnych + sprawdzenie poziomów
murowanie ścian nośnych i nadproży parteru
murowanie ścian działowych parteru
murowanie komina
wykonanie zbrojenia wieńca, słupa, podciągów P1,2,3, belek stropowych, fragmentów monolitycznych stropu
stemplowanie i ułożenie belek stropowych
deklowanie i ułożenie pierwszej warstwy pustaków stropowych
szalowanie wieńca, fragmentów monolitycznych stropu
mocowanie murłat garażu
zalanie słupa S1, podciągów, stropu, wieńca,
usunięcie szalunków
murowanie pierwszej warstwy ścian poddasza + sprawdzenie poziomów
murowanie ścian nośnych i nadproży poddasza
murowanie i wykończenie komina
wykonanie zbrojenia wieńca W2, kotew murłat i płatwii Pl1,2, płatwii kalenicowej
szalowanie wieńca W2
zalanie wieńca W2
rozszalowanie wieńca W2
izolacja pozioma wieńca W2 i W1 garażu pod murłaty
impregnacja więźby
wykonanie więźby
położenie wiatroizolacji domu i garażu
łaty + kontrłaty
położenie dachówki + kominki kanalizy + uchwyt antenowy + wyłaz kominiarski
instalacja odgromowa dachu
montaż rynien poziomych
zabicie okien i drzwi
STAN SUROWY ZAMKNIĘTY
osadzenie drzwi zewnętrznych, okien i bramy garażowej
osadzenie okien dachowych
ocieplenie poddasza (??)
INSTALACJE + WYKOŃCZENIE WNĘTRZ
paroizolacja
wyjście na stryszek + otwory na anemostaty
rozprowadzenie kanalizacji
przyłącze wody
rozprowadzenie instalacji zwu + cwu
rozprowadzenie instalacji elektrycznej, rozdzielnicy, instalacjie alarmowej TV, telefonicznej, sieci komp.
instalacja skrzynek rozdzielaczy
rozprowadzenie instalacji rekuperatora + anemostaty
rozprowadzenie rur odkurzacza centralnego
tynkowanie ścian wewnętrznych + osadzenie puszek elektrycznych
przyłącze energetyczne
ocieplenie i izolacja podłogi na gruncie
rozprowadzenie ogrzewania podłogowego i podłączenia grzejników
przyłacze gazu
montaż pieca i zasobnika - uzbrojenie kotłowni
wykonanie dylatacji wylewki
wylewka z plastyfikatorem + zbrojenie
montaż kominka
zamontowanie rekuperatora
malowanie ścian
montaż grzejników
ułożenie glazury, biały montaż
ułożenie podłogi poddasza, paneli/parkietu
montaż gniazdek elektrycznych
montaż oświetlenia
uzbrojenie instalacji alarmowej
osadzenie drzwi wewnętrznych
montaż listew przypodłogowych
osadzenie parapetów wewnętrznych i zewnętrznych
montaż szaf garderoby
montaż mebli kuchennych + AGD
montaż karniszy
WYKOŃCZENIE ZEWNĘTRZNE
ocieplenie budynku + czerpnia powietrza
tynki zewnętrzne
montaż i malowanie podbitki
montaż rynien spustowych
montaż okiennic
montaż płyt osb poddasza garażu
montaż odkurzacza centralnego
ZAGOSPODAROWANIE TERENU
generalne sprzątanie
wjazd na działkę, podjazd i chodnik
wykonanie tarasu
budowa śmietnika
położenie kafli na ganku
markiza
ścieżki ogrodowe
oświetlenie zewnętrzne
instalacja nawadniająca ogrodu
zagospodarowanie ogrodu
-
DOMOWNIK FORUM (min. 500)
Sobota, zeszły tydzien, z samego rana. konkretnie 7 rano
Ekipa, zaraz po wypiciu świeżo zaparzonej kawy zabrała sie z ochotą do pracy.
Na początek w ruch poszło zbrojenie. W trakcie mojej dyskusji z majstrem co do ścian, chłopaki w ciągu godziny zazbrojili prawie trzy sztuki belek
Sami zorganizowli sobie stanowisko pracy
Znależli prety, drut tak skrżetnie ukryty pod trawa
Byłem mile zszokowany juz pierwszego dnia ...
Oby tak dalej.
Potem przyszła kolej na ławicę. Geodeta wytyczył budynek po osiach ław. Należało wytyczyć osie fundamentów w/g projektu, co niestety nie okazało się takie proste.
Ale o tym potem
Nie spałem prawie całej nocy z niedzieli na poniedziałek
Nie ważne ...
Wracajac
Tu początek wytyczania osi ławy i przyszłej sciany.
A u sąsiada tez ruch na działce. Dzisiaj zalewaja fundamenty. Konkretnie tak jak my ławę fundamentowa. W trakcie zamieszania na moim podwórku, pierwsza grucha z betonem zajechała do nich na plac
A tymczasem u mnie ...
I widok z góry ...
W oddali, za tymi zwałami piachu zielenieje resztka trawy, trawnika ostałego się na naszej działce ...
Będę bronił do ostatniego źdźbła !!!
[/url]
Jako, że to sobota była, dniówka zakończyła się szybko.
Wytyczne na poniedziałek - cd. kopania fundamentów, cd. zbrojenia, szalowania, poziomy itp, bo na wtorek rano zamówiony beton. Oczywiście wstępnie
A tymczasem po trudach sobotniego kopania, udalisśmy się na imprezę do miasteczka u moich teściów.
Dni Ciulimu i Czulentu.
Dla niewtajemniczonych, to rodzaj potrawy regionalnej
A mnie i tak najbardziej smakowała kiełbasa, zwłaszcza, że byłem po ...
zalewaniu ław u sąsiada.
Wiadomo.
Glajcha...
Dlatego tylko dwa zdjęcia z imprezy W Lelowie
c.d.n.
-
DOMOWNIK FORUM (min. 500)
c.d. fundamentów
Po sobotnio niedzielnym imprezowaniu, przyszedł czas na kończenie tego co zaczęliśmy w sobotę. I tak w poniedziałek przed siódmą, po wyjątkowo nie przespanej nocy, zjawiliśmy się na naszej działce.
Przepraszam, na placu budowy
Zjawili się tez pracownicy wraz z moim majstrem i po wypiciu porannej kawki ochoczo zabrali się do pracy. W trakcie moich ostatecznych uzgodnień z Panem Heniem zabrali się do ostatecznego wykopania dołów pod fundament i pogłębiania już tych wykopanych w sobotę. Na pierwszym zdjęciu pracę przy ścianie fundamentowej od strony garazu i kotłowni.
Jak się spojrzy z takiej perspektywy, to to mały domek jest
A tyle "piniondzorów"
Tak jak pisałem wcześniej poziom drogi wyszedł w połowie wysokości płotu. Dyskusyjne okazało się usytuowanie i posadowienie budynku. wszak droga kiedyś będzie jeszcze wyżej, a spadek terenu "gwarantuje" mi napły wody w strone domu. Spadek na całej długosci działki to prawie 1,5 metra. Ostatecznie ustaliliśmy, że podnosimy go o dwa bloczki ponad poziom drogi a taras obniżymy o te dwa bloczki, tak, że na taras będziemy mieli zejście, schodki z pokoju dziennego Miejmy nadzieję, że woda tak wysoko nie daj boże kiedys, nie podejdzie.
Na zdjęciu "majstry" wyznaczają poziomy waserwaga, przy czym asystowałem im krok w krok, robiąc tylko przerwy na zdjęcia. I dlatego z czystym sumieniem, mogłem to potwierdzic kierownikowi budowy, kiedy pytał o poziomy.
A tu widok z dalszej perspektywy
Pojawił się tez "nadzór" W oddali na zdjęciu.
Przyjechał taki kawał drogi na rowerku, żeby dopomóc w dopilnowaniu inwestorowi fachowców.
A fachowcy niezrażeni kopali cały czas, robiąc w czasie dnia tylko jedną przerwę na śniadanie, dwie przerwy na kawę i ileś tam przerw na papierosa,ale jednocześnie kopiąc dół czy kręcąc zbrojenie
Widok na wykopane fundamenty pod kuchnię Pani inwestor
Za kuchnią wejście do domu, dalej garaż. Długość fundamentów - prawie 14 metrów. Szerokość - prawie 10. Głebokośc posadowienia od drogi 150 cm. Na tyle domu trzeba będzie podsypać ziemi tak około 30, 40 cm.
A tu okazałe "doły" pod garażem i kotłownia
A to juz taras.
Postanowiliśmy wylać od razu ławę fundamentowa pod taras. Szerokość ławy -30 cm. I dzisiaj juz wiem, że nie będzie tak jak w projekcie schodów na całej długości tarasu, a jedynie na środku, centralnie na wprost drzwii wejściowych do pokoju dziennego. I będą miały tylko 150 cm szerokości. Starczy.
Na zdjęciu ostre prace przy kopaniu pod ławę fundamentowa tarasu
I po błyskawicznym wykopaniu efekt końcowy.
Jedno ze zbrojeń trzeba było niestety przyciąć.
Panowie pracowali tak ostro i szybko , że z rozpędu jedna belkę zrobili za długą
A tu stanowisko pracy do robienia strzemion.
Wkładasz prosty drut, łamiesz dźwignię i wychodzi strzemię takie jak sobie zaplanowałeś. Szybko, prosto i bez bólu. Maszynka naprawdę usprawniła pracę
A tak sobie to zbrojenie wyglądało ułożone w dole.
A tu stanowisko do poboru wody.
Postanowiliśmy napełnić beczki na zapas. Wszak woda, będzie potrzebna do murowania fundamentów z bloczków. A do betoniarki dalekoooo ...
Główny pompowy ochoczo zabrał się do pracy.
Przy zdejmowaniu z taczki mało nie pourywaliśmy kręgosłupów. Zapomnieliśmy, że to może troszkę ważyć
Szczyt naiwności
Samemu włożyć belkę zbrojeniową
Nawet jesli ta jest tylko "cieniutką" belką do tarasu
Takie rzeczy to tylko Pudzian.
A tu, na koniec dniówki, zbieram dowody rzeczowe
Ukradłem od sąsiada, za telefoniczną zgoda, cztery maksy do podłożenia pod zbrojenie. I trzeba było resztki tych dowodów uprzątnąć. Poza tym brakło tez jednego pręta do zbrojenia filara i tu też sąsiad okazał się pomocny, bo pożyczył
A to widok z góry na nasz mały poligon. Kiedyś był krajobraz księżycowy, teraz to wygląda jak okopy w czasie wojny
Dozbrojone zbrojenie po wizycie kierbuda
Po wizycie na budowie, kazał zdylatować taras od domu, przypilnować i podłożyć gruz pod belkę, dozbroić belkę w narożnikach. Więcej uwag nie miał. Jedynie co jeszcze to ustalił z majstrem, że po wylaniu ławy, termin powrotu ekipy na budowę to miniimum za dwa tygodnie. Co by ława przeschła.
Pracę zakończyły się około 17. Troszkę żałowaliśmy, że nie zamówiliśmy betonu na 17 tego samego dnia. Zalalibyśmy do wieczora. Ale kto przypuszczał, że tak szybko i sprawnie to pójdzie. Niewazne. Może to i lepiej. Jak to mówią - co nagle to po diable. Beton zamówiony na jutro rano. 17 metrów B-20.
A tymczasem mój synuś naprawdę zaprzyjaźnił się z sąsiadkę, czego dowodem niech będą te zdjęcia.
Nieźle to się zaczyna.
W tak młodym wieku.
Ale spójrzcie jaki dżentelman.
Pomaga nawet zdjąć dziewczynie buty
A to wklejam sobie na pamiątkę.
Nie spałem przez to pół nocy z soboty na niedzielę.
Dzisiaj w nocy obudzony wyrecytuje odległosci między tymi gwoździami, szerokość ławy, bloczka na fundamencie i maksa.
Jest tez i plus. Kiedykolwiek, co nie zakładam, ale przy nastepnym domku, sam wyznacze sobie ławicę. Czy po winklach, czy po osiach ...
Nauczyłem się przez weekend
c.d.nastapił ...
ale napiszę o tym pózniej
p.s. Zapomniałem dodać, że sam troszeczkę kopałem pod te fundamenty
Niestety nie mam zdjęć i pewni i tak mi nikt nie uwierzy
-
DOMOWNIK FORUM (min. 500)
Dzisiaj nadszedł ten dzień !!!
Hurra!!!
Wtorek 04.09.2008 z samego rana.
Zalewanie ław naszego Tymka.
Pierwsza grucha pojawiła się na horyzoncie z pół godzinnym opóźnieniem. Ale najwazniejsze, że przyjechała. A za nią nastepna.
Przerażenie w oczach Pani inwestor. Bała się, że "beka' poprzestawia nasz płot i bramę. Ale nic takiego nie miało miejsca. Rozterki Pani inwestor przegrały z radością z popełnianego dzisiaj czynu.
Bardzo podoba mi się ten "wysięgniczek". Zakres pracy 28 metrów
Pan z pulpitem sterowniczym na biodrze sprawił, że pompa dosięgła wszedzie.
Piewrszy narożnik naszego Tymka.
Zaraz popłynie beton klasy b-20.
I pierwsze drobne w pierwszym narożniku.
Co by pieniądze się domu trzymały.
Majster sie śmiał, że nie zapomnielismy o "tradycji"
Inwestror wraz z ojcem pochyla sie głęboko nad zaistniałą sytuacja lania tak zwanego betonu w dół.
A tu szukam kolejnych drobnych w kieszeni, na kolejny narożnik domu.
Monety w kolejnym narożniku.
Zwrćcie uwagę, że wśród drobniaków nie wiem jakim cudem znalazł sie "antyczny" żeton A do budki telefonicznej Telekomunikacji Polskiej.
Kiedys namietnie używany do tak zwanego dzwonienia. Po nim były karty telefoniczne, a potem nastały komórki ...
Zabawne ...
A tu moment przelewania z jednej do drógiej beczki.
Nad wszystkim czuwa dyskretne oko Pani inwestor
I znowu mój ulubiony wysięgniczek.
Koniec pracy. Składanie ramienia
I efekt końcowy.
Wylane 17 metrów sześciennych betonu b-20.
Wyrównane, wypoziomowane i ugładzone.
I widok z boku ...
A to dla niedowiarków odwiedzająych naszą budowę.
Ława naprawde w każdym miejscu jest w poziomie.
Sam mierzyłem.
To teren ma taki spadek i jest takie wrażenie jak się patrzy z boku!!!
Wiem bo sam nie dowierzałem oczom i dlatego sprawdzałem poziom.
I nasza pierwsza wiecha, która zrobili nasi fachowcy, na moje życzenie zresztą.Potem była glajcha. Skromna, bo to dopiero połowa fundamentów, ale zawsze ...
I nasz uroczy synuś koło wiechy.
Wyszło 17 metrów betonu b-20. Ławy wylewane wraz z przynależnym do Tymka tarasem. Szerokość ławy 60 cm. Grubośc 40 cm. O 10 cm więcej niz projekcie. Reszte fundamentów zrobimy z bloczków betonowych, które juz czekają. Ponad poziom drogi podnosimy Tymka o dwa bloczki. Co by nas w przyszłości nie zalało.
A tymczasem ...
Kierownik zarządził dwutygodniowa przerwę w pracach.
Wydaje mi się, że trochę za długo.
Majstrowi zreszta też.
Nie odzywam sie, bo przecież kierownik nie działa na krzywde inwestora
A w trakcie przerwy pielegnowaliśmy nasze ławy obficie je podlewając przez nastepnych parę dni.
Teraz czekamy na fachowców.
Co by kontunuować nasza budowę.
A przed ruszeniem robót muszę jeszcze zailzolowac ławy i poszukać środków do izolacji pionowej i steropianu do ocieplenia fundamentów. Ziemia do zasypania załatwiona. Piach do fundamentów też. Koparka zresztą też. Oby tak dalej.
Powoli do przodu z życzliwymi ludzmi.
I co by zdążyć przed zimą.
Bo się ochłodziło
-
DOMOWNIK FORUM (min. 500)
Brrr.
Zimno, wieje i leje.
Fundamenty przeschły, związały, ale nie ma jak pracować bo leje I znowu mokre, ale tym razem od deszczu.
Najpózniej w poniedziałek, jesli już przestanie padać, przyjdzie majster z ekipą i zaczną "wzosić" ściany fundamentowe. Daj boże, bo wszystko na wierzchu, a trzeba jeszcze zaizolwać, ocieplić, zasypać, a tu zima idzie. Bądźmy dobrej myśli. Na razie musi przestać padać, bo do poniedziałku musze się zaopiekować moimi ławami. Dzisaj zakupiłem dysperbit do ich dwukrotnego przesmarowania, a na dysperbi rodzaj foli, papy do izolacji poziomej o grubości 1,2 mm i szerokości 60 cm. Pod bloczek betonowy. Myslę, że wpełni spełni moje oczekiwania jako produkt do izolacji poziomej na ławie. Koszt nie wiele większy od zwykłej papy na osnowie tekturowej, a wytrzymałośc jak sądze lepsza. Teraz większość podobno kładzie folię na ławę zamiast papy, tyle tylko, że taka cieniutką - 04 mm , a ta mnie zupełnie nie przekonała.Do tego wszystkiego musze dokupic dysperbit do izolacji pionowej i styropian, albo styrodur, i folie kubełkowa. Ale to potem.
Na razie zakupilismy na budowe co by sie nikt nie czepiał to:
Teraz tylko wypełnić, powieśić i czekaś na lepszą pogodę.
Tagi dla tego tematu
Uprawnienia
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
- BB Code jest aktywny(e)
- Emotikony są aktywny(e)
- [IMG] kod jest aktywny(e)
- [VIDEO] code is aktywny(e)
- HTML kod jest wyłączony
Zasady na forum