Napisał
kamykkamyk2
Jak czytam te pierdoły to aż mnie skręca. Po jaką choler... przeprowadzaliście się za miasto, a teraz narzekacie. A to brak komunikacji, a to brak niektórych mediów, a to kina, słychać dziwne odgłosy itp. Niektórzy chyba już zapomnieli jak żyło się wcześniej.
Ja urodziłem się na peryferiach 40 tys. miasteczka, do szkoły podstawowej miałem jakieś 3 km, a do średniej ok 4,5. Przważnie dojeżdzałem tam autobusem, jeżeli akurat pasował, a jak nie to zostawała "piechotka". Nie mieliśmy telefonu, ani samochodu, do sklepu 500m. Z mediów były: woda z hydroforu, piec węglowy, ciągle przepełnione szambo.
Po zaliczeniu "woja" zostałem w Warszawie i zamieszkałem w bloku. Podobały mi się częste imprezki, dobra i szybka komunikacja, park, kino, centra handlowe niedaleko od domu, nie było nic do roboty, poza tylko opłaceniem czynszu, ale to do czasu. Po około 3 latach zaczęło mnie nudzić takie życie, w czasie wolnym brakowało mi relaksu w zaciszu podwórka, jak za dawnych lat młodzieńczych, przeszkadzały mi sąsiedzkie imprezy , gdy musiałem wstać na drugi dzień o 5 rano, żeby zdążyć do pracy itp.
Po pewnym czasie zacząłem myśleć o przeprowadzce poza miasto, blisko lasu, a może nawet wody. Decyzję o zanlezieniu czegoś podjeliśmy z żoną, gdy zaszła w ciążę. Przypomniało mi się dzieciństwo, podwórko, swoja piaskownica, tak bym chciał żeby tak miało moje dziecko. Znalezliśmy takie miejsce ok 30 km od Warszawy. Wiejski domek z lat 70, do generalnego remontu, ale położony bezpośrednio nad rzeką, do lasu ok 1 km. Komunikacja PKS, z mediów prąd i gaz.
Oczywiście doszły narzekania teściowej, mieszkającej całe życie w bloku z płyty, nie przeprowadzajcie się na takie zad..pie, dziecko będzie miało daleko do przedszkola, szkoły, będzie ograniczone ze względu na niższy poziom szkól wiejskich itp.
Sprzedaliśmy mieszkanie, przeznaczając pieniądze na remont. Zwolniłem się z pracy i podjąłem się remontu domu, w większości prac wykonując samodzielnie.
Remont trwał 3 lata, a jeszcze wszystko jest nie skończone. Została do wykonania połowa ogrodu, łazienka na piętrze. Z z uwagi na fakt że muszę opiekować się dzieckiem, gdyż żona po 8 miesiącach wróciła do pracy, więc na remont wykorzystuje każdą wolną chwilę, sobotę i niedzielę. Ale od roku już mieszkamy w naszym domku na wsi zajmując parter.
Często miałem dość tego przeciągającego się remontu, ale mimo wszystko jestem szczęśliwy. Zrobiłem dziecku piaskownicę, chodzimy na spacery , mamy pieska. Kilometr dalej jest super plac zabaw, na którym nie ma tłoku, jak w mieście. Od tego roku mamy wodę z wodociągu, a w poprzednim uruchomiono komunikację miejską. Sklep jest na przeciwko naszej działki.
Sprawa się trochę skomplikuję jak za rok córka skończy 3 lata i pójdzie do przedszkola, a ja do pracy, potrzebny będzie drugi samochód a funduszy brak (pracuje jedna osoba), ale mimo wszystko chcę MIESZKAĆ NA WSI.
Pozdr