Ok, fantastyczne!Napisał OK
musze sobie to zapamiętac i zacytowac męzowi, kiedy znów będzie miał pretensje do mojej organizacji przestrzeni![]()
Ok, fantastyczne!Napisał OK
musze sobie to zapamiętac i zacytowac męzowi, kiedy znów będzie miał pretensje do mojej organizacji przestrzeni![]()
Dostępne w wersji mobilnej
Dostępne w wersji mobilnej
a tak z ciekawości: jak to wpływa na resztę rodziny? Czy nie czują się zaszczuci, bo np. co chwilę są strofowani, że położyli coś nie tam gdzie powinno być, że ktoś nakruszył...albo widzą mamę (żonę) jako wiecznie sprzątającą, niezadowoloną, bo nie wyrabia się z całą robotą.
Magpie, wracać codziennie przed 18 i latać z mopem...sorry, ale to nie dla mnie
Wolę iść z córką i uczyć ją jeździć na 2 kółkach.
Dostępne w wersji mobilnej
No własnie.Napisał agnieszkakusi
W ostatnie wakacje spędziłam u siostry (my dwie + czwórka naszych dzieci) i obiecałyśmy sobie, że weekendy mamy na relaks i czas dla dzieci. Nigdy więc nie sprzątałyśmy w soboty.
Ustaliłysmy sobie taki luźny grafik zakładający sprzatanie godzinę każdego popołudnia - np w poniedziałek pokoje dzieci, we wtorek kuchnie itd
Sprawdziło sie - weekendy miałyśmy wolne a mieszkanie zawsze w miarę posprzątane.
Z tym że my obie do pedantek nie nalezymy i nie przeszkadało nam, że leży pranie do prasowania - wolałyśmy spakowac plecaki i wybyc na cały dzień
Dlatego obiecałam sobie, że u siebie tez wprowadzę podobny system z tym, że chcę przeznaczyc piątkowe popołudnie na takie bardziej generalne sprzatanie.
A sobota i niedziela - weekend!
(Uwazam, że jeśli pracuje sie cały tydzień, to po to mamy wolne te dwa dni, żeby je spędzac z rodziną i na przyjemnych rzeczach a nie zapylac z mopem)
Dostępne w wersji mobilnej
Ja nikogo nie strofuję, że coś nie tu położył, nie ma czegoś takiego i nie było. Nie jestem też wiecznie niezadowolona i nie sprzatałam nawet kiedyś - ciągle. Teraz to wstyd się przyznać, ale wogóle![]()
Ta moja "choroba" domownikom nie przeszkadzała, mąż nawet teraz mówi, że tęskni do poprzedniej organizacji naszego spokojnego życia. Mówi, że pragnie wracać do posprzątanego domu, zrzucić garnitur, wyciagnąć rower, albo torba i na basen
- ooooh, czy ja kiedyś wrócę do normalności
![]()
Dostępne w wersji mobilnej
Dostępne w wersji mobilnej
Dostępne w wersji mobilnej
Napisał galka
![]()
![]()
![]()
A gdzie to jest napisane?![]()
Broszką gości za to jest uprzedzenie o wizycie odpowiednio wcześniej - zwłaszcza takich, co śmią wywalać gały![]()
Dostępne w wersji mobilnej
Dostępne w wersji mobilnej
Dostępne w wersji mobilnej
Strasznie mnie wkurza takie podejście, ale po prostu nie biorę tego do siebieNapisał galka
I im więcej ludzi przestanie się tym przejmować, tym szybciej takie stereotypy zostaną przełamane
![]()
Jeśli chodzi o permanentne sprzątanie, to jestem w stanie (z trudem) zrozumieć ludzi, którzy sprzątać po prostu lubią - znam takich. Ale za cholerę nie rozumiem, gdy robi się to ze względu na to, "co ludzie powiedzą"
![]()
A już najmniej mogą mieć do powiedzenia właśnie niezapowiedzeni goście, bo kultura nakazuje, żeby jednak wcześniej się umówić i dać szansę gospodarzom na przygotowanie się do wizytyI to jest ich problem w tym momencie, że nie posprzątane, i to oni powinni się czuć zażenowani, a nie Ty
![]()
Dostępne w wersji mobilnej
hej, ja nawet do końca nie doczytałam, wychodzi, że sprzątasz naokrągło. Jak mieszkałam w 37 m, sprzątanie (tzn. odkurzanie + mop+ szorowanie sanitariatów) zajmowało mi ok. godz. Teraz mimo 4x większej powierzchnmi wychodzi mniej więcej tyle samo, bo: nie muszę odsuwać mebli, nie czyszczę styków między kibelkami/ umywalkami bo są podwieszone. Jak nie miałam dzieci, to mogłam oddawać się sprzątaniu kilkugodzinnemu, teraz po prostu nie ma czasu, więc wyleczyłam się z pedanterii. Sprzątam w czawartek wieczorem, żeby weekend mieć elegancko (dla mnie piątek po powrocie z pracy to już relaks) a potem w niedz. wieczorem, żeby w tygodniu nie patrzeć na syf. Grubsze sprawy, typu okna, lodówka dużo rzadziej, ale po prostu przestałam zauważać. Na większej powierzchni bałagan nie jest tak widoczny jak w małym mieszkanku. Kluczem jest też tak dobranie płytek/paneli, żeby brudu nie było widać. Owszem, czasem w tygodniu jak coś zauważę, to łapię za ścierkę, ale robienie grafików? nie dla mnie.
Pzdr.
Dostępne w wersji mobilnej
OK za to masz u mnie NoblaNapisał OK
![]()
Chyba taki napis sobie powieszę nad drzwiami i nakleję jeszcze nalepkę Muratora![]()
O tak.Napisał OK
U mnie to przyszło z wiekiem, zeby nie przejmować się tym co inni powiedzą a zwłaszcza na temat mojego porządku w domu.
Mądrzy zrozumieją a na opini innych mi nie zależy.
Dla mnie sporzątanie i praca w ogrodzie to syzyfowe prace dlatego zawsze wybieram tę przyjemniejszą...czyli ogród![]()
Dostępne w wersji mobilnej
Ja nikogo nie strofuje, dla nich jest normalne nie chodzic w domu w butach, jak jedza to albo przy stole albo przed tv ale z talerzykiem pod broda. Jedynie ciuchy zostawiaja gdzie popadnie ale wtedy im nic nie mowie zeby nie mysleli dobie o mnie maruda tylko je po prostu pozbieram. Cale wieczory spedzamy wspolnie, codziennie mamy z synem godzinke na rozmowe przed snem (chodzimy o 24 spac, wiec czasu nie brakuje), a sprzatam jak np. obiad sie gotuje, a maz jeszcze nie wrocil - wtedy tempo mam zabojcze.Napisał agnieszkakusi
Moi maz jest juz przyzwyczajony do mojego pedantyzmu (u niego posprzatany w domu rodzinnym byl zawsze "rynek". a w katach bylo brudno) do tego stopnia, ze jak jest u klijentow (ma taka prace, ze bywa u nich codziennie) to nie wszedzie napije sie kawy i po powrocie czesto slysze : " jak tam bylo brudno".
agnieszkakusi nikt mi nie powie, ze sprzatajac raz w tygodniu 2-3 godziny nie zapusci sie domu. Zaraz po przeprowadzce brudu nie widac, bo wszystko jest nowe ale po roku mieszkania i sprzatania tylko tyle ile trzeba czyli dla mnie po lebkach zacznie byc widoczny brud.
Dostępne w wersji mobilnej
Mam takie coś, żenajlepiej i najskuteczniej sprzątam, gdy wydam więcej kasy niż zamierzałam np.: na buty lub torebkę...
albo gdy mam totalny chaos w głowie.... to układam i układam .... aż POUKŁADAM niemal wszystko...ot choróbstwo.
...a regularnie w całym roku szkolnym sprzątam w soboty....no teraz codziennie, bo mam wakacje....HURRA! U.
Chamstwo należy zwalczać siłą, wolą i godnością osobistą [...]
Dostępne w wersji mobilnej
chyba to już gdzieś pisałam : posprzątany dom świadczy o żle spędzonym czasie
słyszałam niedawno teorię że porządek zewnętrzny muszą mieć ludzie z nieładem w duszy , i na odwrót![]()
ja mam wewnętrzny ład więc nie muszę go mieć dookoła![]()
moja rodzina zresztą też![]()
i to się sprawdza , kiedy wracam z pracy podminowana biorę się za porządki ,
mój monsz rewelacyjnie sprząta na kacu (cudowne po większych imprezach)
dzieci są tak uporządkowane wewnętrznie że nic ich nie rusza![]()
....i myśli sobie Ikar,
co nieraz już w dół runął
jakby powiało zdrowo,
tobym jeszcze raz pofrunął......
A Osiecka
Dostępne w wersji mobilnej
Dostępne w wersji mobilnej
Mam coś takiego: jak jestem wkurzona i złato rozładowuję się na sprzątaniu
(ślubny idzie na siłownie). A że jestem często zdenerwowana… Nie pochwalam jednak skrajności: tj. sterylnej czystości i totalnego bałaganu. Mam przyjaciółki, które żyją w okropnym chlewie, ups, w chlewie jest czyściej
Nikt przy zdrowych zmysłach nie wypije u nich herbaty ani nie usiądzie, bo boi się ubrudzić. Ja bym tak nie chciała
![]()
Na szczęście buduję mniejszy dom niż rodzinny (specjalnie z myślą o mniejszym metrażu do sprzątania, ogrzania i utrzymania...) Na porządki nie myślę narzekać. Sobota porządne sprzątanie w tygodniu z grubsza![]()
Gosia
Dostępne w wersji mobilnej
Dostępne w wersji mobilnej
Bardzo dziękuję za wszystkie wypowiedzi ale chyba nie do końca mnie zrozumieliście. Każdy robi jak uważa. Ja napisałam wyraźnie, że chciałabym mieć więcej czasu na inne sprawy ale w domu chcę mieć porządek i dlatego proszę o rady te osoby, które mają takie doświadczenie. Wypowiedzi w stylu "posprzątany dom to źle spędzony czas" w niczym mi nie pomagają. Poza tym 3-4 godziny tygodniowo na porządki jak proponują niektórzy zupełnie u mnie się nie sprawdzą - porządku nie będzie. Dodam jeszcze, że do pedanterii mi baaardzo daleko - mam porównania koleżanek pedantek - wszystko poprasowane (nawet majtki i skarpetki) i poukładane równiutko, wszedzie błysk.
Dostępne w wersji mobilnej