Hej, mam nadzieję, że pomożecie )
Mam obecnie dom pomalowany farbami PARA, lateksowymi. Niby najwyższa półka, ale jest "ale". W przypadku intensywnych kolorów (najbardziej fioletu) w miejscach, w których było coś szpachlowane, czy są jakieś bruzdy, biegną przewody, prowadzone były w ścianie rurki od co i dziura została zagipsowana czy po prostu zamaskowana dziurka po byłym gwoździu "wyłazi" ciemniejszy pigment na granicy miejsca szpachlowanego i ściany właściwej. Po przemalowaniu za jakiś czas plama znowu "wyłazi". Ściany były malowane przez fachowców, na pewno zgodnie ze sztuką.
Rozmawiałam z dostawcą farby - podobno tak może być w przypadku niektórych kolorów (szczególnie ponoć fiolety i wszystko na bazie czerwieni) i farb lateksowych półmatowych. Przyczyną może być też fakt, że farbę dowieźli nam w okresie największych mrozów (malowaliśmy ponad rok temu) - kilka razy transport był opóźniany z powodu niskich temperatur...
Niestety dla sprawy, fiolet jest nie do ruszenia z pokoju córy
Ale na wszelki wypadek chyba przy kolejnym malowaniu użyję farb innego typu niż lateksowe. Podobno przy dobrej jakości farbach akrylowych takie cuda nie występują. Prawda czy marketing? Niby człowiek z którym rozmawiałam sprzedaje oba rodzaje farb.
Przed ostatnim remontem mieliśmy też lateks - STO - takie efekty nie wystąpiły. Tylko, ze wtedy nie mieliśmy nic w fiolecie, także trudno mi stwierdzić na 100%. Z tego co wiem, raczej jako kolejna warstwa na farby lateksowe też powinna "pójść" farba lateksowa. Czy jeśli będę chciała zmienić rodzaj farby, trzeba będzie zdrapać wszystko do żywego?
Zastanawiam sie na maźnięciem upierdliwych plam farbą w stylu Renostyl - podobno dobrze sobie radzi z takimi rzeczami. szczerze mówiąc remont mi się nie uśmiecha, ale wrodzony perfekcjonizm nie pozwala mi "polubić" tych plam i mnie złoszczą...
Dzięki z góry za podpowiedzi