Napisał
dorkaS
Popatrzę z mojego kobiecego punktu widzenia.
należy położyć nacisk na mądre wychowanie synów.
sytuacja historyczna w Polsce wymuszała na kobietach wysoką samodzielność, chociażby z braku mężczyzn, mężów, braci, kuzynów
'Zdolność do wykonywania zawodu, kształcenia, konkurowania na rynku pracy' może być identyczna w przypadku kobiety jak u mężczyzny, pod warunkiem, że za sobą się nie ma rodziny. Potem optyka się trochę zmienia, i 50:50 szansy zmniejsza się u większości kobiet, bo one emocjonalnie wiążą się (przeważnie) inaczej z podstawowymi potrzebami dzieci niż ojcowie.
Przy obecnej nagonce ideologicznej, pozostawanie w domu, z dziećmi jest wyrazem zacofania i nieudacznictwa.
Może dziewczynkom oddzielne nauczanie/wychowanie by nie szkodziło, gdyby nie startowało z pozycji: będąc dziewczynką, jesteś poszkodowana na starcie, więc koniecznie musimy coś z tym zrobić. A potencjalna szkody ideologiczne i realne ( tu w zasadzie, ciekawe jakie to sa?) są duże, bo niewiadomo co z tym zrobić (oprócz zagwarantowania parytetów).