To ja może dwa zdania komentarza dodam:
Gniazdka schneidera kupiłem dwa, bo mi kolorystycznie do łazienki pasowały. IP44. I serdecznie odradzam, to jest jakaś zgroza, ewidentna zemsta austriaków (schneider jest nadal austriacki?). Po pierwsze zmontowanie gniazdka IP44 to coś pośredniego między wydzierganiem sweterka na szydełku a złożeniem samochodzika z klocków Lego (tak, wiem, przesadzam, ale chwile nad tym trzeba spędzić, jeśli się to robi pierwszy raz, zwykle jest to dłuższa chwila, podczas gdy gniazdka IP44 innych producentów po prostu są, gotowe do użycia), po drugie... wewnętrzna część wierzchu gniazdka, teoretycznie trzymająca się na zatrzaskach, niby się trzyma, ale przy każdym gwałtowniejszym wyciąganiu wtyczki z grubymi bolcami (suszarka) wychodzi wraz z wtyczką. To ja dziękuję za takie gniazdka!
Druga rzecz - śrubokręty Stanleya... Stanley jest firmą mająca aspiracje do bycia górnopółkową, ale w naprawde wielu sprawach niezbyt im wychodzi. Jedyne, co dobre i warte swej ceny robią, to miarki zwijane, te są naprawdę niezłe, cała reszta narzędzi Stanleya jest DO DUPY!!! Śrubokręty są tu dobrym przykładem - żle są profilowane po prostu. Zwłaszcza płaskie, mają za grube pióra i nie wchodzą w śruby, co wymusza stosowanie za małych śrubokrętów w stosunku do łba, co z kolei kończy się zniszczeniem łba. Albo śrubokręta. Philipsy też sa jakieś źle spasowane, za ostro w stożek szlifowane, jedynie Pozidrivy się do czegoś nadają.
Jeśli chcesz mieć dobre śrubokręty - kup sobie komplet firmy Wiha. Albo choćby kinzo, od stanleya też będzie lepszy.
J.