Prawdę powiedziawszy, Muratora z reguły zaczynamy kupować, kiedy zapada decyzja o budowie. Przestajemy, gdy kończymy inwestycję. Naturalną koleją rzeczy powinno być więc to, że powinien on spełniać nasze oczekiwania przez cały ten okres. Coś jest więc chyba nie tak, skoro w połowie drogi stwierdzam, że łapię się na tym, iż może nie warto kupować kolejnego numeru? Moim zdaniem gdzieś został popełniony błąd. Zakres i głębia zawartości nie w pełni pokrywa potrzeby inwestora. Do tego dochodzi jeszcze problem tzw. artykułów sponsorowanych.