posłużę się terminologią okołopiłkarskonożną :
1. "bo czasem są tacy, co nie umią gryść trawy", a bez "gryzienia trawy" nie pozna się jej smaku w życie, jak w dobry footbol trzeba włozyć trochę serca i masę pracy, nawet jesli się nie wygra( wygrywa) - to gra się do końca, na maxa, to jest istota i sens "widowiska"

30 - tka to dość fatalny etap : człowiek wreszcie dorasta
najpierw się ogladą i opłakuje utraconą młodość, rozlicza sie z tego "co chciał" i z tego co mu wyszło
a potem musi zobaczyć tę perspektywę do zagospodarowania
u mnie się otworzyły takie prerie , że boje sie czy mi życia starczy żeby tej "trawy się nachapać "
i to niewiele ma wspólnego ze "stabilizacją" i brakiem bodźców
stablizacja daje mi szansę na bezpieczne eksplorowanie obszarów zainteresowań, na fascynująca podróż w głąb, uwalnia mnie od "muszę", otwiera drogę do "chcę"

a amplituda na "0" to chyba nirwana jest