Cześć pechowcy i malkontenci
Malka, myślę, że doskonale zrozumiałaś sens mojego postu
. Dałem Ci pretekst pisząc o wyborze między pralką a telewizorem. Czy powinienem poprawić na mniej wartościowe przedmioty
? Ale sądzę, że skoro jesteśmy na forum budowlanym, to jednak realizujemy marzenia znacznie kosztowniejsze od telewizora i... o dziwo jesteśmy w stanie je realizować
.
Widzisz, problem w tym,że nie jesteśmy, a raczej nie jestem (pozwól,że ja będę wypowiadać się za siebie), właśnie przez polaczkowate kombinatorstwo i chore prawo, a raczej łamanie go i brak egzekwowania w ramach jednostek do tego przeznaczonych (sady ,policja, prokuratura)
Ja wiem, że zawsze może być lepiej i wcale nie twierdzę, że w europejskim kraju XXI wieku nie należy o to walczyć. I wiem również , że zawsze może być zarówno lepiej, jak i gorzej.
Zauważ, że było to pytanie ...i to raczej retoryczne i
prowokacyjne.
Nie zrozumiałam tej prowokacji, może dlatego,że w tym miejscu się jej nie spodziewałam, myślałam,że to forum "ewolucyjnie" stoi wyżej niz to na interii czy onetu.
Zasadniczo również zgadzam się z tym co napisałaś. Ba! Mógłbym pewnie nawet coś jeszcze dorzucić i też sobie ponarzekać - w końcu łatwe to przecież i ...takie polskie
.
Moją wyliczankę potraktowałeś jak narzekanie ? To było stwierdzenie faktów, bez emocjonalnego ładunku.
Problem jednak w czymś innym - w naszym charakterze. Co konstruktywnego wyniknie z Waszego narzekania? Bo jeśli nic, to wolę w bardziej optymistyczny sposób spędzić czas wolny
. Kto ma nam to życie poprawić i naprawić ten zepsuty kraj?
Źle Ci? -
to walcz. Jeśli wszyscy jesteśmy tacy zgodni i jednomyślni w tym jakie jest tu bezprawie i że należy to zmienić, to czemu tak się nie dzieje?
Kim są ci "oni", którzy będąc (sądząc po wypowiedziach tutaj) w mniejszości, nie pozwalają nam godnie i dostatnio żyć?
Jedyny sposób by z tą zarazą walczyć to inna zaraza , jakaś ebola, albo inna dżuma
Otóż to nie oni, to MY.
To my twierdzimy, że tu się nic nie zmieni przez kolejnych 300 lat,
to my wpajamy dzieciom, że nie warto walczyć,
A Ty uważasz,że warto ? Mam Ci mówić Reytan ??
a lepiej zadbać o własny tyłek i szukać lepszego świata, to w końcu my właśnie potrafimy jednoczyć się w cierpieniu z uciśnionymi, ale tylko do momentu kiedy nie nadarzy się okazja, żeby kogoś wykorzystać i zarobić jego kosztem. Rozejrzyj się wokół - przecież to MY - Polacy.
Kombinatorstwo wyssane mamy z mlekiem matki i nawet chełpimy się tym często, jak to potrafimy sobie zgrabnie poradzić ("zakombinować"). Jednocześnie nie cierpimy rygoru, uwielbiamy łamać zasady i zaznaczać swój indywidualizm. Doskonale wychodzi nam burzenie, znacznie gorzej z wytrwałym mozolnym budowaniem.
A tu nie wiem kogo chcesz obrazić, mnie czy moja matkę?
Malka, widzę, że jesteś energiczna i masz talent - kandyduj! Mój głos już masz
Obiecaj jeszcze tylko, że zawsze będziesz pamiętać o tych przerażonych rodzicach, także wtedy, gdy będziesz pobierać dietę poselską
.
Widzisz, ja kompletnie nie pasuję do Twojego wzoru Polaka, chyba z jakiejś walnięntej foremki mnie zrobili i nie kręci mnie dorobienie się na czyimś garbie, leżenie krzyżem i całowanie w pierścień pana w kiecce, głosuję w każdych wyborach,nie kradnę, płacę podatki i składki ZUS,
Baaa, kiedyś jak przez krótki okres czasu nie pracowałam, nie zgłosiłam się do pośredniaka po zasiłek -bo przecież są bardziej potrzebujący, a na koleżankę, która niesłusznie pobierała zasiłek rodzinny bykiem patrzyłam jak na złodzieja cholera ideały miałam - niestety, a może na szczęście, to przeszło jak grypa,a lekarstwem było pństwo
Skoro instytucja państwa nie jest dla obywatela, to niechże ten obywatel radzi sobie jak potrafi - dlatego nic się nie zmieni.
Powstają nowe partie, nowe programy -tylko gęby od lat te same. Kandydować ? do chlewu ? nisko mnie cenisz.
No chyba, że wolisz jednak do Norwegii? Ale zdaje się, że tam akurat nie muszę Cię wysyłać. Jeśli Ci się spieszy, to jedź, przecież tam na nas czekają. Ba, nawet dają bardzo korzystne warunki osiedlenia. Tylko... czy na pewno będzie Ci tam dobrze? Tam nie będziesz narzekać?
Pisałam wyzej,że jedyne co mnie powstrzymuje przed wyjazdem to rodzina, liczę jednak,że mój mąż podzieli kiedyś moją wolę w tej materii
Mam systematyczny Kontakt z pewnym Szwedem. Utkwiły mi w pamięci jego słowa: "Mamy bardzo wysokie podatki, za drogie paliwo i drogi, bardzo restrykcyjne prawo, wysoki poziom kontroli obywatela przez aparat państwowy, ale... godzę się na to, bo w zamian nie mamy żebractwa i bandyctwa. Wiem, że z moich podatków utrzymywani są ludzie zarówno chorzy jak i nieudacznicy i nieroby, ale mam za to spokój, zapewniając im przyzwoite minimum i kontrolując".
No to... co mi tam... na koniec znowu pytanie
Czy to się może nazywa: wyższa świadomość społeczna?
To się nazywa rozsądek
(a
tutaj możesz się przygotować w razie decyzji o wyjeździe
).
przeczytałam ten wpis i poza przedziwną stylistyką nic mnie nie zaskoczyło - to dobrze ?
Nie będę tu teraz chyba wchodził przez najbliższych kilka dni - poczekam aż Wam przejdzie i zrobi się dla mnie bezpieczniej, chociaż... ciekaw jestem jak pogodzicie chęć zlinczowania mnie z tą deklarowaną tolerancyjnością
.