Przede wszystkim chciałem się ze wszystkimi przywitać na forum
Sprawa wygląda w sposób następujący. Zrobiony jest już wykop na dość podmokłej działce - woda pojawia się na głębokości ok 1,2m (teren już podniesiony o jakieś 30cm). Podczas kopania prawdopodobnie został przerwany dren i niestety trochę wody naszło (co widać na załączony zdjęciu).
Po burzy mózgów z Kierownikiem budowy i ekipą budowlaną stwierdzili, że oczywiście wodę trzeba odpompować i zrobić drenaż opaskowy - który nie wiadomo czy zda egzamin - stare dreny "PGR'owskie" zapewne są pozapychane, a najbliższy rów melioracyjny jest prawie 100 metrów od działki
Po ściągnięciu wody chcą wylać ok 30 kubików betonu B7,5, następnie na tym postawić ławy fundamentowe w szalunku.
Moje pytanie brzmi jaki jest sens wylewania 30 kubików chudziaka - skoro to i tak popęka pod naporem ciężaru samych fundamentów. Czy nie lepiej wsypać tam pospółki - kliniec też niestety do tanich nie należy... albo posadzić ławy w lekkim zagłębieniu w szalunkach na folii budowlanej.
Prawdopodobnie pytania z cyklu idiotycznych, ale jestem laikiem, a też nie chce żeby zdzierano ze mnie pieniądze
Z góry dziękuję za wszelkie sugestie.