Witam.
To można też z grubsza obliczyć.
Mając 10 kg drewna, mamy jak wczesniej napisałem do dyspozycji ok. 42 kWh energii. Przy dobrym palenisku, gdzie mamy izolację płaszcza wodnego, podwójną szybę frontową i sterownik procesu spalania, sprawność będziemy mieli spokojnie rzędu 85 % co daje nam faktycznie ok. 36 kWh.
W takim dobrym palenisku rozdział uzyskanej energii na wodę i "resztę" (szyba, korpus) będzie wynosił 80% / 20 %, czyli w wodę pójdzie ok. 29 kWh energii.
Daje to w dużym przybliżeniu (nie chce mi się już rozpisywać obliczeń i trochę z głowy to pociągnąłem) 500 l wody ogrzane od temperatury 30 stopni w buforze do tych książkowych 85. Czyli naładowanie w całości takiego buforka (500 l) przy codziannym paleniu w kominku, jego rozładowaniu i dopilnowaniu żeby nie rozładował się poniżej przyzwoitej temperatury funkcjonowania takiego układu.
Dotego wydatku energatycznego dochodzi jeszcze i tak spora ilość kWh z szyby i przyłącza dymowego, która zapewnia komfort cieplny na parterze domku jednorodzinnego o średniej powierzchni (120 - 140 m2).
Reasumując i upraszczając - takie palenie wystarczyło by pewnie na dwie doby zapewnienia komfortu cieplnego we współcześnie budowanym domu, przy temperaturach oscylujacych w okolocach zera. A być może i zapewniło by jeszcze wodę użytkową (pod warunkiem że nie ma się dwóch dorastających córek w domu i żony - syreny, pławiącej się godzinami w przydomowym jacuzi ...
)
Pozdrawiam.