Wymiana ocieplenia dachu "od gory"?

[Rączy Emeryt]

Czesc

To moj pierwszy post na tym forum

Kupilem wlasnie dom "uprzednio posiadany" wybudowany 12 lat temu wiec juz raczej aktualnymi metodami. Dom stal pusty ostatnich kilka lat, poza pomieszkujaca kuna. Niewiadomo dlaczego zwierzatko nie chcialo mieszkac w salonie - wybralo pustke pod dachem

W efekcie dzialan kuny oraz pewnie uplywu czasu izolacja dachu nadaje sie do wymiany.

W jednym miejscu - kolo komina na regipsach sa sladu plesni i wilgoci. Nie jestem na 100%
pewny czy to kwestia cieknacej obrobki komina, czy skraplania sie wody pod dachem? Dom stal nieogrzewany i pusty wiec w zasadzie nie mialoby co sie skraplac, ale...

W kazdym razie chce wymienic izolacje calego dachu i tu powstaje problem - czy mozna to zrobic "od gory"? Chcialbym po prostu uniknac zrywania gipsu i zwiazanych z tym kosztow. Akurat "regipsy" poza tym zawilgoconym kawalkiem wygladaja ok, wiec szkoda niszczyc...

Dachowki mozna oczywiscie zdjac, laty mozna odbic i dostac sie do przestrzeni pod dachem. Oczywiscie nie bedzie sie dalo zalozyc folii miedzy regipsy a legary. To w zasadzie jedyny problem jaki widze. No ale ja sie nie znam na budowlance, dlatego pytam

Do rzeczy Czy takie ocieplenie od gory bedzie poprawne technologicznie i nie spowoduje pozniejszych problemow? Mysle o zdjeciu dachowek, wywaleniu wszystkiego spod nich, polozenie folii na regipsach I LEGARACH, pozniej wata pomiedzy legary, druga warstwa waty na pierwsza (w sumie okolo 30cm). Na koniec folia, laty i dachowki na swoje miejsce.

Czy tak mozna i nie bedzie gozej niz jest???

Alternatywnie zastanawiam sie nad natrysnieciem pianki, moze takie rozwiazanie byloby w tym wypadku (praca "od gory") lepsze?

Przepraszam, za rozwlekly post, z gory dziekuje za odpowiedzi

Jakub