Jeśli masz umowę to idz do sądu (o ile nie chce poprawić po dobroci).
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychDostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychDostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychDostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychDostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychNormalnie idz z tym do sądu, tylko najpierw sprawdź czy wykonawca w ogóle jest wypłacalny (może mieć już np. komornika i być oficjalnie bez rzeczy, które można sprzedać na licytacji komorniczej).
Masakra jaka fuszerka, jak Ty mu płaciłaś? Z góry za wszystko? Normalnie jest tak, że najpierw robi, sprawdzasz czy ok i jeśli akceptujesz to płacisz, jeśli coś Ci się nie podoba to ma poprawić. Jeśli nie to grozisz sądem.
Generalnie w firmach remontowych zdarzają się uczciwi szefowie, którzy zatrudnią nieuczciwego pracownika (w tej branży jest spora rotacja ludzi). Najpierw spróbuj sprawę załatwić polubownie z szefem a jak się nie da lub już próbowałaś to tylko sąd.
To co pokazujesz wygląda tragicznie. Tak jakby używali przeterminowanych materiałów budowlanych, nie używali gruntu i nie czekali na wyschnięcie wszystkiego (przerwy technologiczne).
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychObraz nędzy i rozpaczy. Czy w czasie remontu, przebywaliście gdzieś daleko od domu i nie widzieliście na bieżąco co robią?
Takie wykonanie, to już w trakcie robót widać czym śmierdzi. Remont remontu nieodzowny.
Teraz tylko próbować dogadać się po dobroci. Ale nie za długo, szkoda czasu. Jeśli od razu nie będzie porozumienia to szybko do sądu. Bo jak tam mieszkać?
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychDostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychDostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychWspółczuję. Mi podobnie poj..bali tynki wewnątrz piwnicy . Dobrze , że najpierw tam ich wpuściłem , bo do domu już nie , po tym co zobaczyłem .
Nie taka prosta sprawa teraz odzyskać pieniądze za zepsute materiały
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychDostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychJakość wykonania . Ja wiem że to piwnica , ale nie oznacza to że może tutaj być odwalona kaszana , zwłaszcza że stawka za metr nie była ustalana mniejsza , bo piwnica. Miejscami spękany , nierówny , nierówno zatarty ( robota tradycyjna nie agregat) Jakieś tłumaczenia później że na to i tak przyjdą płytki do mnie nie trafiają .
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychDostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychJa mu nie płaciłam, zapłaciła mu moja mama. Sama go wynalazła, ja chciałam wziąść inną firmę. Teraz żałuje że mu zapłaciła ale "mądry Polak po szkodzie" . Kompletnie nie rozumiem dlaczego im zapłaciła. Wszystkie parapety też są krzywe, zmierzyłam ściany i co ciekawe......Na dole są szersze, na górze mają o cm mniej.......Mało tego, wszystkie sciany przy oknach tez mają inne wymiary z każdej strony, z jednej strony okna sciana ma np 1 cm mniej niż z drugiej. W taki sposób został położony steropian że jest krzywo.
Znalazłam w internecie opinie innej osoby, też poszkodowanej przez niego. Ktoś napisał że dom po remoncie tej firmy woła o pomstę do nieba, że popełnili karygodne błędy w ociepleniu budynku, dachu. Zresztą jak jedna osoba może dobrze położyć steropian? Jak opuszczałam dom to na budowie byli wszyscy a jak wracałam np wcześniej to na budowie była jedna osoba.
Nie mam obecnie lamp ani od strony frontu ani od ogrodu bo obie odpadły ze ścian.
Co do jego poprawek to ja chcę mieć porządnie zrobiony dom, mam już nagranych dobrych fachowców, chce usunąć cały steropian a od tej firmy zwrot wszystkich pieniędzy plus koszty usunięcia steropianu.
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychJa widziałam już w trakcie prac że jest krzywo, ale moja mama upierała się że potem to się wyrówna. Mówiłam jej żeby im nie płaciła, od razu widziałam pełno fuszerek. Niestety im zapłaciła- kompletnie nie rozumiem dlaczego. A po remoncie zaczęły wychodzić kolejne rzeczy, deszcz, zła pogoda, zaczęły się robić dziury, złuszczać farba, odpadać całe płaty tynku. Teraz mama przyznaje mi rację bo już nie da się udawać że się nie widzi w jakim stanie jest dom.
Ta pleśń itp zrobiło się jakieś pół roku po remoncie, a już po pierwszej gorszej pogodzie zaczęła się złuszczać farba..... Dom jest cały czas zamieszkany nie było żadnej powodzi, jest ogrzewany itp. Dom jest dobrze wybudowany, zgodnie z prawem budowlanym, ma fundamenty i piwnicę. Przed remontem nie było takiej pleśni.
Ostatnio edytowane przez Tinaaa ; 08-02-2017 o 14:48
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychDostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychCiekawe jak z tego wybrnęli dobrze że miał oparcie
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychU nas fuszerkę odwalił już sam projektant na etapie adaptacji projektu gotowego. Kupiliśmy projekt gotowy, daliśmy do adaptacji poleconemu (!) projektantowi. Jego fuszerki musiał prostować na bieżąco Wykonawca i KierBud. I tak:
1. zmieniliśmy wymiary zarówno zewnętrzne (np. poszerzyliśmy garaż) jak i wewnętrzne (poprzesuwaliśmy ścianki), a projektant jedynie naniósł zmiany czerwonym kolorem na dotychczasowych wymiarach. Zmian było naprawdę sporo, więc powinien sporządzić rysunek zamienny, w skali, czego nie zrobił, twierdząc, że murarze po wymiarach sobie dojdą do tego.
2. zmieniliśmy strop Akermana (o ile pamiętam - 24 cm) na strop wylewany (o ile pamiętam - 15 cm), w związku z tym zmianie uległa grubość stropu. Miało to wpływ na ilość i wysokość schodów (trepów) na piętro, ale projektant zapomniał o tym, i nie przeprojektował nam schodów. Zapomniał też o balkonie na piętrze i na rysunkach konstrukcyjnych nowego stropu nie ma balkonu (na oryginalnych rysunkach balkon był).
3. chcieliśmy zmienić rozmiar jednego okna powiększając je na tarasowe (wyjściowe). Projektant naniósł tę zmianę, zmieniając h=85 na h=0. Wyszłoby na to, że zwykłe okno zostałoby posadowione na h=0
4. zaprojektował nam szambo 5m3. Dopiero teraz wiemy, że jedyne ekonomiczne uzasadnienie jest dla szamb powyżej. 8 m3, a najlepiej na ok. 10m3, bo takiej pojemności jest większość szambiarek.
Wykonawca jak zobaczył, to się nogą przeżegnał, ale dał radę i na budowie wszystko sam z Kierownikiem rysował (rzuty, schody itd.).
Projektant wziął kasę, a i tak przed złożeniem papierów do starostwa kilka razy do niego przyjeżdżałam i uzupełniałam, bo a to nie podpisał się na pierwszej stronie w 1 z 4 egzemplarzy, a to nie było podpisów pod instalacją elektryczną i c.o., a to nie załączył uprawnień, a to nie wystąpił o zgodę na zmianę istotną (strop) itd.
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionych
Sufit podwieszany około 48m2, wykonany rok temu. Firma nie należała do najtańszych, nie targowałem się, prace przebiegały normalnie.
Dwa dni temu rano pojawiły się huknięcia(?) i trzaski, strop się powoli uginał i pękał w miejscach styku płyt. Wynoszę masę rzeczy, na co dzień pokój dzienny jest placem zabaw dla kilkunastomiesięcznego dziecka, i podpieram sufit drabiną. W momencie kiedy zastanawiam się co podłożyć jeszcze pod drabinę bo brakuje kilku cm, sufit opiera się o drabinę i już nic nie muszę podkładać.
Telefon do firmy która to robiła, właściciel Michał Wołczacki pojawia się po 2h. W trakcie rozmowy wychodzi ze sufit wykonał jego znajomy podwykonawca Krzysztof Maliszewski i on umywa ręce. Ile w tym prawdy trudno powiedzieć. Obaj panowie z Białegostoku.
W między czasie przez otwór po oprawie widzę że wszystkie kołki mocujące wieszaki do stropu po prostu wysunęły się.
Rozbieram sufit, bo po prostu trzeba mieszkać w tym domu.
Wszystkie kołki mocujące wieszaki do stropu były plastikowe, miały średnicę 6mm i długość 2,5cm-to nie pomyłka!
Poszukuję osób u których ta ekipa wykonała wykończeniówkę lub remont, być może ich sufity też mogą runąć w każdej chwili.
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychDostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionych