Lekka ironia z tym młodym konstruktorem i kierbudem. Odszkodowanie nie co roku tylko raz jak coś się stanie.
Lekka ironia z tym młodym konstruktorem i kierbudem. Odszkodowanie nie co roku tylko raz jak coś się stanie.
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychWitam,
moim zdaniem: oczywiście że się da posadowić dom na takich gruntach, kwestia jaki dom i za jaką cenę.
Budowa na torfach to zawsze trudny temat, niezależenie od tego co jest powyżej tych torfów. W literaturze opisanych jest kilka przykładów posadowienia kościoła na torfach (grunt wzmocniony setkami pali dębowych), budynek stoi kilkaset lat (to tak apropo kosztów i trwałości).
W tej sytuacji na pewno za mały jest zakres badań gruntu, żeby wyrokować. Pasowałoby wykonać więcej odwiertów (przynajmniej każdy planowany narożnik + środek). Spróbować przewiercić torfy przynajmniej w jednym miejscu (chociaż może być tu nawet i kilkadziesiąt metrów) ale jak do 30m będzie torf to nie ma co jechać głębiej bo i tak trzeba robić posadowienie pośrednie. Badania gruntu to kolejny koszt (ile to już autor powinien wiedzieć skoro robił).
Jakimś wyjściem, (w miarę tanim choć to rzecz względna) są kolumny żwirowe. Kolumna żwirowo-piaskowa śr. 60cm to jakieś 80zł/mb netto. Na dom 10x10m trzeba by ich około 70szt. Średnia głebokość, strzelam wariant dość optymistyczny: 10m. Razem 56 tyś netto, prawie 69 tyś brutto. A to dopiero wzmocnienie gruntu (pale niejako "wymieniają" grunt w zakresie 30-40%) pod fundament klasyczny lub pod płytę .
Podsumowując: licząc wszystkie koszty to wariant optymistyczny posadowienia wyniesie przynajmniej 120tys.
Płyta jest bardzo spoko na słabe grunty ale nie załatwia sprawy w gruntach nienośnych (do których torfy należą). Nie ma dla nich określonych parametrów wytrzymałościowych bo się tego zrobić nie da. Torf to przynajmniej 30% części organicznej: co będzie gdy z upływem czasu te 30% zniknie spod płyty w wyniku rozkładu tejże materii? Tak na to trzeba spojrzeć. Jak cały torf jest pod wodą, to jest w miarę ok: procesy rozkładu są bardzo powolne, gorzej, jak zmienia się poziom zwierciadła wody, torf nie jest nawodniony tylko wilgotny, wtedy procesy rozkładu gwałtownie przyspieszają. Dochodzi też zmienna miąższość tych torfów i różnice w prędkości osiadań a to o wiele gorsze niż samo osiadanie.
Gdyby była mowa o wysokościowcu to pewnie koszt inaczej się rozkłada, "dla siebie" za bardzo się nie opłaca.
PS. Widziałem posadowiony na takich gruntach bliźniak, jeden od drugiego na przestrzeni roku odsunął się górą o jakieś 3cm, właściciele do dziś dnia sądzą się z deweloperem... .
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychJakbym miał już coś budować na takim gruncie, to chyba decydowałbym się na szkielet drewniany - parterowy. Konstrukcja jest bardziej "elastyczna" niż w domu murowanym.
Nawet jak coś się w najgorszym wypadku obsunie lub zapadnie to ci przynajmniej strop albo ściana na głowę nie spadnie. Tylko płyty GK popękają
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychW imieniu autora proszę o nie zabieranie głosu w tym wątku osoby, którym się pomysł nie podoba albo uważają, że to nierozsądne. Jak się komuś podoba i wie, że postawienie domu na torfie jest możliwe, i to tanio niech pisze. Zapraszamy.
Andrzej Friszke:
Tyle historia. Warto się ku niej zwracać, by wyciągać wnioski. Na przykład gdy jedna partia jest ważniejsza od instytucji państwa, a stanowisko partyjne jest ważniejsze niż stanowiska państwowe. Wódz partii może wszystko, a partia zrobi wszystko, żeby on był zadowolony. Można mieć wolną ekonomię, a w kategoriach narracji o tym, kto zasługuje na miano obywatela i prawdziwego Polaka, cofnąć się w przeszłość.
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionych