Hej,
Piszę do was bo naszedł mnie pomysł... Buduję*dom samemu - głównie samemu, bo SSO robiła mi ekipa, na mojej głowie jest cała reszta. Obecnie walczę z podłogówką ale...nie mam czasu! 8 godzin w pracy, częste nadgodziny, człowiek wraca, coś po drodze załatwi, coś zje i...zostaje godzina czy dwie na robotę i jest już 22 czy 23.
Nie chcę brać*ekip bo to strata pieniędzy a wiem, że jak sam coś*sknocę*to za swoje, a nie że jeszcze komuś*płacić i w ogóle. Chyba wiecie o czym mówię.
Pomyślałem więc, że może dobrym pomysłem byłoby zwolnić się*z pracy przykładowo na 3 miesiące i na spokojnie skończyć dom. Wiąże się to ze stratą*gotówkową*ale to i tak wyjdzie korzystniej, niż brać wykończeniowca. A znalezienie dobrej pracy w mojej dziedzinie nie jest wcale trudne.
Co o tym sądzicie? Dobry to pomysł czy raczej lichy?
Może ktoś z was tak zrobił i nie żałował?