O płycie myślałem wiele. Wyszło mi, że się nie opłaca. I wcale nie jest taka ciepła, jak się sądzi przez praktycznie brak hydroizolacji i szybki spadek lambdy termoizolacji wraz ze wzrostem jej wilgotności - o tym ostatnio toczy się dyskusja w megawątku o płytach. Czyli owszem, zyskałbym na akumulacyjności, ale straciłbym na termoizolacji i wydał więcej pieniędzy.
Podobnie z silikatem - zyskałbym na akumulacyjności, straciłbym sporo na U - nie kalkulowało mi się.
O akumulacyjności mojego domu
dyskutowaliśmy już. Teraz sobie przeliczyłem z uwzględnieniem tynków i płytek. I wygląda to tak:
.