Witajcie!
Z zamiarem prowadzenia dziennika na forum noszę się odkąd kupiliśmy działkę, tj. od końca 2016r. No ale jak to w życiu bywa, wyszło jak zawsze...
Zaczynam więc trochę spóźniona, albowiem budowa ruszyła na koniec lutego 2018, ale od początku.
Działka.
Działki szukaliśmy ponad rok. Wszystko zaczęło się od jeżdżenia rowerami po okolicznych kniejach, dzielnicach, polach i lasach bo odległe i nieśmiałe marzenie o domu było już wcześniej. Robiąc wycieczki rowerowe poznaliśmy dość dobrze teren Gdańska i Gdyni za obwodnicą. Pewne zakątki zaczęły się nam podobać więc węszyliśmy gdzie się dało, począwszy od Gnieźnieńskiej i Witrażowej a skończywszy na spotkaniu w nowo powstałym domu na Chełmińskiej i zapoznaniu sąsiada Janka, od czego w sumie zaczęła się ta pokrętna historia... Byli po drodze różni śmieszni agenci od nieruchomości i agenci co posiadali działki ale nie wiedzieli jeszcze, że chcą je sprzedać. My zapytaliśmy jednego z nich i się zaczęło!
We wrześniu 2016 podpisaliśmy umowę przedwstępną na zakup 2 działek o łącznej powierzchni blisko 3000m2.
Działka szczelnie porośnięta sosnami samosiejkami dostarczyła nam sporo rozrywki na świeżym powietrzu z sekatorami i piłami, przy podcinaniu i przerzedzaniu drzewek.
Tu moja rada numer jeden dla potomnych: podcinając gałęzie i/lub ścinając drzewka takie jak u nas, zostawcie je tak jak spadną na ziemi. My wykonaliśmy ogromną pracę, aby poznosić wszystko i poukładać na piękne kopce tylko po to, aby po 3 miesiącach rozciągać wszystko po całym terenie działki. A dlaczego? Otóż wszystko zamiast się wysuszyć i być pięknym materiałem na ognisko, zagniwało na ów kopcach. Igły opadały, zrobiła się gnojówka, pieńki nadal były mokre, ogniska nie było