Powoli się godzę z myślą o dłubaniu. W poniedziałek mam iść do przyszpitalnej przychodni, pewnie cobym się tam oficjalnie objawiła jako pacjentka. No i się dowiem, jak długo poczekam. Swoją drogą to fascynujące, że bardziej się opłaca płacić chorobowe komuś, kto nie może pracować, bo czeeeeeka na zabieg, niż zrobić coś, żeby kolejka nie była tak długa. A płacić chyba muszą 100%, bo to był wypadek w drodze do pracy. Swoją drogą gdybym nie miała prawnika, to bym na to nie wpadła sama.
W szkole mają problem, bo już we trzy ciągnęłyśmy prawie cztery etaty, a teraz, kiedy mnie nie ma, to już jest przegwizdane. Szukają zastępstwa.
Tak sobie myślę, że kiedy poznam termin dłubania, to chyba od razu poproszę o skierowanie na rehabilitację - tam też kolejki nawet na cito.
Zaczynają się Pola Chwały. Pierwszy raz się nie wybieram... Szkoda...